aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2021

Dystans całkowity:153.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:25.50 km
Więcej statystyk

Lubomir i Kudłacze

  • DST 36.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 stycznia 2021 | dodano: 31.01.2021

Zima w pełni, grube koła wytrzymać w domu nie mogą i ciągle szepcą o KOKAINIE. Wincyj, wincyj, WINCYJ :)
Ruszamy zatem zaspokoić głód białego proszku. 
Porywamy Lenona i uderzamy na Zarabie aby stamtąd zaatakować Chełm a potem Łysicę i Lubormir.
W planach jest powrót przez Trupielec, ale lekki falstart wycieczki (powrót po zapomniany ekwipunek) zabiera nam trochę czasu, a poza tym zima to nie lato (witaj w Klubie Tautologii... ) i nie zawsze wiadomo ile zejdzie Ci przepchanie się przez góry rowerem. Jednak w kopnym śniegu idzie pomału.
Trupielec padnie naszym łupem kiedyś indziej.

Lokalna wytwórnia białego proszku :)
 
Zasypało mnie :)

"Wszystkie baterie ognia!" :D :D :D

Ciśniemy (na dalekim planie Lenon)

Uha ha rowery dwa (a trzeci robi to zdjęcie) :)

Klasyka :)

Skrót do szlaku przez lokalną ścianę :)

Znowu same bałwany na rowerze zimą w górach :)

Takie drogi lubimy

Szkodnik walczy z podjazdem

Wciąż dalej i dalej

Ale nawet Szkodnik czasem popchać musi

Ostatnia prosta przed szczytem (a właściwie ostatnia stroma) :)

OKO SFAROCA (jeden z planowanych punktów na Kompanię KORNĄ... nim zmieniliśmy Beskid Makowski na Lanckoronę)

Shooting star :)

Tabliczku dla Szkodniczku (i coś zza krzaka)

Kocham takie drogi !!!

Son of the blue sky :)

Na zjeździe

Magia świateł zachodu słońca

Pagóry, moje kochane pagóry

Znowu wracamy po nocy :)



Kategoria Wycieczka, SFA

W szpilkach na LACKOWA

  • DST 15.00km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 23 stycznia 2021 | dodano: 24.01.2021

Beskid Niski (ale stromy), Beskid Niski sercu bliski... mój ukochany Beskid NISKI. Nadal dziki i niemal pusty. Miejsce magicznie, miejsce przeklęte... 

Miejsce brutalnie okaleczone zbrodniczą Akcją "Wisła", która jednak ostatecznie rozwiązała "problem" masakr, które UPA robiło na ziemiach polskich (więc życzę szczęścia w jednoznacznej, moralnej i sprawiedliwiej ocenie tamtych czasów...), miejsce zwane Doliną Śmierci (operacja Dukielsko-Preszowska) gdzie do dziś, po słowackiej stronie granicy zajdziecie pozostawiane w polu czołgi jako upamiętnienie horrendalnych strat podczas forsowania "Twierdzy Karpaty", miejsce najważniejszej bitwy frontu wschodniego I wojny  światowej (Bitwa pod Gorlicami), miejsce gdzie zbudowano przepiękne wojenne cmentarze (np. Rotunda), miejsce gdzie odwiedzić możecie Świętą Górę Jawor i w którym ruszyć możecie szlakiem Jaga-Kora, oraz miejsce gdzie znajdziecie stojące w polu drzwi donikąd, pamiątkę po nieistniejących już łemkowskich i bojkowskich wsiach ... ech mógłbym tak jeszcze długo. 


Ale Beskid Niski to także, albo raczej przede wszystkim GÓRY. A wśród nich i Królowa - Lackowa (977m), najwyższych szczyt polskich części tego obszaru. Królem jest oczywiście słowacki Busov (1002m), ale jako że na razie granice nadal mamy mocno przymknięte, więc na rychłą audiencję u Jego Wysokości na razie nie mamy co liczyć. I tak mimo wszystko będziemy szwendać się szlakiem granicznym, więc trzeba uważać, aby granicy nie przekroczyć i starać się unikać jakiś potencjalnych "służbistów" z naszej lub słowackiej Straży Granicznej.
Mamy też do przetestowania nowe buty - wszak wiadomo, że w góry chodzi się w klapkach lub szpilkach :)
No a gdzie (nie w Tatrach) znaleźć zacnie i srogo strome podejście, które ociera się legendę. No chyba tylko Szczebel i Lackowa. Na Szczeblu byliśmy całkiem niedawno, więc wybieramy... tak, tak wiem, ktoś powie, że w Beskidzie Niskim także byliśmy całkiem niedawno (Jaszczur - Graniczna Przełęcz), ale co tam! Królowa na nas czeka, niegrzecznie byłoby się spóźnić!
Po drodze zbieramy Kamilę i Filipa i ruszamy w Beskid Niski (ale stromy)!
Powiem Wam, że jak zakładam takie raczki-nieboraczki to mam niesłychaną ochotę zrobić komuś SPARTĘ :)
Obawiam się jednak, że mógłby nie spaść sobie spokojnie, tylko czepiać się mnie o wszytko...

