Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2020
Dystans całkowity: | 51.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 25.50 km |
Więcej statystyk |
Rajd 4 Żywiołów - zima 2020
-
DST
1.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 stycznia 2020 | dodano: 20.01.2020
RAJD CZARNYCH ŻYWIOŁÓW... wróć. Czterech Żywiołów. Oczywiście, że Czterech Żywiołów, tyle że "Czarna Edycja". Tak jakoś wyszło. Dziwna ta edycja, taka nie za biała :)
No nieźle się porobiło... Od dawna każdy rok rajdowy zaczynamy właśnie od Rajdu 4 Żywiołów, który na stałe wpisał się w nasz styczniowy kalendarz. Śnieg, mróz, lód i rower – czego chcieć więcej. W sumie „więcej” to nie wiem, ale „mniej” to mam sprecyzowane – pasowałoby mniej lodu. Różnie bywało, czasem zaspy po pas, czasem z -10 na termometrze, a czasem szklanka taka, że w niejednej hucie szkła byliby pod wrażeniem. Wracaliśmy tu jednak chętnie i z radością, bo nie dość że była to fajna impreza, to przecież w zimie z rajdami rowerowymi mamy totalną posuchę. Dla nas start sezonu w kwietniu to jakaś herezja, bo sezonu rowerowego się po prostu nie kończy, a zimowe zawody to ekstra sprawa… Zatem wiadomość, że rok 2019 był ostatnim rokiem Rajdu Czterech Żywiołów przyjęliśmy z naprawdę dużym smutkiem.
Pierwsze plotki o planowanym zakończeniu Rajdu 4 Żywiołów dotarły do nas już wprawdzie w 2018 roku, kiedy to właśnie miały odbyć się ostatnie edycje tej imprezy (zimowa i letnia). Jednakże gdy w kalendarzu na 2019 Żywioły pojawiły się na nowo, uznaliśmy że był to jedynie „lokalny kryzys” wywołany np. przemęczeniem. Jednakże w styczniu 2019 usłyszeliśmy już oficjalnie od Organizatorów, że to koniec bo "nie ma komu robić". Potwierdziło się zatem, iż czerwiec 2019 miał przynieść finalną edycję i… w sumie tak też się stało.
Mimo, że czerwiec spędzaliśmy w polskich i słowackich Tatrach (Żywioły odwiedzamy głównie w zimie) to zaufani szpiedzy donieśli nam, że nastąpiło oficjalne pożegnanie imprezy. Potem w necie pojawiło się także oficjalne potwierdzenie tej wiadomości. Cóż było robić… szkoda, cholerna szkoda bo to kolejna dobra impreza, która wygasa.
Nie ma już rajdów Bikeholicowych rajdów (Ciupaga Orient, Galicja Orient, Odyseja), nie ma ICE AR, Team 360 przestał robić majowe poniewierki, Jurajskiej Jatki też ma już nie być… a teraz padało na Żywioły. Koniec pewnego rozdziału. No równia pochyła... pisałem Wam w podsumowaniu roku 2019, że mam nieodparte wrażenie, że robi się coraz mniej rajdów.
"Nicht eine Schlacht, eine Rettungsaktion..." (1*) niem. "nie bitwa, a akcja ratunkowa"
Jednakże jesienią 2019 pojawia się światełko w tunelu i – co dziwne – nie jest był to nawet pędzący naprzeciw nam pociąg.
Organizatorzy Żywiołów ogłaszają, że impreza może się odbyć, ale tylko jeżeli znajdzie się ktoś kto przygotuje trasę rajdu. Oni zajmą się całym zapleczem, ale ktoś musi ogarnąć lampiony w terenie. To bardzo dobra informacja, bo to oznacza iż rajd się jednak się odbędzie…
...albo i nie, bo przez jakiś czas nikt (przynajmniej) oficjalnie nie zgłasza się do pomocy.
Jak w tym głupim kawale:
Pożar we wsi - płonie stodoła. Wszyscy lecą z wiadrami, biegną tłumnie na miejsce.
A tu ze stodoły wychodzi baca i mówi:
- No tak. Podpalić to nie było komu, ale grzać się to wszyscy!
Jesteśmy zaskoczeni, bo bardzo wiele osób ubolewało nad końcem imprezy, a gdy nagle pojawiła się możliwość utrzymania jej w rajdowym kalendarzu, to odzewu brak. Nie mówię tutaj o głosach: "będę wiedział za miesiąc czy miałbym czas", których po prostu nie cierpię w sytuacjach kryzysowych. Chodzi mi o konkretne, odpowiedzialne zgłoszenia.
Z Moniką jesteśmy umówieni, że do końca grudnia 2020 mamy zamknąć trasę naszego "Wiosennego CZARNEGO KoRNO - Siły KORNOlisa" (13-15 marzec 2020), więc trochę słabo stoimy z czasem... Wrzesień, październik i listopad to był rajd na rajdzie albo zawody szermiercze naszego Pucharu 3 Broni. Końcówkę roku wykorzystujemy wprawdzie na częste wyprawy do Ciężkowic w poszukiwaniu fajnych miejsc na punkty kontrolne Siły KORNOlisa i nie cierpimy na nadmiar czasu wolnego, ale mimo to postanawiamy spróbować powalczyć o Żywioły.
Kto kiedykolwiek był na zimowej edycji, ten wie jak wspaniały klimat ma ta impreza:
Zgłaszamy się zatem do zrobienia trasy rajdu, bo gdy "Światło wzywa, Mrok musi odpowiedzieć..." (2*)
Impreza 2 w 1, ale życie to sztuka wyboru
Jako, że musimy zrobić trasę w ORIENT expressie (czytaj pilnie), to nie jesteśmy zupełnie elastyczni jeśli chodzi o daty i terminy. Ruszamy w Jurę na początku grudnia, natomiast Ania wyznaczać trasę będzie w okresie międzyświątecznym. Co więcej, jednym z moich koników jest OAZA na Pustyni Błędowskiej - miejsce, które bardzo lubię, a w którym chyba nie było nigdy punktu kontrolnego (przynajmniej ja nie pamiętam - jak była pustynia, to lampiony trafiały do bunkrów, ale nie do oazy).
