aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

VI Puchar Dolnego Śląska

  • Aktywność Sztuki walki
Niedziela, 22 października 2023 | dodano: 21.11.2023

Relacja z Pucharu Dolnego Śląska – nareszcie udało się ją napisać. Z chwilą publikacji tego posta, ułożył się on zgodnie z chronologią kalendarza, więc finalnie nie będzie po nim widać tego opóźnienia…no ale fakt pozostaje faktem. Wpis z zawodów numer dwa, publikuję sporo po wpisie z zawodów numer trzy. Co mogę jednak powiedzieć...
„Ciesz się że nie szczekasz, taka impreza była” – jak mawiają na mieście… więc proszę nie narzekać, ale docenić że się udało!
Tyle tytułem wstępu, jedźmy „z mięsem” czyli z samą treścią relacji.
Kontrola lewakiem, natarcie Rapierem

"...lewymi rękami odkrywają głowy i kłaniają się grzecznie (zwyczaj honorowy,
Nim przyjdzie do zabójstwa, naprzód się przywitać
już spotkały się Szpady i zaczęły zgrzytać"
(klasyka klasyk bo to Pan Taduesz - pojedynek Hrabiego i Kapitana, zwizualizowany TUTAJ)

Hit him when he's in the air :D


Na drugie zawody Pucharu 3 Broni (Trójbój Klasyczny) we Wrocławiu przybywamy dopiero w niedzielę czyli już po eliminacjach Szpady i Szabli, które rozegrały się w sobotę. Nasze „spóźnienie” związane jest z faktem, że początek weekendu przyniósł nam start w rajdzie „Jaszczur – Złoto-zlaty” w Górach Złotych. Zatem do stolicy Dolnego Śląska zjawiamy się „przesędziować” całe eliminacje Rapiera oraz później wszystkie 3 ćwierć-pół-oraz-finały trójboju.
Jest to możliwe dlatego, że nasz młodsza krakowska kadra instruktorska oraz główni Instruktorzy filii Wrocław na spokojnie byli w stanie ogarnąć zawody bez nas. O tym także dzisiaj będzie – o szkoleniu kadr Szkoły Fechtunku ARAMIS oraz o tym jak ważne i potrzebne jest to zadanie, nie tylko w kontekście wsparcia organizacji zawodów.
Nim jednak zagłębimy się w tą opowieść, to muszę powiedzieć że Wrocław przywita nas deszczem. I to nie małym. Na dachu naszego SFA-Panzerkampfwagen nasze rowerowe bestie mokną, a ulice po prostu płyną… pogoda po prostu kapitalna aby obić komuś maskę. Jak to było w absolutnej klasyce:

"- Żal umierać w taki deszcz/
- Pułkownika będą chować to i niebo płacze"
(naprawdę ktoś nie zna? Ech, TUTAJ)

No cóż kogoś dziś pochowany… a raczej jego/jej ambicję co do medalu i dobrego miejsca. Pochowamy 6 stóp pod ziemią, bo pretendentów do najwyższych miejsc jest wielu, a nie samych miejsc już nie tak sporo (na podium tylko 3).
Gdy przekraczamy bramy na Kruczej i wchodzimy w zupełnie inny świat. Nasze bestie pozostawiam za plecami, a mapa i kompas zostaje zamieniona na maskę i broń… to czasem niesamowite uczucie jak przechodzimy z jednego świata do drugiego. Niezależnie w którą stronę, zmienia się wtedy wszystko a w każdym z tych wymiarów trzeba wywalczyć sobie swoją pozycję i to jedyne na co można liczyć.
Kątem okna dostrzegam na jednej planszy natarcie zwodzone wykonane poprzez zwód pchnięcia, wyminięcie (zasłony)… i niemal czuję w powietrzu to drżenie klingi gdy trafia ona w maskę pechowego szermierza, który nie zdążył z układem zasłon. Wiem, że jestem we właściwym miejscu… wiem, że dobrze trafiłem:P
Mimo że to nie było pchnięcie wyprowadzone przeze mnie, to naprawdę dobrze trafiłem :D
No cóż, ale strzeżcie się, jestem tu także pilnować regulaminu i hojnie obdarzyć Was dublami jak zaniedbacie zasadę „primum vivere”

Zasłona pierwsza spektakularna :)


Coś słaby ten unik :P

"Nauczymy się teraz matematyki...esto es circulo magico. Nauka zaklęta jest w rękach" (film w dawnych lat - TUTAJ)

