aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Rajd Katowice 2017

  • DST 50.00km
  • Sprzęt SANTA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 kwietnia 2017 | dodano: 05.04.2017

"Jest sobota, za oknem świt..." a ja pałaszuję śniadanie CONTINENTALne. Całkiem dobry ten rosół. Rosołek...
Opona piecze się w garnku aż miło, a ja zażeram się nowym gumowym przysmakiem, dopakowując plecak na kolejny rajd.
Jak ktoś nie ogarnia o co chodzi z rosołkiem, to polecam poprzedni wpis z relacją z Wiosennego KORNO. Sprawa się rozjaśni.
Tymczasem my zaraz ruszamy do Katowic na rajd, autorstwa Śląskiego Komandosa Orientacji: Marcina F z SAS'u (Silesia Adventure Sport). Nie może nas tam zabraknąć, bo Marcin robi naprawdę wypas imprezy.
Rajdy Silesii są niesamowicie klimatyczne. Nie przeszkadza nawet to (ha! wręcz buduje to ich niepowtarzalny klimat), że Marcin czasem w schemacie rzuci, że trasa ma koło 80 km...a na liczniku dobija 140-sty km, a my nadal nie mamy jednego punktu :) 
Kto by się jednak przejmował takimi drobnostkami, zrywamy się rano i lecimy w 4-rkę do Katowic. Basia i ja uderzamy na trasę rowerową, a Kamila i Filip atakują pieszą (tzw. OPEN).

TŁUSTE GRUBASY czyli onanizm sprzętowy to straszna rzecz
Basia testuje nową ramę. To czarny jak noc Dar(h)tMoor Hornet. Chłopaki z FUN BIKES wykonali tytaniczną pracę, przekładając wszystko z Basi roweru do tej ramy, w ostatniej chwili przed rajdem. Dzięki temu możemy testować ramę na krótszym rajdzie, a nie na 16 godzinny Nadwiślańskim (za tydzień). Chwała Im za to. Jedyne czego nie zdążyli zrobić to założyć nowej piasty, więc roboczo wrzucili jej na tył całej zjazdowe koło od swoich potworów wraz z 3-komorową obręczą. Jest ona chyba cięższa niż sama rama, ale rower wygląda niesamowicie. Roboczo nazwałem ją przełamywaczem konarów...nie będzie teraz to-tamto, że konar nie chce zapłonąć. Mam rozwiązanie lepsze do srogich piguł, Sebastianie :) 
Mnie zarzucili na tył nową oponę - jeszcze grubszą niż poprzednik. Wygląda jak istny przecieracz ścieżek. Tak doposażeni ruszamy bladym świtem do Katowic.

WioSSna w STALINOGRODZIE :)
Jest 8:00 rano, a na termometrze 20 stopni (a będzie więcej za dnia). Wiosna już przyszła.
Swoją drogę wiecie, że Katowice zostały przemianowane na 3 lata (1953-1956) Stalinogrodem po śmierci Józefa S.?
Gdyby nazwa została, to mogłoby być ostro - Szkoła Fechtunku ARAMIS, oddział w Stalinogrodzie URAAAAA :)
Jeśli ktoś nie wie, to mamy w Katowicach filię naszej szkoły szermierki. Pamiętajcie:

"The first thing you learn about us...we have people everywhere" :)

Dopiero teraz patrzę na tylną tarczę hamulcową w ramie Basi. Wzór otworów i profil tej tarczy niebezpiecznie przypomina... swastykę. No coraz lepiej. Widzę, że rajd odbędziemy w klimatach ostrego reżimu...czasowego. A tym czasem temperatura nadal rośnie - wioSSna na pełnym gazie, wdziera się w klimat niczym cyklon...:P
Dobrze jednak, że to tylko chwilowa tarcza.  Na czas przeplotu nowej piasty i powrotu koła właściwego.

MARCIN WARTKI JEST
Poleciał z odprawą błyskawicznie. Uwielbiam to na jego rajdach: trasa stricte rowerowa i dowolna kolejność zaliczania punktów kontrolnych - tak było w komunikacie startowym, dlatego musimy lecieć najpierw punkt pierwszy, potem drugi, potem trzeci...i będą jeszcze dwa biegi na orientację na hałdach.
Ha, ha, ha no ostro :)
Trochę żartuje bo kolejność jest dowolna, acz w obrębie pewnej grupy punkt 1-11. Nie wolno zacząć od 12 czy 13 (łącznie będzie 22 punkty do zdobycia). 11 to kajaki i trzeba mieć komplet punktów 1-10 aby robić kajaki. Potem już niemal pełna dowolność, narzucony jest tylko początek: trzeba zacząć resztę trasy od 12 - wynika to z faktu, że na 12 poznamy lokalizację kolejnych punktów, których na razie na mapie nie ma.  
Podczas części biegowych, na trasie stricte rowerowej :P, także kolejność dowolna więc tu się nie musicie martwić :)
No, ale bez złośliwości już, te części piesze: po dwóch wielkich katowickich hałdach to był genialny pomysł. Kapitalna sprawa, no ale od początku.
 
KTO U WIEŻY? Ten chwyta się  ZAPAŁKI
Pierwsza grupa punktów to różnego rodzaju zadania: sprawnościowe i logiczne. Anagramy, ścianka wspinaczkowa, tor przeszkód, zadania matematyczne, dopasowywanie cytatów itp. Na każdym punkcie można się wykazać lub skompromitować :)
Jednym z zadań jest wbiegnięcie na wieżę.
Jak to było w Batmanie, klasyce Tim Burton'a?
Joker: Gotham City Cathedral. Transportation for two. 5 minutes (patrzy na wieżę...) Better make it ten.