Skręcenie mapy jakie nastąpiło czyli "północ nie na górze", to nie był zabieg od początku planowany - raczej konieczność, aby trasa piesza objęła właśnie Oazę (to tak w kontekście trzymania się regulaminu pucharu... na pohyble!). Zdefiniowało to też wyjście od Bydlina na południe. Co więcej, jako że Jura jest mocno zjeżdżona przez wiele imprez (same Żywioły miały już chyba ze 4 razy bazę w Bydlinie), do tego kilka razy odbywało się tej okolicy KORNO, był Irokez w Żelazku, doszło tu do kilku Jurajskich Jatek, a nawet zeszłoroczne Mistrzostwa Europy w Rajdach Przygodowych zahaczyły o te tereny (acz ta impreza to się w sumie odbywała w całej Małopolsce)... to myślimy o wyjściu w tereny mniej znane. Tylko jak zrobić punkty w nieznanych i fajnych punktach kontrolnych, jeśli przeszło w tych okolicach jak nic z 10 (jak nie więcej) dużych rajdów. Postanawiamy zatem uciec na południowy-wschód w Dolinę Dłubni. Czasem tu także pojawiały się jakieś punkty kontrolne, ale o wiele rzadziej i jeszcze nigdy trasa nie sięgnęła tak daleko, jak my z nią wyjedziemy (Baza w Bydlinie to północno-zachodni róg mapy, a nie klasycznie środek mapy).
Jeśli pogoda dopisze - czytaj będzie zima to na Zawodników czekają Lodowe Pustkowia - ogromne, otwarte przestrzenie pokryte śniegiem. Jak było to już sami wiecie... skończyło się królestwem błota, bo przyszła odwilż.
Tak to jest: REALITY IS A BITCH... jak miało być Wiosenne CZARNE KORNO w Kobylanach to się zrobiło -11 i dowaliło zimą jak nigdy, natomiast jak nastawiliśmy się na zimę, to za dnia było nawet pod 8 stopni. Dzień przed rajdem mieliśmy zmarzniętą ziemię i po niektórych miejscach cisnęliśmy autem z lampionami w bagażniku, natomiast w dzień imprezy "wszystko puściło" i zrobiło się Kure...eeee... Królestwo Błota. No to już niestety nie mamy wpływu. Jeszcze...
Konsekwencją takiego podejścia było to, że nasze trasy zupełnie się rozjechały z trasami Ani.
Ani jeden punkt kontrolny Ani nie pokrył się z naszymi z AR Profi (Rowerowa i Open były częściami tej trasy). Ania wyszła na północ i zachód w kierunku Ogrodzieńca, a my na południe i wschód. Korelacja tras była w zasadzie żadna, bo łączyła je jedynie nazwa rozgrywanej imprezy.
W praktyce oznaczało to, że:
- po pierwsze Zawodnicy musieli wybrać: Ania czy my, czyli w ramach rajdu staliśmy się poniekąd rywalami, co przy tak niszowym sporcie jest tak trochę bez sensu (ale nie było innej możliwości - zawsze ktoś inny mógł zorganizować ten rajd lepiej :P, z chęcią byśmy w nim wystartowali)
- a po drugie: trasy Rajdu 4 Żywiołów 2020 są nie do porównania dla Zawodników, bo zrobiły się z tego dwie różne imprezy.
Można było być 18 stycznia 2020 w Bydlinie i można nie móc pogadać z kolegą czy koleżanką o wrażeniach po imprezie bo... czytaj wyżej, były to dwie, zupełnie różne imprezy.
Cóż życie to sztuka wyboru, bo w akacjach ratunkowych robi się wszystko na co pozwalają warunki, a nie planuje się na spokojnie, z wyprzedzeniem wszystkich możliwości.
I teraz... nie wiem jak napisać to zdanie, aby ktoś - w zaistniałej sytuacji - NIE PRZYPISAŁ mu negatywnego wydźwięku... ale:
Bardzo dziękujemy tym, którzy wybrali nasze trasy i jednocześnie mamy nadzieję, że Ci którzy wybrali inaczej, także bawili się wspaniale.
A jeśli ktoś ma "ALE", że musiał wybierać albo wybrał źle, to podkreślam - "budowniczy tras" to zawód deficytowy. Są wakaty.
To tyle w tym temacie, poniżej jeden z naszych punktów kontrolnych za dnia:
no i nocą:
"What monkey sees, monkey will do..." (4*)
Zadania na rajd przygodowy. Cześć piesza i część rowerowa to jedno, ale trzeba jeszcze przygotować zadania specjalne. Jedno z nich oczywiście zrobimy szermiercze, ale o tym później. Najpierw ogarnijmy zadnia logiczne.
Jest dobre zadanie z małpą i dołem, przy którym znowu daje o sobie znać stary, i (nie-taki) dobry system 1 .
Małpa próbuje wyjść z dołu o głębokości 100m. Dół jest jednak bardzo stromy i każdego dnia przebywa tylko 1m, ponieważ przez pierwsze pół dnia wspina się 3m, ale w drugiej połowie dnia osuwa się 2m. Po ilu dniach małpie uda się wyjść z dołu?
Na usta ciśnie się odpowiedź 100, ona przychodzi do głowy natychmiast, ale jest błędna. Jak widzicie, "System 1" zawsze w formie, trzeba uruchomić "System 2", aby zaczął widzieć szersze zależności. Jak ktoś nie wie o czym mówię, link do książki powyżej. Naprawdę warto - pisałem Wam już kiedyś o niej. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych książek jakie w życiu czytałem Tak ja wiem, mamy XXI wiek i statystycznie dla większości książki to przeżytek, ale pomyślcie nad słowami pewnego - O IRONIO - niemieckiego poety
"Tam gdzie pali się książki, tam w końcu będzie palić się i ludzi".
Dodam tylko, że gość zmarł w 1856 roku... nie widział zatem XX wieku, a brzmi jakby coś tam o nim wiedział.