Szkodnik zawsze lubił szpilki :)

WATCH YOUR STEPS czyli na granicy kwarantanny :)

Hej Kamila, jak to jest siedzieć na krańcu Polski?

Wandalu, porysujesz mi słupek!

No i zaczyna się - legendarna ściana Lackowej - jeszcze w miarę uśmiechnięci :)

Walczymy razem...

...i każdy z osobna

Do dziś pamiętam jak kiedyś robiliśmy tą ścianę z rowerami :) 
Jest i szczyt - KORONA Gór Polski :)

Na audiencji u Królowej

Ale urwał!!!

Bez szlaku, to lubię!

Cerkiew w Bielicznej

Ostrożnie, bo podziurawisz wodę!

Prawdziwy wieloryb lub Królowa (jedno drugiego nie wyklucza... to tylko kwestia tego jak gotuje królewski kucharz):)




Czy Pani się Puszcza... Niepołomicka podoba?

  • DST 35.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 stycznia 2021 | dodano: 17.01.2021

Weekend a my nie w górach... nie może być, prawda?
A jednak. Góry kochamy, ale czasem warto wybrać się także na niegórskie trasy.
Zwłaszcza, jak od środy głównym nagłówkiem we wszelakich wiadomościach było "Zakopianka stoi", "TIRY zablokowały Zakopiankę", "Jeźdźcy Apokalipsy widziani na Zakopiance...ale chyba nie dojadę bo utknęli" itp.
Do tego to także weekend z końcówką "zbiorczych" ferii więc stwierdziliśmy, że co jak co, ale w ten weekend to będziemy trzymać się z daleka od kierunku południowego, bo nie chcemy ryzykować dłuższego czasu dojazdu niż czasu "w siodle".
Na rower trzeba było jednak jechać, bo to przecież weekend w okolicach 15 stycznia, więc gdyby było normalnie to właśnie walczylibyśmy (lub organizowali) Rajd 4 Żywiołów.
O ile razy walczyliśmy na Jurze (uwaga, nostalgia trip):
- edycja "Jurajskie zlodowacenie" (masakra...)
- edycja "Jestem PIRATĘ..."
- edycja "Czterech jeźdźców ORIENTalipsy"
- edycja "Morsowaliśmy nim to było modne... bo mostu zabrakło" (nigdy nie zrozumiem, co ludzie w tym widzą...)
- edycja gdybyś pisał relacje z rajdów wtedy, to miałbyś teraz co wkleić, Pacanie...
Czasem śniegu było po osie, a czasem zima słabo dopisała i na Żywiołach nie było etapów narciarskich.  W tym roku nikt chyba nie może narzekać na brak białego puchu. Tylko rajdów nadal nie ma... kulka z kolcami też się lubi wytarzać w śniegu :(

Ruszamy zatem do Puszczy Niepołomickie poszwendać się po zasypanych traktach i duktach. Miejscami jest kopnie i trzeba naprawdę torować sobie drogę, a miejscami jest przetarte przez narciarzy i piechurów. Wtedy ciśnie się jak po dobrym szutrze.
Powiem Wam, że ryzykujemy! Rok temu pojechaliśmy w zimie do Puszczy i była globalna pandemia. Teraz też jedziemy do Puszczy więc... Tak, ja wiem że korelacja to nie przyczynowość, ale... "Przypadek? NIE SĄDZĘ!" :D :D :D

W kierunku horyzontu

Gdzie indziej mogłoby nas zanieść...

Podążaj za strzałkami :)

Wiata na wypasie

"Bo wolność krzyżami się mierzy. Historia ten jeden ma błąd..." (jak nie znacie, to się nawet nie przyznawajcie i TUTAJ)

Something wicked comes this way :)

Nad Czarny Stawem... w końcu to jedyny SŁUSZNY kolor, prawda :) ?

To jest to! W lesie nie ma grama błota :)



 


Kategoria SFA, Wycieczka

Jaworzyna, Runek i Bacówka nad Wierchomlą

  • DST 23.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 stycznia 2021 | dodano: 10.01.2021

Beskid Sądecki - Jaworzyna, Runek i Bacówka nad Wierchomlą.
Jedziemy w odwrotną stronę niż niegdyś w LECIE i tym razem bez Pustej Wielkiej (1061m), bo jednak kopny śnieg nas trochę spowalnia.
Dla mnie to wycieczka śladem poległego Towarzysza bo to była ostatnia wycieczka Santy. Dzień później zginął w potyczce pod Eliaszówką (1023m).
Tym razem nie spotkaliśmy żadnego rowerzysty :)
Dostaliśmy kilka komentarzy bo na samej Jaworzynie trochę ludzi było (od "szacun" po "jest zima, to czas na narty a nie na rower" - ech te ograniczone umysły...)

