aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

(CZARNY) Mordownik 2020

  • DST 1.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 września 2020 | dodano: 14.09.2020

...czyli wszystkie kolory Ciemności. Oto krótka relacja z Mordownika od tzw. kuchni czyli oczami organizatora i budowniczego trasy. Tak to jakoś w tym roku wyszło, że zamiast walki o Immortala (startujemy w Mordownikach regularnie od 2013 roku), to w drugi tydzień września siedzimy w bazie jako organizatorzy i wypuszczamy Zawodników trasy rowerowej TR130 oraz TR50 na trasę własnego autorstwa. Jeśli ktoś przez jakiś przypadek naprawdę tego nie wie, to Immortal to medal przyznawany na Mordowniku każdemu Zawodnikowi, który zaliczy wszystkie punkty kontrolne w limicie czasowym. Jako, że trasy bywają naprawdę trudne i wymagające, nie jest to formalność, a nierzadko to naprawdę mordercza walka...
No i co nam przyszło? Aramisy, zdupywariantowcy, na-styk-finishery, czasem nieśmiertelni, lecz częściej srogo poturbowani przez los, dziś w roli organizatorów jednego z legendarnych rajdów na orientację w naszym kraju. Brzmi jak jaks herezja, prawda? No cóż, od herezji to to wszystko się tak naprawdę zaczęło...
Zapraszam na opowieść o tym pewnym Heretyku i o tym, że nikt nie spodziewał się Aramisowej inkwizycji!
Uprzedzam jednak, że relacja będzie mocno skierowana ku trasom rowerowym bo właśnie te trasy budowaliśmy. Podobnie jak na na Rajdzie 4 Żywiołów w tym roku, trasy piesze i rowerowe to były w zasadzie dwie różne imprezy. Wolelibyśmy aby tak nie było, super by było aby punkty różnych tras w dużej mierze się pokrywały, ale czasem tak się po prostu nie da.
Czasami sukcesem jest to, że trasa w ogóle powstaje...
Jak to mówią, wyżej wała nie podskoczysz... ale zawsze można się na tego wała wdrapać, jeśli ma na nim stać lampion punktu kontrolnego, prawda?

Heretyk czyli FROM BRAZIL WITH LOVE
Janko Mordownik zbiegł do Brazylii. Poszukiwany listem gończym i przez światowej klasy łowców głów za swoje mordercze trasy przygotowywane w ramach Mordowników 2012-2019 (fantastyczne Jaśliska, genialny Chochołów, naprawdę mocne Uście) nie miał innego wyboru. Pętla zaczynała się już zaciskać na jego szyji, a większość kryjówek była spalona. Nawet jego himalajski azyl pod Nanda Devi został odkryty. Nie wierzycie? Przeczytacie o tym w mojej relacji z zeszłorocznego Mordownika w Tokarni.
Po śladach, przetartych niegdyś szlaków ewakuacyjnych, chłopaków w mundurach od Hugh'o Boss'a, Janko Mordownik przedostał się do Ameryki Południowej. Tam, w Brazylii, poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości, nadal planuje swoje mordercze trasy, które mają przynieść ból i cierpienie wszystkim tym, którzy zechcą wyciągnąć swe chciwe palce po nieśmiertelność.
Jednakże nie wszystko jest tak samo jak było, coś się zmieniło...
Gdy i my przygotowywaliśmy się do krucjaty w poszukiwaniu tegorocznej nieśmiertelności, Janko ogłasza, że "w tym roku nie będzie trasy rowerowej". CO??? To herezja! Nie może tak być...
Nawet Obi-wan Wam to powie.
Zaprzeczenie, gniew, depresja, negocjacja, akceptacja... sobota, niedziela.
Piszemy długie listy z pogróżkami do Janko Mordownika. Czy to Brazylia czy nie, znajdziemy Go. Nasz dział ds. uciekinierów spod topora inkwizycji wytropi Go, gdziekolwiek by się ukrył.
Nie może tak być, że nie będzie trasy rowerowej!
Piszemy zaczepnie, ale też dość serio, że jak nie ma kto przygotować TR'ek, to my możemy podjąć się tego zadania.
Janko nie waha się długo (nieświadomy czy szalony?) i chwilę potem awansujemy na budowniczych tras rowerowych.
A tak na serio, to ciężko zrobić zawody w Polsce siedząc w Brazylii... Janek i tak zaprojektował całą trasę pieszą TP50 on-line. Zrobił to siedząc przed monitorem gdzieś w Ameryce Południowej. To jednak byłoby za mało, aby przeprowadzić całe zawody... zwłaszcza w tym dziwnym, epidemicznym roku.
Gdyby nie to, że Kamila i Maciek wzięli na siebie całą organizację zawodów to impreza nie odbyłaby się wcale. Tutaj czapki z głów za wzięcie na swoje barki całego przedsięwzięcia. Nawet nie wiecie ile musieli włożyć w to wszystko pracy. A my? Jak zawsze spijamy tylko śmietankę... czyli budujemy trasę. Owszem, z czym możemy to pomagamy czy to w w bazie czy to we wszelakich sprawach, ale to tylko kropla w morzu wszystkich potrzeb.
Dlatego raz jeszcze: dziękujemy za możliwość dołożenia własnej cegiełki do budowy legendy, jaką jest już Mordownik i składamy wyrazy naszego uznania dla wszystkich zaangażowanych w pracę na zapleczu rajdu.

