Dolinka Racławki
-
DST
30.00km
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 maja 2022 | dodano: 23.05.2022
Kolejna wyprawa z MySystemTEAM, tym razem w Dolinki Podkrakowskie, a dokładniej w Dolinkę Racławki, Eliaszówki i... i w zasadzie to tyle, bo i tak pęknie 30 km, 800 przewyższeń. Co więcej czas nas będzie także trochę ograniczał bo muszę wrócić do Krakowa najpóźniej o 18:30. Związane jest to z faktem, że godzinę później wyruszam na nocny rajd przygodowy Tropiciel (z bazą w Miękini pod Wrocławiem). To także powód dlaczego padło na Dolinki Podkrakowskie: krótki dojazd, piękne tereny a mnie to umożliwi złapanie dwóch "imprez" równolegle.
Część osób z MySystemTEAM zna Dolinki, część nie zna ich wcale... ale i tak idę o zakład, że ta część która je zna, będzie zaskoczona niektórymi miejscami. Szlaki szlakami, ale warianty czarne zawsze w cenie, czyli będziemy drzeć przez wąwozy, przez krzaki, przez łąki i pola, niekoniecznie zawsze oznakowanym traktem. W planie odwiedzenie takich miejsc jak:
- stary opuszczony kamieniołom w Dębniku
- cmentarz leśny (choleryczny i IWW) w Dębniku
- w pełni działający, ogromny kamieniołom w Dubiu
- Diabelski Most (HELL yeah!!!)
- Brama Siedlecka i dawne przyklasztorne włości, obecnie rozległe tereny leśne
- Kruk z Czernej
W planach była także Dolinka Szklarki... tak, ta sama, moja kochana, absurdalnie stroma Dolinka Szklarki, którą opisywałem TUTAJ (Mistrzostwa Europy w Rajdach Przygodowych) czy TUTAJ (Rajd Waligóry po Dolinkach). Braknie nam jednak trochę czasu, aby zaliczyć Szklarkę i wrócić do domu na 18:30... zmodyfikuję zatem plan w trakcie i zamiast do Szklarki pójdziemy do Jaskini Żarskiej. Elastyczność planowania, wielowariantowość to podstawa orienteeringu, więc trzeba to ćwiczyć na każdym kroku - ile da się zdobyć/odwiedzić, tak aby zmieścić się w zadanym limicie. Zawsze także uwzględnić musicie siły jakimi dysponujecie... czy plan jest realny.
Ech Dolinki... moje ukochane Dolinki. Tu się wychowywałem, tu się gubiłem, tu się uczyłem mapy i kompasu... tu robiło się prowizoryczne naprawy poważnych awarii starych rowerów, tak aby jakoś do tego domu pojechać (wypychanie opony trawą, gałęzie jako elementy połączeniowe, taśma klejąca, wzięcie kolegi na hol mimo że nie ma hamulców a przed nami zjazd, co może pójść nie tak... trzeba było sobie jakoś radzić w terenie).
Co tam lata młodości...a wyciąganie Basi z jaskini czy spotkanie prażaby Czatrobatrach z Czatkowic - przecież to historia całkiem niedawna! TUTAJ
Finalnie pękło nam równe 30 km, 800 przewyższeń i byłem w domu 18:27 czyli perfect timing.
Dobra rozgrzewka przez Tropicielem, no ale nim zacznę opowieść na tym nocnym rajdzie, chyba przyszła pora na zdjęcia z Dolinek:
Wchodzimy do Doliny Racławki
Lubię ten szlak :)
Pora zejść ze szlaku :)
W dół...
...i w górę :)
Przez roślinność plugawą :)
Stary kamieniołom
Ściana kamieniołomu, a na szczycie pozostałości zabudowań
"Przejdą wieki i lata przeminą, pozostaną ślady dawnych dni..." (chyba każdy wie skąd to cytat...jeśli nie, to się nawet nie przyznawać, ale TUTAJ)
No i znowu na drodze... nie zawsze trzeba przez krzory, acz pokusa bywa nie do odparcia czasem :)
Leśni przyjaciele zawsze gałązkę podadzą, czasem nawet prosto w ryj :)
Wchodzimy w strefę rażenia :)
Znowu gdzieś w wąwozie :)
Przy źródle Św. Eliasza
Kruk z Czernej :)
Przedzieramy się przez rzekę :)
Przy ruinach Diabelskiego Mostu
Brama Siedlecka.