Wracając do zadania. Do 97 dnia wszystko idzie jak powinno, 1m na dobę sumarycznie, ale pomyślcie co się stanie 97 dnia :P
Wierzę, że dacie radę.
"Zapamiętaj Diable co powiem Ci, nigdy więcej z Fechtmistrzem nie stawaj do gry..." (5*)
Drugie z zadań logicznych. To jest zadanie z czasów kiedy kształtowała się moja psychopatyczna osobowość. To zadanie z 7-mej klasy podstawówki, z podręcznika do matematyki. Tak, pamiętam je! Mówiłem przecież, że mam psychotyczną osobowość.
To był zadanie z gwiazdką czyli to trudniejsze. Z czasów kiedy ogarnialiśmy co to jest "x" i jak się go liczy.
Rozdział: "Równania z jedną niewiadomą"
Rzecze raz Czort do żebraka:
"Niech umowa będzie taka,
gdy przebiegniesz ten most cały,
zdwoję twoje kapitały.
Żądam tylko byś w nagrodę
8 groszy rzucał w wodę"
Żebrak chętnie przez most leci,
jeden, drugi, nawet trzeci,
nagle patrzy ZDRADA!!
Ani grosza nie posiada
Teraz prędko rachuj mały,
jakie gość miał kapitały...
Zadanie okazało się trudniejsze niż myśleliśmy. Niektóre odpowiedzi jakie padały to był kosmos :D
No więc pomagaliśmy, ile się dało i finalnie każdej ekipie udało się rozwiązać tą straszliwą zagadkę. Ja wiem: zmęczenie, brak koncentracji itp... ale jak padały czasem teksty: "to bez sensu", to mnie śmiech brał.
Jak czegoś nie umiemy zrobić/rozwiązać, to niekoniecznie jest to be sensu. Wychodząc z takiego założenia, nadal jako ludzkość tkwilibyśmy w epoce kamienia łupanego. Odrobina pokory czyni nas lepszymi, uwierzcie..., no ale wasz wybór.
Zastanówcie się tylko czemu poprawną odpowiedzią jest zarówno 7 jak i 14.
I tutaj szacun dla tych, którzy podali obie odpowiedzi !!!
Chylę czoła, bo 7-mkę znam od podstawówki, a nigdy się nie zastanowiłem, że 14 też jest OK.
Kwestia terminu płatności i tego czy Diobeł wystawia faktury proformy :D :D :D
"Hamlet: What's his weapon?
Osric: RAPIER AND DAGGER" (6*)
No i zadanie szermiercze. Jak mogło by go u nas zabraknąć. Niemniej, pewnie część z Was oczekiwała walki i uwierzcie, że długo nad tym myśleliśmy. Niemniej ze względów sędziowskich, a nie bezpieczeństwa (czasem "chrzanić BHP" to gwarancja najlepszej zabawy!) nie było to możliwe. No bo jak? Dać Wam maski i walczycie między sobą? No to proszę zdefiniować warunki, tak aby oprócz zabawy, był jakiś konkretny cel do zrealizowania. Jesteście przecież z jednej drużyny:
- największa ilość trafień? Zawodnicy będą się okładać bez opamiętania,
- najmniejsza ilość otrzymanych trafień? Będą stoć i nic nie robić, zaliczając najmniejszą możliwą liczbę czyli "0".
Walka z nami? No to ktoś nam zarzuci, komuś daliśmy ciężkie warunki, a innym poddaliśmy walkę i dlatego On przegrał zawody.
To musiało być zadanie bez interakcji z Organizatorami oraz takie gdzie Zawodnik walczy tylko ze trudnościami konkurencji.
Postawiliśmy zatem na zadanie wymagające uwagi i koncentracji - klasyk z grupy dziecięcej (prowadzenie piłeczki bronią) oraz na zadanie wymagające celności (trafianie w ruchomy przedmiot). Biedne te wiszące na sznurkach żabki...
A jako ktoś nas pytał "jak to zrobić" to odpowiadaliśmy "najlepiej powtarzalnie" :D :D :D
Do wykonania tego zadania wzięliśmy najbardziej spektakularną broń z naszego arsenału - Rapiery.
Wielu mogło się przekonać, że precyzyjne prowadzenie broni i trafianie w ruchomy cel, to nie takie proste zadanie, acz zaliczaliśmy konkurencję nawet tym, którzy trochę oszukiwali i podchodzili za blisko. Cóż do prawdziwego uzbrojonego przeciwnika (a nie wiszącej żaby) takie podejście mogło by się skończyć zejściem, jeśli wiecie o co mi chodzi... zatrucia żelazem bywają śmiertelne.
Niemniej, mamy nadzieję, że zadanie spełniło wasze oczekiwania i dobrze bawiliście się z bronią w ręku.
A tak podsumowując jeszcze ogólnie o trasie: wyrzuciliśmy wszystko co nas drażni w przygodówkach.
Limit czasowe na etapach? Do kosza!
Obowiązkowa kolejność punktów kontrolnych czy etapów? Do kosza!
Jest jeden limit - rajdowy. Chcesz najpierw etap z buta, proszę bardzo. Najpierw rower - jak sobie życzysz.
Potrzebujesz więcej czasu na etap pieszy - baw się dobrze. Wolisz dłużej na rowerze - wedle woli.
Jedynie ze względów organizacyjnych i sędziowskich (zamknięcie etapu), zadania są wykonywane pomiędzy etapami.
HORROR TREE (Upiorne Drzewo) i inne cuda
Dwa słowa o trasie - uwielbiamy punkty kontrolne z charakterem, dlatego przejechaliśmy wzdłuż i wszerz Dolinę Dłubni, aby odnaleźć miejsca warte powieszenia lampionu. A jeśli nawet Google nazywa to miejsce HORROR TREE, to wiedz że to naprawdę mocna rajdowo lokacja. Zakochany w Dębach Rogalińskich wiedziałem, że musi tutaj zawisnąć lampion. Basia także uważa, że to perełka w koronie przygotowywanej trasy. A tak z ciekawości, wiecie ile nam zajęło zamontowanie tego lampionu? Uwierzcie, że nie 5 minut :)
Albo nie umiemy rzucać albo to naprawdę było trudne...