RUN for RUNek


"Oprócz błękitnego nieba..."

"...nic mi dzisiaj nie potrzeba"

Szkodnik walczy w kopnym śniegu :)

A moja Bestia na to: "COCAINE, SO MUCH COCAINE..." The Darkness kocha śnieg :) 

Muszyna cała zasypana :)

"JAZDA NA KULI" (tytuł jednej z opowieści)

"Oprócz drogi szerokiej..."

"...oprócz góry wysokiej..."

"...oprócz kawałka chleba" - eee tam chleba, ROGAL musi być obowiązkowo!

No Szkodniczek, odpal KOPYTO i ciśnij! 

Szlak Mieczysław jest rozczarowany poziomem twojej kondycji :)

Prawie na Runku :)

Jest i tenże :)

Jedyny OPEN SPACE jaki naprawdę lubię :)

SHRINE OF BURNING STAR (+20 do odporności na ogień, +3 do zręczności, ale jeden czar spada o poziom :) )

Pagóry, pagóry, pagóry!!!



Kategoria SFA, Wycieczka

3 Króli, 2 rowery, 1 (duża) GÓRA

  • DST 22.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 stycznia 2021 | dodano: 06.01.2021

SKRZYCZNE !!! Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.
Na rowerze to już tu byliśmy, acz nie w zimie . Piękne stokówki, którymi mało kto chodzi (bo większość piechurów wali szlakiem)...ale podjazd po puchu ostro daje w palnik. Było ciężko, choć sporo i tak "wyjechane" :) 
Na samym szczycie trochę ludzi (w końcu ferie, prawda?), ale na zjeździe spotkaliśmy tylko 4 osoby... i było to 4 rowerzystów! Hell yeah!!
Tak w sumie (dosłownie - w sumie) to dzisiaj 7 innych kolarzy namierzyliśmy, ale 4 oszustów (elektryki) psujących nam reputacje :D :D :D
Powrót w mega śnieżycy, tak że zalepiało okulary - rewelacyjny klimat. 

3 czy 4 Bałwany?

Chrupie !!

Czasem trzeba pchać, ale otwierają się widoki

Moja ulubiona perspektywa :)

Zaparkowany klasa :) 

Gryzie !!

Końcowe podejście niebieskim szlakiem

1257 - całkiem ładna liczba :)

Druga tabliczka (szczyt właściwy a nie ten obok schroniska)

Zaczyna się mgła i śnieżyca :)

Szkodnik ciśnie w dół przez mgłe

Zaczyna być oblepion jak bałwanek :)

Zima na Skrzycznym czyli sezon w pełni :)



Kategoria SFA, Wycieczka

Z wizytą u ROMANKA, RYSIANKA i LIPOWSKIEGO

  • DST 22.00km
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 1 stycznia 2021 | dodano: 01.01.2021

Nowy Rok. W sumie to nowa dekada! Klasyczną jak nasza szermierka ekipą (czyli z Kamilą i Filipem) wpadamy z noworoczną wizytą w Beskid Żywiecki. Jako, że ostatnio był tylko Wyspowy i Wyspowy (pasuje Wam, że w podsumowaniu 2020 zapomniałem wymienić MODYŃ... wstyd i hańba), no może czasem też Sądecki to trzeba odwiedzić (pewnego) ROMANKA, RYSIANKA i LIPOWSKIEGO (Grupa Lipowskiego Wierchu - niezmiennie brzmi to jak zorganizowana grupa przestępcza!). Krótki popas zrobimy sobie także na Hali BORACZEJ jeszcze nie w schroniskach. "Góry będą lekarstwem" czyli piękny początek Nowego (aby lepszego) Roku.

:)

Ej, przecież szliśmy niebieskim !?

Okienko w choinkach

Na zdjęciu widać Szkodnika, Kamilę , Filipa i ROMANKA :)

Mówiłem!

A kto to taki ten Biały Pagór z tyłu :) :) :) ? Tam to pewnie dzisiaj z 1000 ludzi... 

W drodze na Rysiankę

Trzy kolor, czerwony :)
\\
:) :) :)

Rysianka - jak ostatnio tu byliśmy rowerami (od strony Pilska... i nie było to mądre robić Pilsko na rowerach...) to myślałem, że nas powódź zabierze
 
Te to zawsze Robią wrażenie :)

Niczym gwiazdka na choince :)

Drodzy Sąsiedzi, kończcie już te stany wyjątkowe bo nam pagóry po waszej strony granicy stygną :)

Prędzej czy później, każdy będzie nasz (powiem Wam w tajemnicy, że kilka z nich już dawno jest w naszej kolekcji)



Kategoria Wycieczka, SFA