3dniowiański Wierch
-
DST
22.00km
-
Teren
22.00km
-
Aktywność Wędrówka
Spontaniczny wypad w Tatry, a tam... pusto. Niemal nikogo. Może dlatego, że wiało w porywach do 140 km/h :)
Zaskoczeniem było to, że po zeszłotygodniowej Mogielicy całej w śniegu, tu nie było śniegu niemal wcale. Zaczął się tak naprawdę gdzieś na 1500m w sumie.
No ale widoki PETARDA... tyle że chyba odpaliła i wszystko dym z wybuchu zasłonił. Jasne, trochę żal, ale w sumie lubię taki klimat, zwłaszcza że "Sam Diabeł szepnął wietrze wiej".
W takich chwilach czuje się prawdziwą potęgę gór. Nie tylko ich majestat, ale tą fascynującą siłę zdolną z łatwością pozbawiać życia śmiałków ośmielających stawić Im czoła...
Przy takiej zawierusze zawsze wracam myślą do polskiej zimowej wyprawy na K2. Może dlatego, że widziałem filmiki uczestników jak tam potrafiło napierać wichrem.
Oczywiście kibicowałem polskiej ekipie (bo jak ktoś ma zdobyć K2 zimą to tylko nasi!), to jednak chciałbym aby ten Ostatni Bastion Twierdzy Karakorum pozostał niezdobyty zimą jeszcze przez 1000 lat... był symbolem potęgi, która uczy pokory, był nieosiągalnym marzeniem wszystkich kochających góry, był ostateczną granicą.
No ale zrobiła się spora dygresja, wracamy do zdjęć z wyprawy:
Nie ma śniegu... bu :(
No to w końcu 3 dni czy 2 godziny, bo ja już nie wiem :)
Ech te pionowe czerwone szlaki :)
Pomału wchodzimy w krainę śniegu
Kończysty bo umyty :)
Mówią, że to piękna widokowa trasa. Potwierdzam, ale przesadzili z malowaniem na biało całej okolicy :)
Coś tam czasem nawet widać
Po choince można stwierdzić, że naprawdę wiało. A wiatr na to: "wszyscy na prawo" i ciężko było z tym dyskutować :)
Ciężko dzisiaj o tak pustą Chochołowską, a jednak są takie dni :)
Takie tam z jakimś stożkiem w tle :)
Kategoria SFA, Wycieczka