To miejsce nazywane jest także Drzewem Wisielców, ale nazwa HORROR TREE podoba mi się o wiele bardziej.
Do kolekcji wpadają także takie miejsca jak Cudowne Źródełko w Gołczy, Źródło Jordan, Oaza na Pustynie Błędowskiej, Skały w Dolinie Dłubni... a co będę pisać. Trochę zdjęć z trasy:
Punkt: KOŚCI
OAZA na Pustyni
BUNKRY w starej, opuszczonej bazie wojskowej:
ŹRÓDŁO JORDAN:
W Dolinie Dłubni
Chata na wodzie:
Na zakończenie dodam chyba najważniejsze: Dziękujemy wszystkim za pomoc przy zebraniu trasy!!
Bez Was byłoby ciężko.Jesteście wielcy.
Czasem zarządzamy całkiem sprawnie, dzięki temu impreza w ogóle się odbyła, ale jednak potrzebujemy też snu. Od czwartku do niedzieli rano spaliśmy łącznie 5 godziny... więc szaleństwa nie ma. Zwłaszcza że wracając z rajdu, gdzieś koło 2-3 w nocy (z soboty na niedzielę) półprzytomni zdjęliśmy jeszcze 3 punkty kontrolne.
Dzięki Wam nie musieliśmy wyruszać w niedzielę bladym świtem na zbieranie kolejnych lampionów. Jeśli coś zostanie po waszym ataku na trasę, to to oczywiście zbierzemy, ale już bardziej na świeżo i już trochę bardziej wyspani.
Raz jeszcze dzięki za wsparcie i pomoc w tej kwestii.
Mamy także nadzieję, że mimo błotnistych warunków rajd Wam się podobał.
Przepraszamy za wszystkie błędy i dziękujemy za frekwencję.
Zapraszamy także na Wiosenne "CZARNE KoRNO - Siła KORNOlisa" w Ciężkowicach. Już 13-15 marca.
Do zobaczenia.
CYTATY:
1. Piosenka Sabaton'u "Hearts of Iron"
2. Komiks "Batman: Knigthfall", prolog
3. Piosenka Robert Kasprzycki "Jestem powietrzem"
4. Piosenka The Hooters "Mr. Big Baboon"
5. Piosenka Rafała "Taclema" Chojnackiego "Gra z Diabłem" - powodzenia w szukaniu w necie. Będzie Wam potrzebne :P
No dobra, macie: https://freedisc.pl/kama13,f-2320406,taclem-gra-z-...
Kocham tekst tej piosenki.
6. Try not to SHAKE SPEARS about this quote... Proste, że "Hamlet"
No nieźle się porobiło... Od dawna każdy rok rajdowy zaczynamy właśnie od Rajdu 4 Żywiołów, który na stałe wpisał się w nasz styczniowy kalendarz. Śnieg, mróz, lód i rower – czego chcieć więcej. W sumie „więcej” to nie wiem, ale „mniej” to mam sprecyzowane – pasowałoby mniej lodu. Różnie bywało, czasem zaspy po pas, czasem z -10 na termometrze, a czasem szklanka taka, że w niejednej hucie szkła byliby pod wrażeniem. Wracaliśmy tu jednak chętnie i z radością, bo nie dość że była to fajna impreza, to przecież w zimie z rajdami rowerowymi mamy totalną posuchę. Dla nas start sezonu w kwietniu to jakaś herezja, bo sezonu rowerowego się po prostu nie kończy, a zimowe zawody to ekstra sprawa… Zatem wiadomość, że rok 2019 był ostatnim rokiem Rajdu Czterech Żywiołów przyjęliśmy z naprawdę dużym smutkiem.
Pierwsze plotki o planowanym zakończeniu Rajdu 4 Żywiołów dotarły do nas już wprawdzie w 2018 roku, kiedy to właśnie miały odbyć się ostatnie edycje tej imprezy (zimowa i letnia). Jednakże gdy w kalendarzu na 2019 Żywioły pojawiły się na nowo, uznaliśmy że był to jedynie „lokalny kryzys” wywołany np. przemęczeniem. Jednakże w styczniu 2019 usłyszeliśmy już oficjalnie od Organizatorów, że to koniec bo "nie ma komu robić". Potwierdziło się zatem, iż czerwiec 2019 miał przynieść finalną edycję i… w sumie tak też się stało.
Mimo, że czerwiec spędzaliśmy w polskich i słowackich Tatrach (Żywioły odwiedzamy głównie w zimie) to zaufani szpiedzy donieśli nam, że nastąpiło oficjalne pożegnanie imprezy. Potem w necie pojawiło się także oficjalne potwierdzenie tej wiadomości. Cóż było robić… szkoda, cholerna szkoda bo to kolejna dobra impreza, która wygasa.
Nie ma już rajdów Bikeholicowych rajdów (Ciupaga Orient, Galicja Orient, Odyseja), nie ma ICE AR, Team 360 przestał robić majowe poniewierki, Jurajskiej Jatki też ma już nie być… a teraz padało na Żywioły. Koniec pewnego rozdziału. No równia pochyła... pisałem Wam w podsumowaniu roku 2019, że mam nieodparte wrażenie, że robi się coraz mniej rajdów.
"Nicht eine Schlacht, eine Rettungsaktion..." (1*) niem. "nie bitwa, a akcja ratunkowa"
Jednakże jesienią 2019 pojawia się światełko w tunelu i – co dziwne – nie jest był to nawet pędzący naprzeciw nam pociąg.
Organizatorzy Żywiołów ogłaszają, że impreza może się odbyć, ale tylko jeżeli znajdzie się ktoś kto przygotuje trasę rajdu. Oni zajmą się całym zapleczem, ale ktoś musi ogarnąć lampiony w terenie. To bardzo dobra informacja, bo to oznacza iż rajd się jednak się odbędzie…
...albo i nie, bo przez jakiś czas nikt (przynajmniej) oficjalnie nie zgłasza się do pomocy.