Kamila ma niezłe lampiony :D :D :D

PKT 11 - Drabina na drzewo


ZAWOJujemy ten rajd!

Na bazę rajdu zostaje wybrana Zawoja Wełcza. No grubo... Miejsce w cieniu Babiej Góry (1725m), Policy (1369m) i Jałowca (1111m). Od razu wiemy, że będzie syto z przewyższeniami. Tutaj nie da się pojeździć po płaskim. Jeśli zboczycie z głównej drogi wpadacie na "ściany" do podjechania, a nawet jak się jej trzymacie to w końcu zaczniecie się wspinać na Przełęcz Krowiarki. Oczywiście na Babią z trasą nie wyjdziemy bo to Park Narodowy i liczy sobie chore kwoty za wstęp Zawodników na swój teren. Zapytajcie Organizatorów Mistrzostw Europy w Rajdach Przygodowych ile policzył ich BPN za możliwość oficjalnego PIESZEGO wyjścia szlakiem na Babią w ramach tej imprezy. To nie była kwota składająca się z 3 cyfr, z 4-tech też nie... Na Słowację wchodzić nie chcemy bo istnieje realne zagrożenie komplikacji w przypadku ogłoszenia kwarantanny czy zamknięcia granic. Nasz główny rajd w tym roku Wiosenne CZARNE KORNO - Siła KORNOlisa nie odbył się przez epidemię, co więcej termin październikowy także nie wypalił, więc wolimy dmuchać na zimne... Jednocześnie zapraszamy na rogainingowe trasy w marcu 2021 do Ciężkowic. Nie udał się marzec 2020, nie uda się październik 2020 (tak, to już oficjalne), może uda się zatem marzec 2021.
Wracając do tematu potencjalnych problemów: robimy w tej sprawie nawet video konferencję z Jankiem aby ustalić jakiś back-up plan na na wypadek nagłego zamknięcia granic czy zaostrzenia obostrzeń. Nie zdradzę Wam jak wyglądał ten plan, bo nie ma takiej potrzeby: granice były otwarte, kwarantanny nie było, więc TP50 mogło powalczyć na podstawowej, nie-ratunkowej trasie autorstwa Janka Mordownika. Trasa wyglądała zatem tak jak miała wyglądać i niech Wam tyle wystarczy w tym temacie.
Przystępujemy do budowy tras rowerowych, chcąc z jednej strony zachować klimat poprzednich Mordowników (jary, wąwozy, chaszcze, trudne dostępnie lampiony), a jednocześnie nadać jej również naszą własną charakterystykę czyli punkty w miejscach atrakcyjnych, ciekawych, typowych dla danego regionu, historycznych, krajoznawczych itp.
Zbudowanie trasy zajmie nam jakieś 6-7 całodziennych wyjazdów w okolice Zawoi i to zarówno rowerowych jak i tych "z buta". W nasze ręce wpadają takie perełki jak ruiny posterunku granicznego między III Rzeszą a Generalną Gubernią (Let me be FRANK, it's great - jeśli łapiecie aluzję) czy też dwa imponujące wodospady. Wjeżdżamy też na Orawę i zbieramy tam kilka ciekawych miejsc, w tym pasmo Wolnika i Beskidów nad Podwilkiem.
Nie będę Wam opisywał każdego punktu jednak, ale dwóm z nich... tym budzących największe emocje czyli Polica (miejsce katastrofy samolotu) oraz Głazowisko (PK5) poświęcę osobny akapit...

