aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Śladami Złotoroga i... Jamnika!

  • DST 88.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 sierpnia 2025 | dodano: 09.09.2025

Oto pierwsza część opowieści o naszej wyprawie do Słowenii w Alpy Julijskie, śladami pewnego Złotoroga. Przez 8 dni przejechaliśmy ponad 500 km i zrobiliśmy 12 000 przewyższeń (suma podejść), acz pewnie na same statystyki, metryki i podsumowania czas przyjdzie w ostatnim odcinku tej sagi. Taka odległość sprawiła jednak, że odwiedziliśmy wiele przepięknych miejsc, które zrobiły na nas ogromne wrażenie.  
Chciałbym zatem tutaj, na tym blogu opowiedzieć Wam o tej wyprawie. Posłużę się jednak pewną specyficzną (czytaj upośledzoną - jak to nieraz tutaj bywa) narracją. Zapnijcie zatem pasy, bo wejdziemy w tajemniczy świat intryg, agentów i misji specjalnych. Od czasu do czasu będziemy jednak z tego świata przechodzić do opowieści prowadzonej w sposób miarę normalny, ale to będzie już wasze zadanie ---> ocenić co jest prawdą, a co prawdą wzbogaconą w pewną nutę narracji. Zaczynajmy! 

Wiosna 2025, marcowy deszczowy dzień, gdzieś w mieście będącym dawną stolicą Polski...

Twarz naszego mocodawcy skryta była w półmroku, gdy siedział rozwalony wygodnie w ogromnym fotelu. Przed nim leżała stara, wypłowiała teczka... z takich, których sam wygląd wskazywał na to, że musi zawierać ściśle tajne dokumenty. Byliśmy pewni, że ta teczka "nosiła" już niejedną sprawę. Pewnie część z tych akt miała status: rozwiązana, zlikwidowana, zawieszona... ciekawi byliśmy co zawiera tym razem.   
- Mam dla Was nowe zadanie. Pilne! - wychrypiała postać siedząca w półmroku.
- Też się cieszę, że Cię widzę... - odpowiedziałem oschle.
- Darujmy sobie uprzejmości i przejdźmy do konkretów.
- Komu, jak komu, ale Tobie nie jestem w stanie nic darować... absolutnie nic, jeśli wiesz o co mi chodzi.  
Uśmiechnął się, ale nie skomentował. Zamiast tego rzucił kilka haseł:
- Kraj byłej Jugosławii. Kryptonim: ZŁOTORÓG. Do ustalenia jest miejsce pobytu i obecnie podejmowane działania w terenie.
- Złotoróg, mówsz... - zawiesiłe głos i zacytowałem klasyka - "Miałeś chamie złoty róg, ostał Ci się jeno sznur..." - poleciałem klasyką na tak zdawkowo rzucane zdanie. 
- Blisko, ale nie. Nie trafiłeś. Jednak, nie będziemy się nad tym ani smucić, ani tym bardziej WESELIĆ... zapoznajcie się dokumentami, a dokładniej z legendą.
Niedbale rzucił teczkę na stół przed nas (No drodzy Czytelnicy - zapoznajcie się! Słyszeliście Pana siedzącego w półmroku -- TUTAJ).
Przekartkowaliśmy dokument za dokumentem... czego w nich nie było: zazdrość, niespełniona miłość, chciwość i tragiczna śmierć. 
- Dzień jak co dzień na mieście - pokusiłem się o pewną prowokację - No i trochę botaniki: kwiaty. Dużo kwiatów.
Nasz mocodawca znowu się uśmiechnął... tym razem jakby serdeczniej, ale nie dał się wyprowadzić z równowagi. 
- Ciekawe czy nadal będzie Wam tak do śmiechu, gdy będziecie łykać srogie dawki przewyższeń w trakcie misji.
- Lubimy duże dawki przewyższenia. Woli je Pan podjeżdżać czy podpychać? (parafraza tej sceny)
Znowu zignorował moją sugestię. Czuć było, że bardzo chce przejść do konkretów:
- Ogarnęliście legendę? - zapytał
- Tak. Krwawi kwiatami, to lekko niedorzeczne... ale jak mawiał Arnold: "jak krwawi to można to zabić" (klasyk - TUTAJ)
- Wystarczy, że ustalicie miejsce pobytu. Nie ma potrzeby likwidacji, a złota z rogów, to nie polecam nawet próbować zabierać -  sami już wiecie czym to się skończyło, prawda? To smutne, że legenda nie ma happy endu, prawda?
- A która z legend ma happy end? - odpowiedziałem - Chyba tylko ta, której do końca się nie zrozumie.  
Nie odpowiedział... napięcie było niemal wyczuwalne w powietrzu, ale ponownie nie skomentował mojej kolejnej prowokacji.
- Powtórzę raz jeszcze: kraj byłej Jugosławii. Kryptonim: Złotoróg. Do ustalenia pozostaje miejsce pobytu i podejmowane działania w terenie. Raporty potrzebujemy na wczoraj, więc pakujcie się i ruszajcie w teren.
- Dostaniemy broń i wsparcie ogniowe na żądanie? - zapytałem
- Owszem, karabiny, miotacze ognia, wsparcie lotnicze oraz dywizję pancerną.
- Żartujesz! - krzyknąłem
- Oczywiście, że żartuję To misja poza jurysdykcją ONZ. Nie mamy żadnej uchwalonej rezolucji uprawniającej do wprowadzenia wojsk na teren byłej Jugosławii.
- Czasami Wam to nie przeszkadzało...
- Pyskaty jesteś, wiesz?  
- Zawsze byłem, to we mnie lubisz.
- Dość! Jesteście zdani sami na siebie, nie wprowadzimy żadnych sił. Ani pokojowych ani kuchennych :P 
Tyle byłoby z mojej radości. Moja dywizja pancerna właśnie odjechała... 
- ...ale - kontynuował - na miejscu spotkacie się z DJ'em. 
- DJ'em? 
- Agentka D oraz Agent J. To kryptonim operacyjny ich oddziału. Oni zaopiekują Was na miejscu i udzielą Was zarówno wsparcia jak i potrzebnych informacji.
- J? Przecież od sprzętu zawsze był "Q" - realnie mnie to zdziwiło
- James ostatnio narzekał na jakość Q, dostaniecie zastępstwo. Z tego co wiem, lepsze, mocniejsze, bardziej pewne.  
- OK. Czyli za support odpowiada "J". Można powiedzieć, że J znowu nadaje... paczki, tak?  
- Można to tak ująć, ale ważne! - kontynuował -  Do Słowenii pojedziecie z grupą turystów, tak aby jak najbardziej wtopić się w tłum. Pojedziecie zatem bez pełnego sprzętu. Bagaż to maksymalnie 15 kg na osobę.
- 15 kg? Przecież nie damy rady zabrać nawet połowy potrzebnych...
- Powiedziałem, 15 kg. Której części zdania: "piętnaście kilo" nie zrozumiałeś?
- OK, OK. Skombinujemy sobie coś na miejscu.