Jak w tym głupim kawale:
Pożar we wsi - płonie stodoła. Wszyscy lecą z wiadrami, biegną tłumnie na miejsce.
A tu ze stodoły wychodzi baca i mówi:
- No tak. Podpalić to nie było komu, ale grzać się to wszyscy!
Jesteśmy zaskoczeni, bo bardzo wiele osób ubolewało nad końcem imprezy, a gdy nagle pojawiła się możliwość utrzymania jej w rajdowym kalendarzu, to odzewu brak. Nie mówię tutaj o głosach: "będę wiedział za miesiąc czy miałbym czas", których po prostu nie cierpię w sytuacjach kryzysowych. Chodzi mi o konkretne, odpowiedzialne zgłoszenia.
Z Moniką jesteśmy umówieni, że do końca grudnia 2020 mamy zamknąć trasę naszego "Wiosennego CZARNEGO KoRNO - Siły KORNOlisa" (13-15 marzec 2020), więc trochę słabo stoimy z czasem... Wrzesień, październik i listopad to był rajd na rajdzie albo zawody szermiercze naszego Pucharu 3 Broni. Końcówkę roku wykorzystujemy wprawdzie na częste wyprawy do Ciężkowic w poszukiwaniu fajnych miejsc na punkty kontrolne Siły KORNOlisa i nie cierpimy na nadmiar czasu wolnego, ale mimo to postanawiamy spróbować powalczyć o Żywioły.
Kto kiedykolwiek był na zimowej edycji, ten wie jak wspaniały klimat ma ta impreza:
Zgłaszamy się zatem do zrobienia trasy rajdu, bo gdy "Światło wzywa, Mrok musi odpowiedzieć..." (2*)
Nie będzie to jednak precyzyjnie przygotowywana przez rok ofensywa, ale raczej gaszenie pożaru w w miejscy przerwania linii frontu.
Jest tylko jeden problem (tak? naprawdę tylko jeden? - Basia) Żywioły należą do Pucharu, czyli impreza na trasie pieszej TP50 musi spełniać regulamin Pucharu. Nie będę Wam tu opisywał dokładnie o co chodzi, bo Ci co jeżdżą w Pucharze wiedzą o co chodzi, a tych co nie jeżdżą nie będą zanudzał regulacjami i ograniczeniami organizacyjnymi. Wspomnę tylko przykładowo o jednym: wymiar trasy.
Ma to być 50 km, a nie np. 57. Ja odpowiem prosto: WALCIE SIĘ !!
Jak robimy trasę to patrzymy przez pryzmat ciekawych miejsc, (na ile to możliwe) wariantowości, dziwnych rzeczy w lesie i klimatu... a nie tego, że mamy zmieścić się w jakiś wydumanych procentowych ograniczeniach. Wolę jak ktoś mi w bazie powie: "ale fajne miejsce znaleźliście", niż bawić się w skracanie trasy o kilometr, bo właśnie przekroczyłem widełki. Dlatego też zupełnie nie zabiegamy, aby Wiosenne CZARNE było w Pucharze. "Konwenansom precz, to nie moja rzecz..." (3*)
Natomiast tym razem jest to aspekt niepomijalny, bo Żywioły należą do Pucharu, a Puchar ocenia imprezy. Jak przewymiarujemy trasy czy tez pojawią się grubsze odstępstwa lub błędy (tak, każdy je robi! pogódźmy się z tym w końcu!), to w skrajnym przypadku karą dla imprezy, może być wypad z pucharu. Żywioły przez lata zapracowały sobie na pozycję, jaką dziś mają wkładając w organizację pasję, wysiłek i zaangażowanie. Nie mamy prawa narażać reputacji tej imprezy, naszym bardzo luźnym podejściem do regulaminu Pucharu.
Problem ten jednak rozwiązuje się sam, gdyż do zrobienia trasy Pucharowej (a co za tym idzie także krótkiej pieszej) zgłasza się Ania. Tym samym bierze na siebie dużą odpowiedzialność zgodności z regulaminem. Nam daje to jednak wolność w projektowaniu trasy rowerowej oraz tras przygodowych AR. Super układ. Ania zawsze chciała zrobić imprezę pieszą, a my mamy wywalone na ograniczenia - bajer, zacnie, WYPASS OSOM !!
Nie zmienia to jednak faktu, że 2 zgłoszenia do pomocy w organizacji to naprawdę mało. Liczyliśmy, że ludzie będą zabijać się o możliwość organizacji imprezy, na której całą organizacyjną kwestię bierze ktoś inny, a dla zgłaszającego zostaje najfajniejsza cześć: przygotowanie trasy. No ale cóż, dwa to więcej niż zero więc ZROBIMY TO!
Ekipa ratunkowa złożoną z Królika Stefana i Szkoły Fechtunku ARAMIS przystępuje zatem do resuscytacji trasowo-lampionowej imprezy!! Oczywiście rzeczywistość zawsze lubi wmieszać swoje 3 grosze (dobrze, że nie 7, co? - Ci którzy walczyli z Diabłem na trasach przygodowych zrozumieją ten hermetyczny komentarz od razu, reszta na razie czyta dalej) i takie rozłożenie obowiązków będzie mieć także swojej konsekwencje. O tym ZARAZ (czyli taka duża bakteria)
Jest tylko jeden problem (tak? naprawdę tylko jeden? - Basia) Żywioły należą do Pucharu, czyli impreza na trasie pieszej TP50 musi spełniać regulamin Pucharu. Nie będę Wam tu opisywał dokładnie o co chodzi, bo Ci co jeżdżą w Pucharze wiedzą o co chodzi, a tych co nie jeżdżą nie będą zanudzał regulacjami i ograniczeniami organizacyjnymi. Wspomnę tylko przykładowo o jednym: wymiar trasy.
Ma to być 50 km, a nie np. 57. Ja odpowiem prosto: WALCIE SIĘ !!