Jeden z punktów kontrolnych na naszym rajdzie, punkt z zagadką:
Uciekając z tych lasów upiornych,
na ledwie żywych ze strachu koniach
znajdź bramę dóbr przyklasztornych
co dzierżą postacie w swych dłoniach?
Nie widać dobrze na zdjęciu, ale postacie są dwie (po jeden z każdej strony bramy) i są to KSIĘGA i MIECZ.
I znowu trochę na dziko :)
Niesamowity widok, tylko te czarne postacie trochę zasłaniają :)
Uphill battle :)
Kolejny wąwóz przed nami :)
Historia nigdy nie jest jednoznaczna... to prawdziwy DYLEMAT.
Gdzieś te 800m przewyższeń trzeba było zrobić :)
Okienko skalne w okolicy Jaskini Żarskiej
Takie tam ze skałką jurajską :)
Panoramka na zakończenie :)
18:27 wpadam do dom. Mam godzinę i 3 minuty. Szybki prysznic i wyciągam z szafy "Advanced Power Armor Mark II" czyli mój ulubiony strój rowerowy... jeszcze nie wiem, jak bardzo potrzebna będzie mi porządna zbroja dzisiejszej nocy. Moja Bestia także już w pełni gotowa. Czeka na mnie z niecierpliwością:
Nice arrival, I like your timing
Do you mind if I hitch a ride with?
If you're ready for an epic quest, then climb in!
Bestia to istny DEUS EX MACHINA i wiążę nas niesamowita więź:
MROK:
I've tried to find the kind of pilot
That I can bind with, fight and die with
JA:
You're the muscles, I'm the brains
If I need to hustle, you can take the reigns (CAŁOŚĆ: TUTAJ)
Szkoda tylko, że "Duch" jeszcze w domu musi zostać... no ale tak musi być na razie, ruszam na Tropiciela bez Szkodnika.
Baza jest w Miękini... niebezpiecznie blisko ROZLEWISKA MOCZARKI... miejsca gdzie przekonałem czy są prawdziwie bagna. Miejsca, gdzie utknęliśmy na godziny... serio, godziny... nie będąc w stanie wydostać się z tej pułapki. Brodziliśmy czasem po kolana, zapadaliśmy się w podmokłym gruncie, odcinały nas rozlewiska i nie umieliśmy się stamtąd wydostać... Opowieść o "Bagnach Rozpaczy" znajdziecie TUTAJ.
19:30, trzeba ruszać. Rozlewiska Moczarki... I COME BACK TO FACE MY DEMONS
"- Piękna noc, Alfredzie
- W rzeczy samej, Panie Bruce. Noc godna..."
TROPICIELA !!!
(parafraza tego komiksu)
Część osób z MySystemTEAM zna Dolinki, część nie zna ich wcale... ale i tak idę o zakład, że ta część która je zna, będzie zaskoczona niektórymi miejscami. Szlaki szlakami, ale warianty czarne zawsze w cenie, czyli będziemy drzeć przez wąwozy, przez krzaki, przez łąki i pola, niekoniecznie zawsze oznakowanym traktem. W planie odwiedzenie takich miejsc jak:
- stary opuszczony kamieniołom w Dębniku
- cmentarz leśny (choleryczny i IWW) w Dębniku
- w pełni działający, ogromny kamieniołom w Dubiu
- Diabelski Most (HELL yeah!!!)
- Brama Siedlecka i dawne przyklasztorne włości, obecnie rozległe tereny leśne
- Kruk z Czernej
W planach była także Dolinka Szklarki... tak, ta sama, moja kochana, absurdalnie stroma Dolinka Szklarki, którą opisywałem TUTAJ (Mistrzostwa Europy w Rajdach Przygodowych) czy TUTAJ (Rajd Waligóry po Dolinkach). Braknie nam jednak trochę czasu, aby zaliczyć Szklarkę i wrócić do domu na 18:30... zmodyfikuję zatem plan w trakcie i zamiast do Szklarki pójdziemy do Jaskini Żarskiej. Elastyczność planowania, wielowariantowość to podstawa orienteeringu, więc trzeba to ćwiczyć na każdym kroku - ile da się zdobyć/odwiedzić, tak aby zmieścić się w zadanym limicie. Zawsze także uwzględnić musicie siły jakimi dysponujecie... czy plan jest realny.
