Hardcore weekend majowy - część 1
-
DST
115.00km
-
Sprzęt SANTA
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2016 | dodano: 09.05.2016
Weekend majowy zaplanowany był bardzo intensywnie.
Najpierw Rudawska Wyrypa (24h ścigania) a potem Rajd 360 (34h ścigania).
Wyruszamy z Krakowa około 15:00 tak aby dotrzeć do bazy Wyrypy między 21:00 a 22:00.
Ruszam
pełen niepokoju w sercu - Aśka obiecała chabrowe pamiątkowe koszulki!
To może być zwiastun czegoś złego...albo dobrego. Określiłbym się
precyzyjniej gdyby tylko wiedział, jaki kolor miała na myśli. A tak jadę
w nieznane.
Chociaż słowo jadę to eufemizm bo stoimy w 10 km korku w Brzegu.
Maszyny wesoło przerzucają asfalt a my podziwiamy spektakl z oczyma utkwionymi w dal (na jakieś 10 km)
Patrzymy zatem, zastygwszy w zamyśleniu, źrenice karmiąc milionem świateł...szkoda, tylko że czerwonych "stopu".
Stoimy..."i tak minął wieczór i poranek - dzień pierwszy"
Stoimy..."i tak minął wieczór i poranek - dzień drugi"
Chociaż słowo jadę to eufemizm bo stoimy w 10 km korku w Brzegu.
Maszyny wesoło przerzucają asfalt a my podziwiamy spektakl z oczyma utkwionymi w dal (na jakieś 10 km)
Patrzymy zatem, zastygwszy w zamyśleniu, źrenice karmiąc milionem świateł...szkoda, tylko że czerwonych "stopu".
Stoimy..."i tak minął wieczór i poranek - dzień pierwszy"
Stoimy..."i tak minął wieczór i poranek - dzień drugi"
Jakiś
dziadek zagaduje "Panie, w XVI wieku to jeszcze się człowiek o parę
metrów miesięcznie ruszył, ale dziś...nie te czasy Panie, nie te czasy"
Udało się, jedziemy dalej. Mieliśmy być na 21:00, a wygląda na to, że spóźnimy się na odprawę o 22:30, bo ktoś źle zdefiniował warunki BRZEG'owe funkcji drogi.
Udało się, jedziemy dalej. Mieliśmy być na 21:00, a wygląda na to, że spóźnimy się na odprawę o 22:30, bo ktoś źle zdefiniował warunki BRZEG'owe funkcji drogi.
O 22:00 odbieramy telefon,
dzwonią Organizatorzy: martwią się o nas. To bardzo miłe. Przekładają
odprawę o pół godziny. REWELACJA. Chyba nas lubią, mimo że spóźnieniem
sprawiamy kłopoty :)
Janowice Wielkie. Dotarliśmy. Wszyscy już czekają. Chwytamy rowery i uderzamy na odprawę, a Robert już zaczyna:
Robert: wichry wyrwą drzewa, rozstąpi się ziemia a wody potopu...
Janowice Wielkie. Dotarliśmy. Wszyscy już czekają. Chwytamy rowery i uderzamy na odprawę, a Robert już zaczyna:
Robert: wichry wyrwą drzewa, rozstąpi się ziemia a wody potopu...
Ktoś: przepraszam, a w środę?
Robert: w środę to zachmurzenie umiarkowane, bez deszczu...
Dobra pogodę już znamy, teraz parę słów o trasie.
Dobra pogodę już znamy, teraz parę słów o trasie.
Trasa składa się z 3 pętli. Dwóch w terenie, jednej na szyję..., a tak serio to z trzech pętli w ternie i OS'a.
Każdą pętlę zaczynamy i kończymy meldując się w bazie. Pętle idą po grzbietach Rudaw, więc przewyższeń będzie parę tysięcy :)
Wybieramy
pętle B czyli tą z OS'em. Wiemy, że nie zrobimy całości trasy, więc
wybieramy część z największą ilością punktów.
OS planujemy robić za dnia, na zakończenie pętli.
(Gdyby ktoś chciał to na stronie Wyrypy są udostępnione mapy).
Wyruszamy na punkt 71, jedziemy wzdłuż Bobru - nie zaczynamy od gór aby się trochę rozgrzać (w końcu niby nadal mam szlaban na rower z tym kolanem...). Jedziemy przez Trzcińsko a burki nas gonią aż miło. Jak ja nienawidzę takich głupich psów...
Docieramy do przejazdu kolejowego i potem drogą gruntową kierujemy do polany. Ukrywamy rowery i wchodzimy w las szukać skały na zboczu.
OS planujemy robić za dnia, na zakończenie pętli.
(Gdyby ktoś chciał to na stronie Wyrypy są udostępnione mapy).