Jak robimy trasę to patrzymy przez pryzmat ciekawych miejsc, (na ile to możliwe) wariantowości, dziwnych rzeczy w lesie i klimatu... a nie tego, że mamy zmieścić się w jakiś wydumanych procentowych ograniczeniach. Wolę jak ktoś mi w bazie powie: "ale fajne miejsce znaleźliście", niż bawić się w skracanie trasy o kilometr, bo właśnie przekroczyłem widełki. Dlatego też zupełnie nie zabiegamy, aby Wiosenne CZARNE było w Pucharze. "Konwenansom precz, to nie moja rzecz..." (3*)
Natomiast tym razem jest to aspekt niepomijalny, bo Żywioły należą do Pucharu, a Puchar ocenia imprezy. Jak przewymiarujemy trasy czy tez pojawią się grubsze odstępstwa lub błędy (tak, każdy je robi! pogódźmy się z tym w końcu!), to w skrajnym przypadku karą dla imprezy, może być wypad z pucharu. Żywioły przez lata zapracowały sobie na pozycję, jaką dziś mają wkładając w organizację pasję, wysiłek i zaangażowanie. Nie mamy prawa narażać reputacji tej imprezy, naszym bardzo luźnym podejściem do regulaminu Pucharu.
Problem ten jednak rozwiązuje się sam, gdyż do zrobienia trasy Pucharowej (a co za tym idzie także krótkiej pieszej) zgłasza się Ania. Tym samym bierze na siebie dużą odpowiedzialność zgodności z regulaminem. Nam daje to jednak wolność w projektowaniu trasy rowerowej oraz tras przygodowych AR. Super układ. Ania zawsze chciała zrobić imprezę pieszą, a my mamy wywalone na ograniczenia - bajer, zacnie, WYPASS OSOM !!
Nie zmienia to jednak faktu, że 2 zgłoszenia do pomocy w organizacji to naprawdę mało. Liczyliśmy, że ludzie będą zabijać się o możliwość organizacji imprezy, na której całą organizacyjną kwestię bierze ktoś inny, a dla zgłaszającego zostaje najfajniejsza cześć: przygotowanie trasy. No ale cóż, dwa to więcej niż zero więc ZROBIMY TO!
Ekipa ratunkowa złożoną z Królika Stefana i Szkoły Fechtunku ARAMIS przystępuje zatem do resuscytacji trasowo-lampionowej imprezy!! Oczywiście rzeczywistość zawsze lubi wmieszać swoje 3 grosze (dobrze, że nie 7, co? - Ci którzy walczyli z Diabłem na trasach przygodowych zrozumieją ten hermetyczny komentarz od razu, reszta na razie czyta dalej) i takie rozłożenie obowiązków będzie mieć także swojej konsekwencje. O tym ZARAZ (czyli taka duża bakteria)
Impreza 2 w 1, ale życie to sztuka wyboru
Jako, że musimy zrobić trasę w ORIENT expressie (czytaj pilnie), to nie jesteśmy zupełnie elastyczni jeśli chodzi o daty i terminy. Ruszamy w Jurę na początku grudnia, natomiast Ania wyznaczać trasę będzie w okresie międzyświątecznym. Co więcej, jednym z moich koników jest OAZA na Pustyni Błędowskiej - miejsce, które bardzo lubię, a w którym chyba nie było nigdy punktu kontrolnego (przynajmniej ja nie pamiętam - jak była pustynia, to lampiony trafiały do bunkrów, ale nie do oazy).
Skręcenie mapy jakie nastąpiło czyli "północ nie na górze", to nie był zabieg od początku planowany - raczej konieczność, aby trasa piesza objęła właśnie Oazę (to tak w kontekście trzymania się regulaminu pucharu... na pohyble!). Zdefiniowało to też wyjście od Bydlina na południe. Co więcej, jako że Jura jest mocno zjeżdżona przez wiele imprez (same Żywioły miały już chyba ze 4 razy bazę w Bydlinie), do tego kilka razy odbywało się tej okolicy KORNO, był Irokez w Żelazku, doszło tu do kilku Jurajskich Jatek, a nawet zeszłoroczne Mistrzostwa Europy w Rajdach Przygodowych zahaczyły o te tereny (acz ta impreza to się w sumie odbywała w całej Małopolsce)... to myślimy o wyjściu w tereny mniej znane. Tylko jak zrobić punkty w nieznanych i fajnych punktach kontrolnych, jeśli przeszło w tych okolicach jak nic z 10 (jak nie więcej) dużych rajdów. Postanawiamy zatem uciec na południowy-wschód w Dolinę Dłubni. Czasem tu także pojawiały się jakieś punkty kontrolne, ale o wiele rzadziej i jeszcze nigdy trasa nie sięgnęła tak daleko, jak my z nią wyjedziemy (Baza w Bydlinie to północno-zachodni róg mapy, a nie klasycznie środek mapy).
Jeśli pogoda dopisze - czytaj będzie zima to na Zawodników czekają Lodowe Pustkowia - ogromne, otwarte przestrzenie pokryte śniegiem. Jak było to już sami wiecie... skończyło się królestwem błota, bo przyszła odwilż.
Tak to jest: REALITY IS A BITCH... jak miało być Wiosenne CZARNE KORNO w Kobylanach to się zrobiło -11 i dowaliło zimą jak nigdy, natomiast jak nastawiliśmy się na zimę, to za dnia było nawet pod 8 stopni. Dzień przed rajdem mieliśmy zmarzniętą ziemię i po niektórych miejscach cisnęliśmy autem z lampionami w bagażniku, natomiast w dzień imprezy "wszystko puściło" i zrobiło się Kure...eeee... Królestwo Błota. No to już niestety nie mamy wpływu. Jeszcze...
Konsekwencją takiego podejścia było to, że nasze trasy zupełnie się rozjechały z trasami Ani.
Ani jeden punkt kontrolny Ani nie pokrył się z naszymi z AR Profi (Rowerowa i Open były częściami tej trasy). Ania wyszła na północ i zachód w kierunku Ogrodzieńca, a my na południe i wschód. Korelacja tras była w zasadzie żadna, bo łączyła je jedynie nazwa rozgrywanej imprezy.
