aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

To co? BYSTRA? Nie, to MYLNA hipoteza...

  • DST 33.00km
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 1 sierpnia 2022 | dodano: 02.08.2022

Nim wyjaśnię o co (znowu...) chodzi z tytułem, to powiem tak: "GÓRY BĘDĄ LEKARSTWEM". Ten cytat już nieraz padał na kartach tego bloga, więc pewnie kojarzycie że jest z komiksu "Batman: Miecz Azraela". Zgadzam się z tym stwierdzeniem, zawsze są, zawsze... a skoro TAK, to ja dziś poproszę potrójną dawkę. A chrzanić dawki, dziś zamierzam przedawkować! Muszę, po prostu muszę jakoś zrestartować łeb, bo zaczynam nieuchronnie zmierzać ku TEMU SCENARIUSZOWI. O co dokładnie chodzi planuję napisać dopiero we wpisie dotyczącym  podsumowania roku czyli w grudniu bo obstawiam, że nie widziałem jeszcze wszystkiego aby komentować sytuację... Niemniej poziom paranoi świata dookoła zaczyna mnie już lekko irytować... i wiecie... wtedy macie tylko dwa wyjścia: albo modlitwa "Panie, daj mi cierpliwość, bo jak mi dasz siłę, to ich wszystkich zaj**bię"
...albo wszystko od razu najlepiej obłożyć ogniem artylerii, bo "lecz napisano, że lepiej jest spalić jedno miasto, niż złorzeczyć ciemnościom. Corgo nie złorzeczył... wiele razy". Bądź jak Corgo, Corgo umiał w nie-złorzeczenie, a artyleria robi robotę...
Ten rok jest po prostu niesamowity... i trwa jakieś 5 lat za długo...
Aby zatem uratować kilka istnień ludzkich (czytaj: "nie wypatroszyć ich, nie ugotować i nie pożreć"), jadę w góry. Duży kaliber - TATRY. Góry będą lekarstwem... ta formuła jeszcze nigdy mnie nie zawiodła... jak kiedyś zawiedzie, no to cóż, ktoś albo jakaś grupa ktoś'ów wpadnie do nas na obiad...

Ruszam samotnie... dla Basi z tym kolanem to jeszcze za duży kaliber. Zamierzam się dość mocno przetyrać i upodlic, ale jak mówiłem: "ten rok jest niesamowity" i mimo, że "ten plan nie miał wad", to i tak będzie potrzebny pewien awaryjny wariant kombinowany. Niemniej, mimo komplikacji wpadnie prawie 1800 przewyższeń na 33 km, a to - w Tatrach - już zacnie. Ostatnio na Koprowy było 22 km i grupa mi zdezerterowała pod koniec, nie chcąc obchodzić Sterbskiego Pleasa... w deszczu :)

Basia, co zrozumiałe, nie chce abym jechał samotnie w Tatry Wysokie, zwłaszcza w trybie "idę się upodlić, wybatożyć i sponiewierać", więc obiecuję Jej, że pojadę w Zachodnie, a nie Wysokie... a obietnice są po to aby ich dotrzymywać (z dedykacja dla Ciebie ---> TUTAJ, zwłaszcza że we wrześniu rzeczywiście będzie "put me back in Mark VI"). To i tak pewien kompromis, bo wolałaby jednak, abym sam na takie wyprawy nie jeździł... Z drugiej strony nie chce mi przysyłać owoców do więzienia... a sądy dają wysokie wyroki za kanibalizm ("wypatroszę, ugotuję i pożrę").

Wstępny plan jaki jej pokazałem wychodził na jakieś... 18 godzin i dostałem bana na wejściu:
"Ty i twoje planowanie w Tatrach. Planujesz jak na rowerze, jakby były tu zjazdy, na których nadrobisz czas 3-4 razy względem tabliczek. Problem jest to, że nie będziesz miał roweru".
Trasa zostaje prze-negocjowana, ale uważam sama planuje nam mocne wielogodzinne wyrypy, gdzie wracamy po nocy, więc to trochę podwójny standard :P
Na przykład: Baraniec, oba Rohacze, Wołowiec, Kończysta, Jakubina i Grań Otargańców.
czy też: Nosal - Kasprowy - Czerwone Wierchy - Kopa Kondracka
czy: Starorobociański - Wołowiec - Rakoń - Grześ

Rozumiem jednak, że będzie się martwić, że idę samotnie i wolałbym aby nie wracał po nocy, ja chcę jednak na BYSTRĄ - jeden z najpiękniejszych szczytów Tatr Zachodnich.
Zakochałem się w tym widoku WTEDY, gdy robiliśmy Bystrą, wraz z Kamilą i Filipem, od słowackiej strony z Podbańskiego.