30 sierpnia, godzina 4:00, stacja benzynowa, dawny Stalinogród (tutaj

- Pakujcie się pokład! Jedziemy - głos kierowcy zakłócił ciszę poranka
- Przewidujcie problemy na granicy? To była Jugosławia, jeszcze niedawno nieźle się tam bawili "Igra rock'n'rolla cela Jugoslavia", a w rozmowach z wojskowymi na granicach dochodziło do uprzejmej wymiany... ognia! - pytam.
- Nie przewiduję problemów. Teraz jest to lepiej ogarnięte i mamy swoich ludzi w odpowiednich miejscach. "Celnicy na granicy podadzą rękę nam, celników na granicy ja bardzo dobrze znam...". Papiery będą zatem w porządku.
- Obyś miał rację... - odpowiadam kwaśno. 
- A jak tam pedały? - krzyczy kierowca
To pytanie trochę mnie zaskakuje... pomału odpowiadam, próbując dociec co może mieć na myśli: "Raczej nie gustuję"
- Pytałem czy macie odkręcone pedały od rowerów, to konieczne w naszym transporcie.
- Aaaa... ufff, o to chodzi. Tak, mamy.
- A walizka 15 kg?
Kładę rękę na walizce... spokojnie, nikt Cię nie skrzywdzi.
- Mamy XXI wiek, trochę tolerancji, nieważne ile Ona ma, ona się identyfikuje jako 15-tka. Proszę jej nie prześladować i ogólnie to "Pani Walizka". 
Zapada wymowna cisza... aż w końcu pada:
- Wy jesteście niereformowalni. Pakujcie się na pokład i lecimy.