W praktyce oznaczało to, że:
- po pierwsze Zawodnicy musieli wybrać: Ania czy my, czyli w ramach rajdu staliśmy się poniekąd rywalami, co przy tak niszowym sporcie jest tak trochę bez sensu (ale nie było innej możliwości - zawsze ktoś inny mógł zorganizować ten rajd lepiej :P, z chęcią byśmy w nim wystartowali)
- a po drugie: trasy Rajdu 4 Żywiołów 2020 są nie do porównania dla Zawodników, bo zrobiły się z tego dwie różne imprezy.
Można było być 18 stycznia 2020 w Bydlinie i można nie móc pogadać z kolegą czy koleżanką o wrażeniach po imprezie bo... czytaj wyżej, były to dwie, zupełnie różne imprezy.
Cóż życie to sztuka wyboru, bo w akacjach ratunkowych robi się wszystko na co pozwalają warunki, a nie planuje się na spokojnie, z wyprzedzeniem wszystkich możliwości.
I teraz... nie wiem jak napisać to zdanie, aby ktoś - w zaistniałej sytuacji - NIE PRZYPISAŁ mu negatywnego wydźwięku... ale:
Bardzo dziękujemy tym, którzy wybrali nasze trasy i jednocześnie mamy nadzieję, że Ci którzy wybrali inaczej, także bawili się wspaniale.
A jeśli ktoś ma "ALE", że musiał wybierać albo wybrał źle, to podkreślam - "budowniczy tras" to zawód deficytowy. Są wakaty.
To tyle w tym temacie, poniżej jeden z naszych punktów kontrolnych za dnia:
no i nocą:
"What monkey sees, monkey will do..." (4*)
Zadania na rajd przygodowy. Cześć piesza i część rowerowa to jedno, ale trzeba jeszcze przygotować zadania specjalne. Jedno z nich oczywiście zrobimy szermiercze, ale o tym później. Najpierw ogarnijmy zadnia logiczne.
Jest dobre zadanie z małpą i dołem, przy którym znowu daje o sobie znać stary, i (nie-taki) dobry system 1 .
Małpa próbuje wyjść z dołu o głębokości 100m. Dół jest jednak bardzo stromy i każdego dnia przebywa tylko 1m, ponieważ przez pierwsze pół dnia wspina się 3m, ale w drugiej połowie dnia osuwa się 2m. Po ilu dniach małpie uda się wyjść z dołu?
Na usta ciśnie się odpowiedź 100, ona przychodzi do głowy natychmiast, ale jest błędna. Jak widzicie, "System 1" zawsze w formie, trzeba uruchomić "System 2", aby zaczął widzieć szersze zależności. Jak ktoś nie wie o czym mówię, link do książki powyżej. Naprawdę warto - pisałem Wam już kiedyś o niej. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych książek jakie w życiu czytałem Tak ja wiem, mamy XXI wiek i statystycznie dla większości książki to przeżytek, ale pomyślcie nad słowami pewnego - O IRONIO - niemieckiego poety
"Tam gdzie pali się książki, tam w końcu będzie palić się i ludzi".
Dodam tylko, że gość zmarł w 1856 roku... nie widział zatem XX wieku, a brzmi jakby coś tam o nim wiedział.
Wracając do zadania. Do 97 dnia wszystko idzie jak powinno, 1m na dobę sumarycznie, ale pomyślcie co się stanie 97 dnia :P
Wierzę, że dacie radę.
"Zapamiętaj Diable co powiem Ci, nigdy więcej z Fechtmistrzem nie stawaj do gry..." (5*)
Drugie z zadań logicznych. To jest zadanie z czasów kiedy kształtowała się moja psychopatyczna osobowość. To zadanie z 7-mej klasy podstawówki, z podręcznika do matematyki. Tak, pamiętam je! Mówiłem przecież, że mam psychotyczną osobowość.
To był zadanie z gwiazdką czyli to trudniejsze. Z czasów kiedy ogarnialiśmy co to jest "x" i jak się go liczy.
Rozdział: "Równania z jedną niewiadomą"
Rzecze raz Czort do żebraka:
"Niech umowa będzie taka,
gdy przebiegniesz ten most cały,
zdwoję twoje kapitały.
Żądam tylko byś w nagrodę
8 groszy rzucał w wodę"
Żebrak chętnie przez most leci,
jeden, drugi, nawet trzeci,
nagle patrzy ZDRADA!!
Ani grosza nie posiada
Teraz prędko rachuj mały,
jakie gość miał kapitały...
Zadanie okazało się trudniejsze niż myśleliśmy. Niektóre odpowiedzi jakie padały to był kosmos :D
No więc pomagaliśmy, ile się dało i finalnie każdej ekipie udało się rozwiązać tą straszliwą zagadkę. Ja wiem: zmęczenie, brak koncentracji itp... ale jak padały czasem teksty: "to bez sensu", to mnie śmiech brał.
Jak czegoś nie umiemy zrobić/rozwiązać, to niekoniecznie jest to be sensu. Wychodząc z takiego założenia, nadal jako ludzkość tkwilibyśmy w epoce kamienia łupanego. Odrobina pokory czyni nas lepszymi, uwierzcie..., no ale wasz wybór.
Zastanówcie się tylko czemu poprawną odpowiedzią jest zarówno 7 jak i 14.
I tutaj szacun dla tych, którzy podali obie odpowiedzi !!!
Chylę czoła, bo 7-mkę znam od podstawówki, a nigdy się nie zastanowiłem, że 14 też jest OK.
Kwestia terminu płatności i tego czy Diobeł wystawia faktury proformy :D :D :D
"Hamlet: What's his weapon?
Osric: RAPIER AND DAGGER" (6*)
No i zadanie szermiercze. Jak mogło by go u nas zabraknąć. Niemniej, pewnie część z Was oczekiwała walki i uwierzcie, że długo nad tym myśleliśmy. Niemniej ze względów sędziowskich, a nie bezpieczeństwa (czasem "chrzanić BHP" to gwarancja najlepszej zabawy!) nie było to możliwe. No bo jak? Dać Wam maski i walczycie między sobą? No to proszę zdefiniować warunki, tak aby oprócz zabawy, był jakiś konkretny cel do zrealizowania. Jesteście przecież z jednej drużyny:
- największa ilość trafień? Zawodnicy będą się okładać bez opamiętania,
- najmniejsza ilość otrzymanych trafień? Będą stoć i nic nie robić, zaliczając najmniejszą możliwą liczbę czyli "0".