Wyruszamy na punkt 71, jedziemy wzdłuż Bobru - nie zaczynamy od gór aby się trochę rozgrzać (w końcu niby nadal mam szlaban na rower z tym kolanem...). Jedziemy przez Trzcińsko a burki nas gonią aż miło. Jak ja nienawidzę takich głupich psów...
Docieramy do przejazdu kolejowego i potem drogą gruntową kierujemy do polany. Ukrywamy rowery i wchodzimy w las szukać skały na zboczu.
Półtorej
godziny później szukamy już nie tylko punktu ale i rowerów...masakra.
Przetyralliśmy górę 3 razy, dwukrotnie schodząc do rowerów i próbując ponownie, ale za trzecim razem zeszliśmy jakoś dziwnie. Dotarliśmy na inną polanę, nasza nie miała betonowych słupków ogrodzenia. Nie do końca wiemy gdzie jesteśmy i nie do końca wiemy, gdzie są rowery....Jak było w "300"? A GOOD START !!!
- No dobra wiemy, że jesteśmy na polanie
Przetyralliśmy górę 3 razy, dwukrotnie schodząc do rowerów i próbując ponownie, ale za trzecim razem zeszliśmy jakoś dziwnie. Dotarliśmy na inną polanę, nasza nie miała betonowych słupków ogrodzenia. Nie do końca wiemy gdzie jesteśmy i nie do końca wiemy, gdzie są rowery....Jak było w "300"? A GOOD START !!!
- No dobra wiemy, że jesteśmy na polanie
- Pan jest matematykiem prawda?
- Tak. Skąd Pani wiedziała?
- Bo udzielił Pan informacji prawdziwej, precyzyjnej i zupełnie bezwartościowej...
Próbujemy się uspokoić. Tylko spokojnie. Nie dać się ponieść....Wrócimy po śladach, przez górę. Próbujemy ponownie wejść na szczyt, ale góry NIE MA !!! wszystkie drogi z polany prowadzą w dół. No jaja...Bosko. Zgubiłem rower, zgubiłem się, a teraz jeszcze zgubiłem górę. BOSKO.
Dobra, odnajdźmy linię kolejową, tam się zorientujemy i wrócimy do rowerów od torów, jak przyjechaliśmy.
Próbujemy się uspokoić. Tylko spokojnie. Nie dać się ponieść....Wrócimy po śladach, przez górę. Próbujemy ponownie wejść na szczyt, ale góry NIE MA !!! wszystkie drogi z polany prowadzą w dół. No jaja...Bosko. Zgubiłem rower, zgubiłem się, a teraz jeszcze zgubiłem górę. BOSKO.
Dobra, odnajdźmy linię kolejową, tam się zorientujemy i wrócimy do rowerów od torów, jak przyjechaliśmy.
Idziemy, skręcamy w lewo, przechodzimy przez krzaki, wchodzimy na drugą polanę i...ROWERY. Stoją przed nami.
Do dziś nie wiem jak, ale spoko. Są rowery, nie ma punktu - gorzej by było na odwrót.
Odpuszczamy ten cholerny punkt - mamy i tak 2h w plecy i to przy pierwszym punkcie. Doskonały początek.
Ruszamy w kierunku Jeleniej po 51. Po drodze przejeżdżamy przez stację Wojanów, a tam...PENDOLINO !!! No noc cudów w Rudawach.
51 - ruiny, łatwo odnalezione, teraz na południe.
Czas pomału zacząć wjeżdżać w Rudawy.
Ruszamy w kierunku Jeleniej po 51. Po drodze przejeżdżamy przez stację Wojanów, a tam...PENDOLINO !!! No noc cudów w Rudawach.
51 - ruiny, łatwo odnalezione, teraz na południe.
Czas pomału zacząć wjeżdżać w Rudawy.
Atakujemy
59 i łatwo go zgarniamy. Mamy trochę problemów z 57, bo odnajdujemy na
początku niewłaściwy strumień, ale finalnie przedzieramy się przez
krzaki do właściwego miejsca.
Na punkcie 88 jesteśmy jak już świta. Jest ujemna temperatura, na łące trawa biała od szrony, wstają lekkie mgły - jest pięknie. A skoro jest pięknie, to robimy popas :)
Na punkcie 88 jesteśmy jak już świta. Jest ujemna temperatura, na łące trawa biała od szrony, wstają lekkie mgły - jest pięknie. A skoro jest pięknie, to robimy popas :)
Buła i ciasteczka plus herbata z termosu.
Wpadamy
do Kowar - powtórka z rozrywki, dokładnie tak samo było rok temu. Świt,
a my lecimy przez centrum Kowar i atakujemy zakręt nazwany "Jęzorem
Teściowej" na drodze na Przełęcz Kowarską.
Chwilę później odbijamy z drogi i dość łatwo znajdujemy punkt.
Teraz atak na Kamienną Ławeczkę, czyli podjazd z cyklu "każdy umiera w samotności". Warto było jednak, ponieważ to jeden z najładniej położonych punktów na Wyrypie.