30 sierpnia, godzina 19:30, okolice Jeziora Bohinj, hotel w kraju byłej Jugosławii
Ponad 10 godzin drogi... ale jesteśmy na miejscu. Wtopiliśmy się w grupę rowerowych turystów - nikt jeszcze nie podejrzewa, że będziemy regularnie znikać z tej grupy, aby sprawdzać wszelakie ślady i informacje o Złotorogu. Trwa właśnie spotkanie z "DJ-em". Występują Oni tutaj jako opiekunowie grupy, ale gdy nasi towarzysze dostają tracki GPS przejazdu, my dostajemy dodatkowe, niejawne informacje o potencjalnych miejscach przebywania Złotorogiego. 
Jesteśmy wyposażeni we własne mapy terenu. Mamy także sprzęt GPS klasy wojskowej, wiec mamy dobry "podgląd w teren".
Do tego w naszym arsenale mamy:
- koncentraty jedzenia (fruciaki, musy)
- odtrutkę na trucizny (Fenistil żel) 
- stymulanty i dopalacze (nieśmiertelny Kofaktin)
- odzież ochronną (kurtki przeciwdeszczowe, dodatkowe warstwy)
- optykę operacyjną (zoom x10)
oraz wiele innych gadżetów, które nieraz pomagały nam wychodzić z różnych opresji.
Na razie wydaje nam się, że nie czyhają na nas żadne zagrożenia... i mamy rację. Wydaje nam się.     
Odprawa dobiega końca, a my udajemy się na "spoczynek" (czyli analizę na mapę i przygotowywanie sprzętu). Jutro sprawdzimy pierwsze tropy.  
("...przyzwyczajony do czytania tropów, map").

Niedziela 31.08, okolice jeziora Bohinj, godziny poranne

Pierwszy dzień naszej wyprawy - na ten moment planujemy trzymać się z grupą. Dla kamuflażu, dla niepoznaki - bez żadnej "akcji pod arsenałem" gdzieś na boku, aby nie przyciągać do nas zbytniej uwagi. Zwłaszcza, że DJ doniósł nam, że Złotoróg bywa widziany w okolicach jezior Bohnin i Bled, co pokrywa się z trasą przewidzianą dla grupy. W drugiej cześci przekazanej wiadomości mamy też informację, że Złotoróg ma popołudniem spotkać się z kontaktem pseudonim "JAMNIK" w okolicach pewnego górskiego kościoła. Sprawdzimy ten trop także... RUSZAMY.  

Obiekt poszukiwań - pierwsze ślady!

Obcy agenci aktywni w terenie, ale przemknęliśmy niezauważeni

Wspinamy się, a tymczasem podnoszą się mgły wojny

Srogo pod górę - serpentyny

Koća nad Uskovnici

Kolejne wskazówki, ale na niektóre operacje nie jesteśmy jeszcze gotowi

Rozpoznanie bojem w toku

Obserwacja pola walki

Wciąż głębiej i głębiej w teren

Zdjęcie pamiątkowe z pierwszego dnia operacji :)

Rozpoznanie bojem przyniosło skutek - rekonesans udany

"Wszędzie wokół anarchia, mutanty i bandyci,
a czasem jakiś wariat, za miotacz ognia chwyci.
Ciągłe niebezpieczeństwo i możesz skończyć marnie,
to amok i szaleństwo - na trzeźwo nie ogarniesz!
Ale po co nam stymulanty, bojowe narkotyki,
ziołowe wynalazki lokalnych ludów dzikich.
Mogą się iść z tym schować i iść na limbę
i się tam wypałować, wolimy bimber"
(całość TUTAJ)

Kolejne wskazówki? NIE, brak wskazówek! 
Kapitalny ten tekst "Handless clock knows no time" - zakochałem się


Niemal słyszę jak mruczy "No, it's fine..." :D 

Gdzieś nad jeziorem Bled

Z dedykacją dla Pawła (tak,to jest hermetyczne) - mówisz, masz, TO ZOBOWIĄZANIE :D


Lokalny Czorsztyn tu mają!

Zaczynamy kolejny podjazd - tym razem na JAMNIK nad Kropą

Jak pocztówka, ale spóźniliśmy się - spotkanie ze Złotorogiem już się odbyło. Srogi podjazd nas zatrzymał (serpentyny)

...ale teren ciężki. Piękny ale ciężki, przedzieramy się z trudem. 

Agenci Złotoroga czuwają - brygada zmotoryzowana.


DZIEŃ PIERWSZY:
88 km, 1700 up, Koća na Uskovnici (1154m) oraz kultowy Kościół w Jamniku.


Kategoria SFA, Wycieczka


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ioslo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]