Próg skoczni

Mostek

Prace na wysokości


Rzeźnia numer 5 czyli punkty na piątkę z plusem

Wszyscy zawsze powtarzają, że lubią fajne i ciekawe punkty kontrolne. Słowo "fajne" ma 1000-ce znaczeń, zależnie od kontekstu... podobnie jest ze słowem "ciekawe". Nie dało nam to zatem żadnych szczegółowych wytycznych. Ktoś mi kiedyś tłumaczył, że chodzi o punkty, które można by określić szkolną oceną:  "piątka z plusem".
Może byłoby to dla mnie bardziej zrozumiałe, gdybym skończył jakąś szkołę... Ej to nie moja wina, że mnie w żadnej nie chcieli... ponoć jestem nieprzystosowany do życia w społeczeństwie, niebezpieczny i niezrównoważony. Śmiali się ze mnie i moich fobii, a ja śmiałem się gdy krzyczeli, a płomienie sięgnęły 4-tego piętra. Potem kolejna placówka, jacyś goście ubrani na biało, wpychali mi do gardła jakieś tabletki, mówili że mi się po nich poprawi... nie podjąłem leczenia, wyszedłem na własne życzenie. Oni nie... już nigdy nie wyszli.   
No, ale wracając do tematu. Jakaś "piątka z plusem". Co to w ogóle jest? Zapytajmy Wujka Google'a. Wklepmy to w wyszukiwarku i zobaczmy co mi zwrócą wyniki. Hmmm...
Skala trudności dróg skalnych. Ciekawe. Piątka, piątka z plusem, czy jest tu coś takiego? O! Jest! PIĄTKA Z PLUSEM. Nadzwyczaj trudna.
No to wszystko jasne. Teraz trzeba poszukać jakieś stromej ściany skalnej w okolicach Zawoi i wszyscy będą zadowoleni. Myślałem wprawdzie, że wolą jeździć na rowerze, niż chodzić po skałach... no ale musiałem się mylić.Kim że ja jestem aby oceniać czyjeś zachcianki, chcą skał dostaną skały. Nie będzie proste zaproponować Im coś spełniającego ich oczekiwania; nie jesteśmy na bowiem na Jurze czy w Pieninach, ale na pewno coś się znajdzie. Może nie będzie to bardzo wybitne, ale powiedzmy będzie to wybitne tak umiarkowanie.
Co my tu mamy, o! Polica 1369m. Wybitność 351m, uskok skalny.. no chyba by było! Trochę naciągana ta "V-tka", ale nic lepszego nie wymyślimy. Na pewno będą zadowoleni!
Tak też narodził się punkt 5-ty, przez pewnego Kurta zwany "Rzeźnią numer 5".


Zastanawialiśmy się także czy... a w zasadzie nie czy, jak wielki HATE czeka nas gdybyśmy dali do kompletu jeszcze szczyt Policy, a dokładniej miejsce katastrofy samolotu z 1969 roku. Skoro 5-tka wtargnęła na naszą mapę z takim impetem, to przecież do szczytu stąd już rzut maską szermierczą... no dobra, z godzinę drogi, ale bliżej niż dalej, więc dawaj Szkodnik, wrzucimy Im szczyt jako punkt.
A tak naprawdę, to powiem Wam, że tak jak część z Was pchaliśmy rowery od "białej drogi" i gdy droga wystartowała niemal pionem w górę to mi nogi zmiękły... potem, zalewany potem, ledwie co pchając rower pod górę, zastanawiałem się "co ja robię ze swoim życiem..."
Postanowiliśmy podzielić się Wami tym uczuciem. A jakby ktoś nie wierzył, że PK5 i Policę robiliśmy na rowerze w czasie eksploracji trasy, to proszę - oto dowód:

PCHAMY więc banan od ucha do ucha. Szkodniczek aż cieszy patelnię :)

Co ja robię ze swoim życiem... ?