Chwilę później odbijamy z drogi i dość łatwo znajdujemy punkt.
Teraz atak na Kamienną Ławeczkę, czyli podjazd z cyklu "każdy umiera w samotności". Warto było jednak, ponieważ to jeden z najładniej położonych punktów na Wyrypie.
Punkt 56 także nie sprawił
nam problemów, ale zaskoczył nas osobliwością strumienia. W sumie
odnaleźliśmy odwrotność źródła - wodę wpływającą pod ziemię i to dość wartkim strumieniem.
Kolejny punkt to schronisko "Szwajcarka". Tu robimy dłuższy popas: 8 naleśników z serem, 3 krokiety i tost na 2-jkę.
Od razu robi się lepiej na duchu.
Dobrze zjeść ciepłe śniadanie po nocy w lesie.
Kolejny punkt to schronisko "Szwajcarka". Tu robimy dłuższy popas: 8 naleśników z serem, 3 krokiety i tost na 2-jkę.
Od razu robi się lepiej na duchu.
Dobrze zjeść ciepłe śniadanie po nocy w lesie.
Zapytajcie: a wyścig, a czas? Odpowiem cytatem z jednej z ekranizacji Hrabiego Monte Christo
"I haven't got all day... actually, I do. I have all the time in the world!"
Ruszamy dalej i atakujemy OS. Znamy ten OS z dwóch poprzednich Wyryp, więc idzie nam w miarę nieźle, co nie znaczy że nie ma podjazdów - to Rudawy, tu gdzie się nie ruszysz tam będzie podjazd. Na OS'ie Basia zgłasza awarię: odpadł koszyk od bidonu.
Ja się pytam JAK to Szkodnik dał radę uczynić? JAK JAK JAK?
Kończymy OS i zjeżdżamy do bazy koło południa.
Bierzemy drugą mapę i wyruszamy na pętle A. Zaczynamy od krótkiego ataku po 67, następnie szybki powrót i atakujemy podjazd pod Miedziankę.
"I haven't got all day... actually, I do. I have all the time in the world!"
Ruszamy dalej i atakujemy OS. Znamy ten OS z dwóch poprzednich Wyryp, więc idzie nam w miarę nieźle, co nie znaczy że nie ma podjazdów - to Rudawy, tu gdzie się nie ruszysz tam będzie podjazd. Na OS'ie Basia zgłasza awarię: odpadł koszyk od bidonu.
Ja się pytam JAK to Szkodnik dał radę uczynić? JAK JAK JAK?
Kończymy OS i zjeżdżamy do bazy koło południa.
Bierzemy drugą mapę i wyruszamy na pętle A. Zaczynamy od krótkiego ataku po 67, następnie szybki powrót i atakujemy podjazd pod Miedziankę.
Stamtąd wjeżdżamy w
drugą część Rudaw, tam gdzie są Kolorowe Jeziorka (nad Kamienną Górą) i
łapiemy 3 kolejne punkty rozsiane po zboczach.
Na punkcie 77 spotykamy Jarka Wieczorka i Krzyśka Szawdzina, który kończą już 3-cią pętlę a nie drugą tak jak my.
Na
koniec dnia lecimy jeszcze na 75. Schodzący z tego punktu rowerzyści z TR100 ostrzegają nas, że punkt
jest mocno ukryty. Przyznaję rację, długo się go naszukaliśmy, ale udało
się.
Zjeżdżamy do bazy koło 21:00. Wypychają nas na 3-cią pętle, ale odmawiamy - mamy w nogach koło 115 km, a w perspektywie kolejnych dni 34-godzinny Rajd 360.
Zjeżdżamy do bazy koło 21:00. Wypychają nas na 3-cią pętle, ale odmawiamy - mamy w nogach koło 115 km, a w perspektywie kolejnych dni 34-godzinny Rajd 360.
Dorywam się do makaronu i jak to na Wyrypie, zawsze jest dokładka.
Będzie nawet rano na śniadanie. I to jest definicja dobrego rajdu!!
Podsumowując:
bawiliśmy się świetnie w naszych kochanych Górach, acz jeśli mam być szczery nie zachwycił mnie pomysł 3 podobnych pętli. Nie był zły - rzucił w serce Rudaw, robiąc z rajdu prawdziwą Rudawską Wyrypę. Jednak moja dusza eksploratora mówi mi, że wolałbym jednak Rudawy i okolice.
Podsumowując:
bawiliśmy się świetnie w naszych kochanych Górach, acz jeśli mam być szczery nie zachwycił mnie pomysł 3 podobnych pętli. Nie był zły - rzucił w serce Rudaw, robiąc z rajdu prawdziwą Rudawską Wyrypę. Jednak moja dusza eksploratora mówi mi, że wolałbym jednak Rudawy i okolice.
Kategoria Rajd, SFA