aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Człowiek z BLIZNĄ... a może w OGNIU?

  • DST 70.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 25.04.2021

My i nasze przygody... tytuł wpisu oczywiście nawiązuje do dwóch filmów: klasyki kina "Człowiek z blizną" oraz znaczenie nowszego filmu "Człowiek w ogniu".  No ale cóż zrobić jak zawsze wpakujemy się w jakieś nietypowe akcje. Pojechaliśmy sobie na dawne leśne poligony poniemieckie, gdzie stacjonowały wyrzutnie rakiet V1 oraz V2. Podobnie jak rok temu (z Kamilą i Filipem), na bazę naszego SFA-Panzerkampfwagen wybraliśmy miejscowość BLIZNA. Tym razem ruszyliśmy jednak nie na północ, przez nieprzebyte knieje aż do Mielca, ale przez równie obszerne południowo-zachodnie leśne ostępy w kierunku Głogowa Małopolskiego. 
Planem było zrobić tak ze 100-tkę z hakiem, ale plany pokrzyżował nam mały pożar... i ze dwie godziny spędziliśmy z przesympatycznymi Strażakami z okolicznych miejscowości, którzy sprawy nie olali, a w sumie to wręcz przeciwnie. 
Jak do tego doszło? Wbijamy sobie na żółty szlak i lecimy leśnymi ścieżkami, ale tak z kilometr od Blizny, czyli zaraz na samym początku trafiamy na pozostałości po ogromnej wycince. Niby typowa sprawa, ale jednak jednak coś jest nie tak... są zostawione tutaj nie-do-końca dogaszone 4 ogniska. Wokoło żywej duszy (może jakaś martwa w krzakach leżała - nie wiem, nie sprawdzałem...). Nie są to wprawdzie duże ogniska, ale jednak jak zawieje wiatr (a wieje dziś dość mocno) to pojawiają się płomienie. Zbyt to duże aby ugasić to z bidonu - wylanie litra wody nie zrobiło na pogorzelisku większego wrażenia... no i zagwozdka. Zgłaszać czy nie...Nie wygląda to bardzo źle, ale jednak to ogień w lesie... a po wycince jest dość sucho.
No kurde, nie wiemy co robić... z jednej strony bez sensu zawracać głowę służbom pierdołą, z drugiej strony to "nasz" drugi" pożar lasu.
No i powiem Wam, że ten pierwszy to nas trochę nauczył. To było parę lat temu na Jurze - sytuacja taka sama. Znajdujemy coś się trochę tli się i jakoś tam żarzy. Zgłaszać czy nie... po 10 minutach nie mieliśmy już jednak wątpliwości, bo kiedy my sobie debatowali na ile to jest poważne, to płomień zrobił się na metr wysoki i na 1,5-2m szeroki. Przynajmniej przekonał nas, żeby jednak dzwonić. Owszem to był czerwiec i upał, a dziś nie ma takich temperatur.
Nie dawałoby nam to jednak spokoju przez całą wycieczkę - dzwonimy na 112.
To już chyba 5-ty raz jak korzystam z tego numeru i powiem Wam, że zawsze działa to rewelacyjnie. Tym razem nie jest inaczej, bo natychmiast przekierowują nas do okolicznej remizy. Dostajemy instrukcję aby pozostać na miejscu, bo ekipa już wyrusza. No nic, albo dostaniemy zjebę za panikę albo pochwałę za postawę. Do zjeb przywykłem, pochwały lubię (a kto nie lubi), więc jakoś damy radę przy każdym scenariuszu :) 
Podajemy koordynaty GPS bo nie ma tu słupków z kwartałami lasu i jedyne co można powiedzieć, to to że jesteśmy na żółtym szlaku na południe od Blizny. No i czekamy.
Gdy słychać już syreny, dzieją się dwie ciekawe rzeczy:
- autem przyjeżdża podpalacz i mówi nam, że nie "niepotrzebnie alarmujemy bo on pilnuje". Nie żeby nie było tu nikogo od pół godziny... chce zatrzymać Staż i wyrusza Im naprzeciw, ale albo Ich nie znalazł abo go zlali, bo przyjechali
- dzwoni do nas SP i mówi, że nas nie ma miejscu zdarzenia, a są ogniska!
My na to, że przecież jesteśmy i po wymianie danych o lokacji, okazuje się, że "zdarzeń" dziś jest więcej. Ekipa zostaje gasić to co znaleźli po drodze! a do nas jedzie drugi wóz z drugiej strony... no grubo, widzę że dziś jest jakiś światowy dzień podpaleń. Gdyby wiedział, że to jakaś zorganizowana akcja, to też bym gdzieś ogień podłożył - jak wszyscy to wszyscy, a uwierzcie że znalazło by się trochę takich gości, których "to nie tak, że cię nienawidzę, ale gdybyś płonął a ja miałbym wodę, to bym ją wypił" :D :D :D
Chwilę później "Jadą wozy kolorowe" , a dokładniej to czerwone.
4 "grubsze siki" i jest po sprawie, a nas Dowódca bierze na bok i... dziękuję nam za zgłoszenie (czyli dziś bez zjeby za panikę).
Mówi nam, że podpalacz ma zgodę nadleśnictwa na wypał, ale 
a) ma być cały czas kiedy płonie
b) ma dobrze zabezpieczyć po wypale
Wygląda na to, że poległ już przy punkcie a)
Chyba ktoś będzie tu miał dziś nie-najlepszy dzień... ciekawe jak bardzo nas nie lubi, za to zgłoszenie. 
Chwilę gadamy ze Strażakami i ruszamy dalej.
Nie zrobimy całej planowanej trasy, bo około 2 godzin cała akcja nam zjadła, ale możemy się skupić na jeździe po lesie, a nie ma myśleniu czy dobrze zrobiliśmy czy nie.
Coś tam jednak udało się przejechać, więc poniżej galeria z wyprawy:

Oznaczmy prędkość rakiety jako V2, a odległość od celu... Winston, może Ty rozwiążesz to zadnie :)

Do lasu, do lasu !!! Ja bez lasu nie dam rady normalnie funkcjonować... :)

No i gdzie teraz?

No i co zgłaszać czy nie?

No a teraz?

Jest i kawaleria :)

Takie tam z pożarem i Strażą :)

Dobry wonsz zawsze na propsie :)

Na takich zdjęć to jeszcze nie mieliśmy :)

Muszę w robocie poprosić o przeniesienie do projektu Mercedesa bo... HOMOLOGOWAŁBYM / CERTYFIKOWAŁBYM :D

Zajebisty mają ten herb !!

Ruszamy dalej

Kadry wracają do normalności czyli LAS, LAS, LAS  - WINCYJ, WINCYJ !!!

Żółty szlak wali w zasadzie przez jezioro (ścieżki wzdłuż brzegu nie ma)... już go lubię :)

DROGA JEST CELEM !!!

Dziura w jeziorze !!!

Na zielonej trawce :)

Drogi mają tu WYPASSS

... no chyba że się skończą :)

...albo staną się bagnem. Na leśne atrakcje zawsze można liczyć :)

Byle do drogi... NIE, nie dało się przyjechać "z głębi" zdjęcia, cały czas trzymaliśmy się żółtego szlaku :)

Mają tu pomnik Szkodnika !!

Od kiedy ZABŁOCIE jest rezerwatem? Wiedziałem, że to dzikie tereny i bez maczety lepiej tam nie hasać, ale aż tak !?!

Zacne miejsce na punkt :)


Ładne mają tu te mostki :)

Jak ja lubię takie ścieżki !!!

Jest taki cykl dokumentów: "Na chwilę przed tragedią" - Szkodnik wygrał casting na nowy odcinek.
Nie mam tego na zdjęciu, bo trzeba było ratować (nie widać tego dobrze, ale brzegi było bardzo strome, a strumyk szerszy niż się wydaje :D )


Na zielonym dywaniku :)

Mój schorowany umysł przeczytał "Wysoce zjadliwa GRUPA ptaków" i rozkminiam o co chodzi... ale przynajmniej nie atakują autobusów :)

Zawsze, zawsze przez jakieś chaszcze :)

Szkodnik rozkminia czy zmieści mu się rakieta do plecaka - w pyteczkę byłaby taka pamiątka :)



Kategoria Wycieczka, SFA


komentarze
aramisy
| 21:25 poniedziałek, 26 kwietnia 2021 | linkuj Ha czyli dobry zachodni sprzęt :)
Ładnie utrzymany i w dobrych rękach. Powodzenia na podobnych i trudniejszych akcjach, których pewnie macie niemało - mamy niedaleko mieszkania "remizę" i liczba wyjazdów na akcje, jakie widzimy dobitnie pokazuje, że to robota 24/7
Gość | 20:40 niedziela, 25 kwietnia 2021 | linkuj Fajne zdjęcia, tekst też przyjemny.
A jeśli chodzi o ten "zajebisty herb" to akurat to jest pozostałość z Holandii, ponieważ stamtąd też sprowadzony był wóz.
Pozdrawiam,
Ten z wężem ze zdjęcia ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iedyn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]