aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

(wy)TRAWNA Góra, Draboż i Drożdżownik

  • DST 107.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lipca 2023 | dodano: 23.07.2023

22 lipca 2023 - dzień oczekiwany od miesięcy, dzień negocjowany od nie-pamiętam-już-kiedy... to ustalana data zgody na pierwszy wyjazd rowerowej od operacji kolana. W ogóle śmieszna sytuacja z tym wszystkim jest... rozmowa z piątku z naszym Rehabilitantem-Cudotwórcą (i nie mówię tego z przekąsem, ale z rzeczywistą i głęboką wdzięcznością).:

Kuba: 22 lipca nadchodzi... no więc jak pojedziecie na pierwszą przejażdżkę na 2-3 godziny 
Ja: 2-3 godziny? (i w myślach: KUBA, jak ja mam zrobić 100-tkę w 2-3 godziny? To wynik nieosiągalny jak byłem sprawny. To przecież nie będzie bezpieczne jak na pierwszy przejazd!)
Kuba: No a na ile?
Ja: No... 6-7 chociaż? (i w myślach: nadal nie ma bata, ale brzmi chociaż trochę bardziej realnie)
Kuba: No dobrze, chociaż jak zrobicie paręnaście kilometrów...
Ja: Paręnaście... (myślałem o setce, a teraz wychodzi że mam zrobić STO PARĘNAŚCIE... cholera nie wiem czy dam radę...)

Rozumiecie już w jakiej formie chyba-nie-do-końca-tego-samego-rozumienia odbyła się ta rozmowa :D
I wiecie co jest lekką masakrą... to nie jest żart, ta rozmowa tak wyglądał.

Natomiast oczywiście zdaję sobie sprawę, że to pierwszy wyjazd po bardzo poważanej operacji i jestem świadom, że jeszcze sporo miesięcy rehabilitacji przede mną bo nie jestem jeszcze w pełni sprawny... postanawiam się jednak nie nastawiać na 10, 20 czy 30 km. Jedziemy - po prostu jedziemy. Po równych, spokojnych ścieżkach i zobaczymy jak się kolano sprawuje. Jeśli będzie działać to po prostu jedziemy dalej. Jak będzie działać dobrze na równym, to spróbujemy podjazdu (ale na pewno bez wąwozów i wariantów na rympał - na to jeszcze czas przyjdzie).

Dlatego także nie ruszamy auta, bo bez sensu jechać gdzieś 150 km, aby stwierdzić po ściągnięciu rowerów, że jednak nie dam rady. Pierwszy wyjazd zatem będzie lokalny.

Trasa to: Bulwarami Wiślanymi do Tyńca, potem dalej Velo wzdłuż Kanały Skawina - Łączany aż za Wielkie Drogi i na wysokości Chrząstowic dzida na południe i podjazd przez Marcyporębę  na TRAWNĄ GÓRĘ. Tam złapiemy niebieski szlak, który poprowadzi nas na DRABOŻ, a potem dalej "wierzchowiną" pagórów (czyli bez zjazdu w dół) szlakami aż na DROŻDŻOWNIK.
Zjazd na Skawinę i powrót bulwarami, ale z zahaczeniem o "krakowskie Malediwy" czyli Park Zakrzówek (bo to już koniec dnia, więc tłumy się przewalą i będzie tam "do życia").
Łącznie wyjdzie 107,5 km... chyba sporo jak na rehabilitację, czy to było mądre... pewnie nie.
Kondycji brak totalnie, wróciliśmy wykończeni... no ale czego oczekiwać po tak długiej przerwie. 

Klasyczne trasy królewskiego miasta :)

Stopień wodny

Skrót przez skały :)

Klasztor/Opactwo w Tyńcu
Słowo "klasztor" kojarzy mi się zawsze z pewną piosenką wojskową, a dokładniej z 4-tą - prawie nikomu nie znaną zwrotką - "Maków"


"Ćwierć wieku koledzy za nami,
bitewny ulotnił się pył
i klasztor białymi murami
na nowo do nieba się wzbił.
Lecz pamięć tych nocy upiornych
i krwi co przelało się tu,
odzywa się w dzwonach klasztornych,
grających poległym do snu..." 
(jedno z nielicznych wykonań zwrotki czwartej TUTAJ)

Zielone wzgórza nad... Wisłą :)

Infrastruktura level WYPASSS :)

Meandry :)

Stalowy potwór :)

Hydro obiekty zawsze na propsie :)

Kanał Skawina - Łączany :)

CVK - Ciuchcia, Velo, Kanał :)

Typowe FALLOUT'owe "Random encounter" :)

Skoro na Trawnej Górze szumi łąka - to wspinamy się przez Marcyporębę aby tej łąki posłuchać :)

Przyczajon :)

Szlak Trawna Górna - Draboż :)

Jest i szczyt :)

"My HEARTis like an open high-way... " (klasyk TUTAJ)

"Przekaźnik" na Trawnej (wszystkie te konstrukcje to "przekaźniki" - pogódźcie się z tym :P :P :P)


... a jak Wam się nie podoba ta nazwa, to pogadajcie z Panem Szafą - aż słychać jak buczy ze złości i te oczy :D

Nasz punkt kontrolny z "KOMPANI KORNEJ" 2019 !!!!

W kierunku na DROŻDŻOWNIK :)

...nadal w kierunku na DROŻDŻOWNIK :)

...ciągle w drodze na DROŻDŻOWNIK :)

Przepraszam, czy to już widok z Drożdżownika? Nie, jeszcze nie :)

No i w końcu jesteśmy - Drożdżownik :)

Zacny park na powrocie :)

Mały Szkodnik chciał przejść przez rzeczkę, znalazł kładeczkę... trochę zakrzywioną :)

Zacne ścieżki :)

Wieczór na Zakrzówku - jak już tłumy się przewalą :)

Lubię te ścieżki tutaj :)

Zachód słońca :)

Ech - takie schody to bym kiedyś wziął "z biegu/z koła", ale nie ma co jeszcze narażać nogi, że akurat dziś postanowię mieć z nimi problem i się "potknę"...

Krakowskie Malediwy na powrocie do domu :)

 
"When marimba rhythms start to play
Dance with me, make me sway
Like a lazy ocean hugs the shore
Hold me close, sway me more...

Like a flower bending in the breeze
Bend with me, sway with ease
When we dance, you have a way with me
Stay with me, sway with me...

Other dancers may be on the floor
Dear, but my eyes will see only you
Only you have that magic technique
When we sway, I go weak...

I can hear the sounds of violins
Long before it begins
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now...  " (klasyk, ale czy znacie wersję z filmu - no i sam film - "DARK CITY"? TUTAJ)







Kategoria SFA, Wycieczka


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa emchl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]