Ech Dolinki... moje ukochane Dolinki. Tu się wychowywałem, tu się gubiłem, tu się uczyłem mapy i kompasu... tu robiło się prowizoryczne naprawy poważnych awarii starych rowerów, tak aby jakoś do tego domu pojechać (wypychanie opony trawą, gałęzie jako elementy połączeniowe, taśma klejąca, wzięcie kolegi na hol mimo że nie ma hamulców a przed nami zjazd, co może pójść nie tak... trzeba było sobie jakoś radzić w terenie).
Co tam lata młodości...a wyciąganie Basi z jaskini czy spotkanie prażaby Czatrobatrach z Czatkowic - przecież to historia całkiem niedawna! TUTAJ
Finalnie pękło nam równe 30 km, 800 przewyższeń i byłem w domu 18:27 czyli perfect timing.
Dobra rozgrzewka przez Tropicielem, no ale nim zacznę opowieść na tym nocnym rajdzie, chyba przyszła pora na zdjęcia z Dolinek:
Wchodzimy do Doliny Racławki
Lubię ten szlak :)
Pora zejść ze szlaku :)
W dół...
...i w górę :)
Przez roślinność plugawą :)
Stary kamieniołom
Ściana kamieniołomu, a na szczycie pozostałości zabudowań
"Przejdą wieki i lata przeminą, pozostaną ślady dawnych dni..." (chyba każdy wie skąd to cytat...jeśli nie, to się nawet nie przyznawać, ale TUTAJ)
No i znowu na drodze... nie zawsze trzeba przez krzory, acz pokusa bywa nie do odparcia czasem :)
Leśni przyjaciele zawsze gałązkę podadzą, czasem nawet prosto w ryj :)
Wchodzimy w strefę rażenia :)
Znowu gdzieś w wąwozie :)
Przy źródle Św. Eliasza
Kruk z Czernej :)
Przedzieramy się przez rzekę :)
Przy ruinach Diabelskiego Mostu
Brama Siedlecka.
Jeden z punktów kontrolnych na naszym rajdzie, punkt z zagadką:
Uciekając z tych lasów upiornych,
na ledwie żywych ze strachu koniach
znajdź bramę dóbr przyklasztornych
co dzierżą postacie w swych dłoniach?
Nie widać dobrze na zdjęciu, ale postacie są dwie (po jeden z każdej strony bramy) i są to KSIĘGA i MIECZ.
I znowu trochę na dziko :)
Niesamowity widok, tylko te czarne postacie trochę zasłaniają :)
Uphill battle :)
Kolejny wąwóz przed nami :)
Historia nigdy nie jest jednoznaczna... to prawdziwy DYLEMAT.
Gdzieś te 800m przewyższeń trzeba było zrobić :)
Okienko skalne w okolicy Jaskini Żarskiej
Takie tam ze skałką jurajską :)
Panoramka na zakończenie :)
18:27 wpadam do dom. Mam godzinę i 3 minuty. Szybki prysznic i wyciągam z szafy "Advanced Power Armor Mark II" czyli mój ulubiony strój rowerowy... jeszcze nie wiem, jak bardzo potrzebna będzie mi porządna zbroja dzisiejszej nocy. Moja Bestia także już w pełni gotowa. Czeka na mnie z niecierpliwością:
Nice arrival, I like your timing
Do you mind if I hitch a ride with?
If you're ready for an epic quest, then climb in!
Bestia to istny DEUS EX MACHINA i wiążę nas niesamowita więź:
MROK:
I've tried to find the kind of pilot
That I can bind with, fight and die with
JA:
You're the muscles, I'm the brains
If I need to hustle, you can take the reigns (CAŁOŚĆ: TUTAJ)
Szkoda tylko, że "Duch" jeszcze w domu musi zostać... no ale tak musi być na razie, ruszam na Tropiciela bez Szkodnika.
Baza jest w Miękini... niebezpiecznie blisko ROZLEWISKA MOCZARKI... miejsca gdzie przekonałem czy są prawdziwie bagna. Miejsca, gdzie utknęliśmy na godziny... serio, godziny... nie będąc w stanie wydostać się z tej pułapki. Brodziliśmy czasem po kolana, zapadaliśmy się w podmokłym gruncie, odcinały nas rozlewiska i nie umieliśmy się stamtąd wydostać... Opowieść o "Bagnach Rozpaczy" znajdziecie TUTAJ.
19:30, trzeba ruszać. Rozlewiska Moczarki... I COME BACK TO FACE MY DEMONS
"- Piękna noc, Alfredzie
- W rzeczy samej, Panie Bruce. Noc godna..."
TROPICIELA !!!
(parafraza tego komiksu)