Inne zadanie to przestawianie odpowiedniej ilości zapałek aby otrzymać zadane kształty. 
Mnie bardzo podobał się tor przeszkód, mimo że do jednej rury ciężko było się zmieścić z moim kaskiem :)

HOŁDY MAJĄ ŚLIPIA... i punkty kontrolne
Pamiętacie ten horror "Wzgórza mają oczy". Na Śląsku wyświetlali to jako "Hołdy mają ślipia" . Nie wiem jak ślipia, ale na pewno mają punkty kontrolne. Wpadamy na hołdę, zostawiamy obsłudze punktu rowery i lecimy w poszukiwaniu lampionów. Góra-dół, góra-dół po zboczach. Najbardziej cieszy mnie jeden z opisów punktów - chodzi o pkt G. "Tak, tam na dole".
Uwielbiam taki klimat. Acz gdyby opis brzmiał: "Tak, tam w głębi" to bym chyba padł :P

Zbieramy co mieliśmy zebrać i lecimy dalej. Teraz na kajaki. Znowu planuję namówić Basię na abordaż lub przynajmniej zatopienie innych jednostek, ale każe mi "nie rozbijać się po morzach i oceanach" Śląska. Piractwo na tych wodach jest zakazane.

HOŁDY MOJĄ ŚLIPIA 2 czyli punkty jak malowane
Wpadamy na drugą hołdę. Tutaj najpierw musimy przerysować sobie dodatkowe punkty naszej trasy na mapę, a potem wyruszmy na część pieszą. Tutaj zbocza są jeszcze bardziej strome niż na poprzedniej. Jest super. Nareszcie można trochę ponosić rower :)
Niektóre podejścia to niemal jak wschodnia ściana Lhotse czy Gaszerbrum II :)
Fajna reguła, że trzeba sobie zrobić zdjęcie przy punkcie i to razem (coś jak selfie), aby udowodnić że obie osoby wydymały na szczyt.
Wydymać na szczyt to nie problem, ale zrobić sobie selfie już tak - nigdy tego nie robimy i wychodzi brak doświadczenia: kawałek krzaków bez ludzi albo obcięte głowy. Jakoś jednak dajemy radę.

Takie tam nieznaczne nachylenia zboczy :)


LASY MURCKOWSKIE w tę i na zad
Ruszamy w poszukiwaniu domalowanych punktów. Układają się w pętlę po Lasach Murckowskich.

Nie bylibyśmy nami gdyby nie udało się wdepnąć w jakieś bagno. Udało nam się to przy wariancie azymutowym (no a jakże...). Tym razem chciałem się wykazać rozsądkiem, opanowaniem, umiejętnością przewidywania przyszłości i pytam Basi:
- może zawrócimy i je objedziemy?
Dostaję odpowiedź:
- będziemy się chrzanić, idziemy na wprost. To nie może być długie. Głębokie też nie
Jak jeszcze raz cała wina za chodzenie po bagnach będzie zrzucana na mnie, to się obrażę :P


ARAMIS WYRWIDĄB - SZKODNIK LEŚNY :P
Wpadamy na punkt wraz z inną ekipą rowerową. Zbiegają po zboczu po punkt, ja odkładam rower i opieram się o drzewo. Nagle słyszę trzask i drzewo wraz z korzeniami zaczyna lecieć w dół. Dobrze, że nie na tą ekipę, co poszła w dół...acz nie nazwę tego "innym kierunkiem".  Stoję jak wryty, bo to naprawdę duże drzewo...zobaczcie na zdjęcie. 

Całkowicie spróchniałe i wystarczyło je lekko popchnąć aby upadło, niemniej robię furorę - wyglądam jakby po prostu podszedł i wyrwał to drzewo z korzeniami. Mówią mi, że powinien dostać karę czasową za szkody leśne.

BAZA
Wpadamy do bazy około 15:30, czyli z pół godzinnym zapasem. Komplet punktów zrobiony. Okazuje się, że daje nam to pierwsze miejsce w kategorii rower. Jesteśmy zaskoczeni, bo było sporo ekip - niemniej cieszymy się, bo odkuliśmy się za KoRNO w oponach..eee...oparach absurdu :)
Kamila i Filp zajmują trzecie miejsce w kategorii pieszej i jest to bardzo dobry wynik, bo zaliczają (miejmy nadzieję) drobną przygodę zdrowotną i nie są w stanie utrzymać pełnego tempa przez całą imprezę.
Zdobycie podium w takich warunkach, to jest wyczyn.


Kategoria Rajd, SFA


komentarze
aramisy
| 20:36 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj Ha dobre pytanie. Na razie rama jest w testach, decydujemy się na nią (mogliśmy przetestować ją na rajdzie, bez konieczności zakupu - naprawdę super opcja), ale kto wie, kto wie...może będzie malowana pod gusta Basi :)
Niemniej na Nadwiślańskim w najbliższą sobotę będzie jeszcze w swoim oryginalnym czarny kolorze. Projekt w toku.
mdudi
| 19:56 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj A gdzie zdjęcie roweru Basi :)?
aramisy
| 19:01 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj Hałda była najlepsza :) Tyranie po chorych nachyleniach. Nie jesteśmy w pełni normalni więc nam się podobało. Czemu Was (obu Darków z ETI) nie było? Bliżej to już chyba nie mogliście mieć :)
amiga
| 17:12 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj W mojej okolicy ;)... Wiele tych miejsc kojarzę, wiem gdzie są :). Hałdy nie zazdroszczę ;) Chwilami potrafi być stromo... ;)
Dobrze się czyta opis :) zresztą jak zawsze
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]