Ogon samolotu - piękne upamiętnienie jednej z największych katastrof lotniczych w naszym kraju:

Dziękujemy też Kamili za załatwienie zgody Hotelu "Beskidzki Raj" na rozwieszenie lampionu na szczycie wieży widokowej. Sądzę, że z każdym metrem podjazdu pod wieżę, to zsyłaliście nas głębiej i głębiej do tego raju. Jestem tego niemal pewny. Aha Wy też podziękujcie Kamili, bo gdyby hotel się nie zgodził, to punkt miał być na tym wyższym wzgórzu obok. Tak więc zaoszczędziła Wam dziewczyna kilkunastu metrów przewyższenia. Zawsze coś jak się robi 4k, nie? :)
Wprowadziliśmy także nową kategorię punktów kontrolnych - punkty płatne (dla tych którzy nie byli: wejście na wieżę kosztowało 3 zł, dlatego w pakiecie startowym Zawodnicy dostawili ZŁOTE monety!). Rozwiązanie sprawdziło się niesamowicie, mówię Wam na następnych rajdach zrobimy punkty za stówkę. Już teraz, jak mawia Sławomir CZUĆ PINIĄDZ
Chciałbym też o coś zapytać - jakie to uczucie kiedy po tym masakrycznym podjeździe wychodzicie na platformę widokową, rozglądacie się dookoła i uświadamiacie sobie, że ten wielki ogromny masyw, który przesłania horyzont... to Polica i tam są dwa kolejne punkty kontrolne na waszej trasie. Ciekawi mnie bogactwo inwektyw jakie poleciały pod naszym adresem :)

FYI: Polica jest za naszymi plecami. To żaden z widocznych tu pagórów. Tu akurat było najłatwiej zawiesić lampion.

Potrzebujecie 3 ZŁOTYCH monet (lub dwóch :P) aby zdobyć lampion na górze:


W ostatnim słowie o trasie chciałbym zaznaczyć, że trasa została skrócona z TR130 do TR100, więc nic dziwnego że zrobiliście ponad 130km. Gdyby nie została skrócona i pozostała trasą TR130, to wyszło by pewnie ze 160... my szacować to nie umiemy za bardzo.
Przyznam się więc bez bicia, trochę niedoszacowaliśmy też przewyższeń... miało być 2500-3000m, wyszło 4000m. No, ale przynajmniej rząd wielkości się zgadzał, więc chyba nie będziecie mieć nam za złe tej drobnej pomyłki... My tu przyszliśmy budować trasy, a nie liczyć parametry :) 

Nasz prywatny Mordownik
Rozłożyć tą trasę... masakra. Było i tak, że 3,5 godziny zajęło nam zawieszenie 2-óch punktów... a punktów było 19. Dobrze, że 4 punkty rozłożyła nam Kamila i Maciek w ramach rozkładania tras pieszych, bo nie wiem kiedy byśmy skończyli. Zaczęliśmy w czwartek po pracy. Z dojazdem do Zawoi start wyszedł około 19:30... zeszło nam do 3 w nocy. Potem cały piątek do 23:00 w nocy. Dałoby się zamknąć rozłożenie do 21:00 ale z dwoma newralgicznymi punktami specjalnie czekaliśmy do nocy, aby wisiały jak najkrócej przed rajdem. Jednym był wodospad pod Mosorny (czyli punkt bardzo atrakcyjnie turystycznie), a drugim był punkt żywieniowy w masywie Babiej Gór. Im później rozłożony, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że znajdzie go spacerujący nocą po lesie misiek. Co ciekawe żaden lampion nie zaginął ani nie został ukradziony, a na Policy czy przy Wodospadzie to sporo ludzi nie-rajdowych się w weekend przewinęło. 
W sam dzień rajdu, po wypuszczeniu wszystkich tras zaczął się nam około bazowy młyn zaczynając od wyprawy do sklepu po uzupełnienie zapasów żywieniowych dla Zawodników, podwózkę Wolontariuszy na punkty kontrolne, po samodzielne odwiedzenie niektórych punktów aby porobić trochę zdjęć. Ogólnie podczas rozkładania i składania trasy oraz w czasie prac około bazowych w sobotę zrobiliśmy autem 500 km (słowem: pińcet) jeżdżąc dookoła Zawoi, a przez Przełęcz Krowiarki przejeżdżałem 14 razy w ciągu 3 dni... Trasę składaliśmy w niedzielę jak zombii... zmęczenie, stres i brak snu nas mocno poturbowały. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam zbierać trasę po rajdzie. Nam oraz Kamili i Maćkowi. Taka pomoc jest nieoceniona. Zbieranie trasy to najbardziej podła część tej roboty bo jedzie się już na oparach... dziękujemy Ani H., Ani W., Grzegorzowi, Mariuszowi, Wojtkowi... jeśli kogoś zapomniałem, to przepraszam.