Coś mnie kłuje w biodrze :P
Bausuj gdy Cię chłostam :P


Miało być dzisiaj o szkoleniu kadr – instruktorów, sędziów głównych, sędziów liniowych oraz… mistrzów.
Wiecie jaka jest jedna z największych mądrości mistrza (w znaczeniu mentora, nauczyciela)? Pozwolić uczniowi go przerosnąć.
A to wcale nie jest proste. Każdy ma ambicje, każdy chciałby być na szczycie „na górze, na górze, na górze chciałoby się żyć najpełniej i najdłużej, o to warto się postarać, to jest nałóg, zrozum to…”
I pół biedy jak ze sobą rywalizujecie, walczycie o swoje miejsce i ktoś jest po prostu lepszy – idzie wtedy się z tym jeszcze jakoś pogodzić (bo trochę nie macie wyboru - jest lepszy). Można postawić sobie wtedy cel aby Go gonić i uczynić pokonanie Go swoim życiowym wyzwaniem… ale uczyć kogoś, osobiście umożliwić Mu stanie się lepszym od Was.
Ohohoho… to zupełnie inna bajka.
To jak oddawanie przewagi, to trochę jak granie przeciwko sobie samemu, jeśli jesteście także zawodnikiem. Dlatego jest to takie trudne, ale czy ktoś kiedyś powiedział że będzie łatwo?
Łatwo już było, jesteśmy w świecie SFA – tu możecie liczyć tylko na krew, pot i łzy… a i śmiech, zapomniałem o śmiechu. Śmiech nad waszym losem. Hah! Jak ja kocham motywację ujemną… jak za dawnych czasów lecimy jakąś siłówkę... 
(Dygresja do dygresji: mój ortopeda dawno temu jak popatrzył na moje uda to wywiązała się taka rozmowa:
- jaki ma Pan profil treningu?
- Pojebany, a co? )

Wszyscy leżymy wykończeni, ale dumni z tego, że przetrwali a Wy wtedy rzucacie na głos „Ale my jesteśmy słabi” i cała duma grupy pęka jak bańka mydlana… ech, kocham te chwile rozczarowań. Aż słyszy się to pęknięcie. "Chwilo trwaj, jesteś taka piękna" :D
Wracają do tematu, bo mi znowu dygresja odjechała lekko w piździec… no więc, umożliwić komuś bycie lepszych od Was, to jest prawdziwa wielkość trenera.
Oczywiście zakładamy tutaj że szkolony materiał ma potencjał i wykazuje się ciężką pracą i zaangażowaniem, bo wiecie – niektórym możecie dać wszystko, komplet narzędzi, możecie pokazać Im drogę, a Oni i tak wybiorą aby pozostać słabi. O tym co cechuje dobry materiał na zawodnika klasy mistrzowskiej już kiedyś Wam pisałem (a w zasadzie tylko zasygnalizowałem temat bo to motyw na kilkanaście wykładów i lata pracy własnej).
Pamiętajcie także, że „Wasi uczniowie będę tacy jak Wy jesteście, a nie tacy jak chcecie aby byli” – to słowa nieżyjącego już Profesora Czajkowskiego, naszego mentora i nauczyciela.
Ucząc kogoś stajecie się takim – jak to dziś w nowomowie się mówi – „role model”. Jak będziecie wykłócać się z sędziami o punkty, jak będziecie grać nie-fair, to wasi uczniowie będę czerpać takie wzorce, niezależnie ile razy byście mówili Im, że tak nie powinno się robić. Uczenie kogoś to ogromna odpowiedzialność…
Ale także ogromna satysfakcja. A mówiąc o satysfakcji, to obecnie z Basią taki właśnie cel sobie stawiamy: jak najlepiej przygotowywać kadrę i cieszyć się z sukcesów naszych zawodników. Co to jednak oznacza? Ano to, że jeśli kiedyś udało by nam się wrócić do walk, to możemy spotkać się z tak wysokim poziomem, że po takiej przerwie jak zaliczamy - nie wyjdziemy nawet z eliminacji… cóż, jest to cena jaką chyba warto ponieść. Taka jest cena za rozwój całej grupy i inaczej być po prostu nie może. Każdy kiedyś może złapać kontuzje, wykruszyć się, cokolwiek... i jeśli nie rozwijamy całej grupy to wtedy nie będzie ani tego jednego mistrza (bo właśnie się „wykruszył”) ani tejże grupy zawodników. A nie tego przecież chcemy.
Podobnie jest ze szkoleniem sędziów. Im bardziej chcemy aby zawody były profesjonalne, im większej powtarzalności w sędziowaniu chcemy (i nie mówię tutaj o powtarzalności błędów :P) to musimy inwestować czas i wysiłek w szkolenie kadr. Dzięki temu będą Oni w stanie rozegrać zawody gdy z jakiegoś powodu nas zabraknie, ale dojedziemy z opóźnieniem. W sędziowaniu, podobnie jak w samej szermierce, nic nie jest w stanie pobić doświadczenia i tak jak tzw. obicie w walce jest kluczowe, tak oglądanie walk i ich analiza także działa cuda. Sędziowie muszą się nauczyć jak postrzegać akcje i muszą „widzieć” trafienia. Brzmi trywialnie, ale kto widział w jakim tempie potrafią toczyć się walki, ten wie o czym mówię. Do tego muszą się Oni nauczyć komend i całego protokołu prowadzenia walki. To w pewnym sensie zabawne, ale także bardzo pouczające gdy spotykamy się z sytuacją, w której osoby narzekające na sędziowanie zmuszone są poprowadzić walkę i potem mówią: "cholera, to nie takie proste”. Witajcie w świecie w którym wszyscy Was nienawidzą.
Co to jest okrągłe i Was nienawidzi? ŚWIAT :D
Każdą porażkę zawsze można przypisać sędziemu. Zwłaszcza zrobi to zawodnik, któremu ego nie pozwoli na przyznanie się, że był słabszy. Do dziś pamiętam z podstawówki, jak fanatycy kopania świńskiego pęcherza w 22 osoby śpiewali na stadionach „sędzia ch**, wozi gnój na kradzionych taczkach, pije, pali, konia wali, w dupie ma robaczka”.
Zawsze intrygowały mnie te kradzione taczki. Robaczka rozumiem, picie, palenie, jazdę konną także, ale kradzione taczki. Niepojęte to jest :D