Walka z nami? No to ktoś nam zarzuci, komuś daliśmy ciężkie warunki, a innym poddaliśmy walkę i dlatego On przegrał zawody.
To musiało być zadanie bez interakcji z Organizatorami oraz takie gdzie Zawodnik walczy tylko ze trudnościami konkurencji.
Postawiliśmy zatem na zadanie wymagające uwagi i koncentracji - klasyk z grupy dziecięcej (prowadzenie piłeczki bronią) oraz na zadanie wymagające celności (trafianie w ruchomy przedmiot). Biedne te wiszące na sznurkach żabki...
A jako ktoś nas pytał "jak to zrobić" to odpowiadaliśmy "najlepiej powtarzalnie" :D :D :D
Do wykonania tego zadania wzięliśmy najbardziej spektakularną broń z naszego arsenału - Rapiery.
Wielu mogło się przekonać, że precyzyjne prowadzenie broni i trafianie w ruchomy cel, to nie takie proste zadanie, acz zaliczaliśmy konkurencję nawet tym, którzy trochę oszukiwali i podchodzili za blisko. Cóż do prawdziwego uzbrojonego przeciwnika (a nie wiszącej żaby) takie podejście mogło by się skończyć zejściem, jeśli wiecie o co mi chodzi... zatrucia żelazem bywają śmiertelne.
Niemniej, mamy nadzieję, że zadanie spełniło wasze oczekiwania i dobrze bawiliście się z bronią w ręku.
A tak podsumowując jeszcze ogólnie o trasie: wyrzuciliśmy wszystko co nas drażni w przygodówkach.
Limit czasowe na etapach? Do kosza!
Obowiązkowa kolejność punktów kontrolnych czy etapów? Do kosza!
Jest jeden limit - rajdowy. Chcesz najpierw etap z buta, proszę bardzo. Najpierw rower - jak sobie życzysz.
Potrzebujesz więcej czasu na etap pieszy - baw się dobrze. Wolisz dłużej na rowerze - wedle woli.
Jedynie ze względów organizacyjnych i sędziowskich (zamknięcie etapu), zadania są wykonywane pomiędzy etapami.
HORROR TREE (Upiorne Drzewo) i inne cuda
Dwa słowa o trasie - uwielbiamy punkty kontrolne z charakterem, dlatego przejechaliśmy wzdłuż i wszerz Dolinę Dłubni, aby odnaleźć miejsca warte powieszenia lampionu. A jeśli nawet Google nazywa to miejsce HORROR TREE, to wiedz że to naprawdę mocna rajdowo lokacja. Zakochany w Dębach Rogalińskich wiedziałem, że musi tutaj zawisnąć lampion. Basia także uważa, że to perełka w koronie przygotowywanej trasy. A tak z ciekawości, wiecie ile nam zajęło zamontowanie tego lampionu? Uwierzcie, że nie 5 minut :)
Albo nie umiemy rzucać albo to naprawdę było trudne...
To miejsce nazywane jest także Drzewem Wisielców, ale nazwa HORROR TREE podoba mi się o wiele bardziej.
Do kolekcji wpadają także takie miejsca jak Cudowne Źródełko w Gołczy, Źródło Jordan, Oaza na Pustynie Błędowskiej, Skały w Dolinie Dłubni... a co będę pisać. Trochę zdjęć z trasy:
Punkt: KOŚCI
OAZA na Pustyni
BUNKRY w starej, opuszczonej bazie wojskowej:
ŹRÓDŁO JORDAN:
W Dolinie Dłubni
Chata na wodzie:
Na zakończenie dodam chyba najważniejsze: Dziękujemy wszystkim za pomoc przy zebraniu trasy!!
Bez Was byłoby ciężko.Jesteście wielcy.
Czasem zarządzamy całkiem sprawnie, dzięki temu impreza w ogóle się odbyła, ale jednak potrzebujemy też snu. Od czwartku do niedzieli rano spaliśmy łącznie 5 godziny... więc szaleństwa nie ma. Zwłaszcza że wracając z rajdu, gdzieś koło 2-3 w nocy (z soboty na niedzielę) półprzytomni zdjęliśmy jeszcze 3 punkty kontrolne.
Dzięki Wam nie musieliśmy wyruszać w niedzielę bladym świtem na zbieranie kolejnych lampionów. Jeśli coś zostanie po waszym ataku na trasę, to to oczywiście zbierzemy, ale już bardziej na świeżo i już trochę bardziej wyspani.
Raz jeszcze dzięki za wsparcie i pomoc w tej kwestii.
Mamy także nadzieję, że mimo błotnistych warunków rajd Wam się podobał.
Przepraszamy za wszystkie błędy i dziękujemy za frekwencję.
Zapraszamy także na Wiosenne "CZARNE KoRNO - Siła KORNOlisa" w Ciężkowicach. Już 13-15 marca.
Do zobaczenia.
CYTATY:
1. Piosenka Sabaton'u "Hearts of Iron"
2. Komiks "Batman: Knigthfall", prolog
3. Piosenka Robert Kasprzycki "Jestem powietrzem"
4. Piosenka The Hooters "Mr. Big Baboon"
5. Piosenka Rafała "Taclema" Chojnackiego "Gra z Diabłem" - powodzenia w szukaniu w necie. Będzie Wam potrzebne :P
No dobra, macie: https://freedisc.pl/kama13,f-2320406,taclem-gra-z-...
Kocham tekst tej piosenki.
6. Try not to SHAKE SPEARS about this quote... Proste, że "Hamlet"
Kategoria Rajd, SFA
3 Królowie i 2 rowery... :)
-
DST
50.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 stycznia 2020 | dodano: 31.05.2020
Coś na początek sezonu czyli Puszcza Niepołomicka: zimowy las, delikatny mrozik i tylko śniegu brak.
Kategoria SFA, Wycieczka