Kamila prowadzi odprawę TP50

Warianty, waria(n)ty, wariaty?

Fotka dla sponsora - batony że klękajcie narody :)

Szkodnik rozdaje mapy :)


Zbychu, Mistrz Podjazdu i Podpychu
Obywatel Tygrys! Immortala wygryzł

No ja nie mam pytań. Choć w sumie, to mam, jedno: "JAK???"
Zbyszek zamknął trasę z kompletem punktów kontrolnych w 9,5 godzin.
Dziewięć i pół godziny na 135 km w terenie górskim i zrobienie około 4100 przewyższenia. MASAKRA. On chyba po prostu nie wie, że to nie jest możliwe i dlatego Mu się udaje.
Drugi Immortal to Krystian, czyli nasz paskowany "Tygrysek". Byłby i trzeci Immortal, ale Łosiu pominął jeden punkt - nie zauważył go na mapie. Niesamowity pech, ale znamy to z autopsji... kiedyś też tak wtopiliśmy (acz udało nam się wrócić po "zgubę"). Łosiu, z tego co zrozumiałem, był już na "drugiej" mapie, więc powrót nie wchodził w rachubę. Nie ukrywam, że liczyliśmy jeszcze na jakieś Immortale typu Bronek, Łukasz i kilku innych Mocarzy, ale zastanawiam się czy jednak aby trochę nie przesadziliśmy z trasą...
Z drugiej strony kilka wyników typu 17 czy 16 zaliczonych punktów pokazują, że wielu Zawodników ostro walczyło o tytuł Nieśmiertelnych i w sumie niewiele Im brakło (łącznie było 19 pkt).

Upragniony, wyśniony IMMORTAL


POKUTA...
Jeśli ktoś uważa, że trochę jednak przesadziliśmy z trasą, to niech wie że ponieśliśmy za to zasłużoną karę. Aby rozwiesić lampiony na takiej Policy czy głazowisku, to musieliśmy tam w piątek wyleźć... a w niedzielę wyleźć tam raz jeszcze, lampion ściągnąć. Uwierzcie, że po sporym deficycie snu od czwartku, w niedzielę podejście po te dwa lampiony kosztowało nas naprawdę sporo. A potem jeszcze 14-stka czyli głaz z Inskrypcją, zwiezienie 5l butelek wody z punktu żywieniowego. No dostaliśmy za swoje... 
A na koniec:
Dziękujemy za wspólna zabawę i starty na wszystkich trasach. Strasznie ubolewam, że trasy piesze i rowerowe były zupełnie różne... że Zawodnicy TR i TP w zasadzie nie mogą wymienić między sobą doświadczeń. Nie dało się inaczej... ale i tak bardzo mi tego szkoda. W mojej wizji rajdu wszyscy powinni walczyć z tymi samymi punktami, aby wspomnienia z imprezy łączyły Zawodników.
Przepraszamy także za niespełnione oczekiwania i zawiedzione nadzieje.
Przepraszamy za PKT 5 i Policę, ale tu tylko tak troszkę przepraszamy, nie za mocno...
Przepraszamy za dziwne zależności postaci: 100 to jednak 130, a 2500 to jednak 4000...
Mimo wszystko zapraszamy ponownie bo niewykluczone, że za rok też się będziemy udzielać w budowie tras na Mordowniku 2021. Jest to jednak tak odległy termin, że to jakaś wstępne, niezobowiązujące wyrażenie intencji, a nie plan działania.
Nie myślcie o nas źle za TR50 i TR130. Pomyślcie, że tras rowerowych mogło nie być wcale... chociaż nie, błąd, tak myśleć nie wolno. My tak nie pomyśleliśmy i udało sie, że jednak były!
Takie herezje wypala się ogniem. 
Polecam się na przyszłość.
Aramisy - spółka z ograniczoną poczytalnością i bez uprawnień budowlanych (nie liczymy, budujemy). Wiem, wiem... samowola budowlana, ale chyba jednak solidna :)
Aż chciało się go tu zostawić na zawsze :)




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asiem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]