Wiecie jakie są największe błędy sędziowskie:
- sędziowie widzą ostatnią akcję (zdarzyły się 3 „akcje”, ale nasz umysł zarejestrował tylko ostatnią z nich: typu 3 trafienia w lewo, jedno z prawo PÓŹNIEJ, ale widzimy tylko to jedno w prawo bo było ostatnie)
- uleganie presji, gdy zawodnik zadaje kultowe pytanie „przepraszam, gdzie dostałem” (oprócz szabli to nie ma znaczenia – rozumiem że ktoś może nie poczuć trafienia, to się zdarza, ale to czy dostał w ryja czy plery nie ma znaczenia. Liczy się że dostał, więc takie pytanie jest w pewnym sensie bez sensu, ale presję wprowadza)
- brak pewności siebie, a co za tym idzie nie podejmowanie decyzji (choroba nazywana przez nas „ślepi liniowi”). Wystawiłbym chorągiewkę bo chyba było, ale się boję… Pamiętajcie, brak wskazania jest także informacją o tym, że nie widzieliście trafienia. To tak samo ważna informacja dla głównego jak ta, że trafienie padło.
- brak znajomości protokołu przez „liniowych” czyli nie rozróżnianie wskazania: „nie widziałem” od „na pewno nie było” albo pokazanie „różnicy tempa” za co odpowiada główny (mówię tutaj o sytuacji kiedy liniowy nie pokazuje obu trafień, bo uznaje że była różnica tempa i sygnalizuje tylko pierwsze z nich). UWAGA: liniowy - zapytany - może głównemu podać swoją ocenę, ale powinien wskazać wszystko co widzi, a nie podjąć decyzję samodzielnie. On zbiera dane, wszystkie dane, a nie wybrane!
- brak poproszenia o zmianę kiedy nie daje się już rady (sędziowanie wymaga mega koncentracji i męczy. To spory wysiłek i jak „już nie widzicie na oczy” to poproście k***a o zmianę! Będzie to z korzyścią dla wszystkich. Ego nie pozwala czy strach :P
Jak strach to jeszcze spoko, macie się bać! Ale jak ego to będziemy pacyfikować :P
- mylenie strony lewej z prawą… klasyka. Nie chce mi się nawet komentować...

To nie jest kompletna lista… to jakiś drobny wyciąg, ale mimo wszystko nie obawiajcie się szkolić w sędziowaniu. Może i wszyscy Was nienawidzą, ale za to jesteście Panami Życia i Śmierci.
Chyba nie da się mieć takiej władzy bez bycia hojnie obdarzonym nienawiścią przez pewne grupy społeczne.

To tyle na dziś. Normalnie napisałbym że widzimy się na Pucharze Piotrkowa, ale jako że wpis jest opóźniony to powiem do zobaczenia na MISTRZOSTWACH !!!

Bardzo dziękujemy także Grzegorzowi za udostępnienie nam świetnej jakości zdjęć z Wrocławia.
Zawsze cierpimy na brak materiałów foto-video, więc tym bardziej jesteśmy wdzięczni !!!


Nerwy napięte :D


Nie było !!! :D :D :D

Źle postawiona zasłona nie działa

Szermierz szermierzowi wilkiem :P

Nawyki aby komus jebnąć... Basia nie umie się powstrzymać :P

Strefa medalowa :)



Kategoria SFA


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ewacc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]