Finalnie ustalony plan jest zatem taki:
Dol Kościeliska - Przełącz Iwaniacka - Ornak - Siwa Przełęcz - Liliowy Karb - Błyszcz - Bystra (2248m)
(według "Mapy Turystycznej" online, to jest 6,5h w jedną stronę)
Mój pierwotny plan zakładał - powrót nie tą samą drogą, ale przez Starorobociański i... Wołowiec, do Chochołowskiej, z której Drogą nad Reglami z powrotem do Kościeliskiej... no ale dostałem bana. W sumie to się nie dziwię... :) :) :)

Zwykle chodzimy "szybciej" niż polskie tabliczki... i wolniej niż słowackie [dla mnie hit to był na Jakubinie (2194m).
Znak, że przez Grań Otargańców na dół to będzie 2,5h... TAAA.... oczywiście... nawet jakbym odpadł z Otargańca to byłbym wolniej :P 


No ile może zająć dojście tam :D ?

Jak już wytelepię się na Ornak to otwierają się widoki - TATRY ZACHODNIE, według mnie o wiele ładniejsze niż Wysokie:
Z lewej to Bystra, z prawej Starorobociański. Pomiędzy nimi Siwa Przełęcz oraz Liliowy Karb (w głębi... tam dalej, jak droga "znika").


Widoki petarda

Zielony robi robotę :)
Inna sprawa, że środek wakacji i ludzi naprawdę niewiele, jak się przyjrzycie to widać postacie na drodze - to lubię w Tatrach Zachodnich :D
Podczas gdy pewnie trwa oblężenie Morskiego Oka, masowy szturm na Rysy i kolejka na Giewont :P


Widok "z lewej". Wyłaniają się Wysokie

Mimo, że ludzi naprawdę nie dużo, to zawsze trafi się jakiś niesamowity osobnik. Gość ubrany w koszulę z opaską... Polski Walczącej.
Ja wiem... ja wiem, 1 sierpnia dzisiaj... ale wybaczcie, dla mnie to szarganie tych symboli. Noszenie takiej opaski w góry, po mieście, gdziekolwiek... w znaczeniu prywatnie, w moim odczuciu przeczy wszystkiemu czy jest pamięć historyczna... no i Pan zabrał dziewczynę w góry. Nota bene, śliczną ale widać, że nie obytą jeszcze z Tatrami - zejście z Ornaka nie jest trudne, ale sprawia jej trudność. Widać, że nie chodziła jeszcze po skałach... zamiast pomóc, to Pan popędza. Dojdzie do dialogu:

Ona: może puścimy Pana (to o mnie - i żeby nie było, NIE NACISKAŁEM... w górach nie wolno wywierać na nikogo presji na wejście czy zejście i to jest żelazna zasada).
On: NIE... (no tak Polska Walcząca! No pasaran, k***a)
Ona (trochę utknęła): Ale
On: IDŹ !!!!
Ona: Pan przejdzie, a ja:
On: IDŹ MÓWIŁEM. NIE WYDZIWIAJ. SZYBCIEJ. 
Taaa... popchnij ją jeszcze. To na pewno pomoże... zaufaj mi, znam się na tym, czytałem o tym w komiksach :P
Pan będzie umiejętnie blokował przejście i popędzał partnerkę przez całe zejście... opaska zobowiązuje do walki, prawda?
Ech...

Sesja zdjęciowa słupka :)

Mówiłem, że widoki petarda :D

Starorobocian :D

Bystra... no ale coś się tam zbiera na niebie

No i właśnie... miało dziś nie padać i nie być burz. Dlatego uderzałem w poniedziałek... no ale nad szczytem gęstnieją chmury i z każdą minutą robią się coraz czarniejsze.
Ech... nie lubię tych momentów decyzji. Iść, nie iść... to jeszcze rozsądek czy już panika?
Tego nie da się udowodnić matematycznie... trzeba by wysłać kolegę, a jak go piorun zabije, no to wtedy miałbym pewność, że wykazałem się rozsądkiem... acz nie wiem czy wysyłanie go tam byłoby podciągnięte pod to wykazanie się. Trzeba jednak podjąć decyzję... a niebo robi się coraz ciemniejsze nad Bystrą.
Nie znoszę się wycofywać, ale pamiętam jak kiedyś waliło na Śnieżce w zasadzie przed naszymi oczami... to był znak, że natura nalega na wycof :P
Co za rok... człowiek jedzie się poleczyć psychicznie w góry i na 1,5h przed szczytem (tak od tego słupka jest taki czas dotarcia na Bystrą) i nie wyjdzie na szczyt... mam niesamowitą ochotę stwierdzić "damy radę"... ale wiem, że jeśli dostanę piorunem to mnie Szkodnik zabije... mogę nie wracać... dostanę w ryj na progu własnego domu....
a jeśli nie przeżyję uderzenia pioruna, to mnie Szkodnik wykopie z ziemii, ożywi i zabije raz jeszcze... wycof.
Nie wiem czy finalnie była burza, ale po godzinie zejścia chmury tyko jeszcze zgęstniały, zrobiło się tam czarno... a ja byłbym 30 min przed szczytem...
Nie wiem czy to nie panika, nie wiem czy to rozsądek... na pewno lekki WKRW bo chciałem wrócić na Bystrą i tyle by było...
No ale jak nie to, nie to nie... no i teraz pora na odkrycie znaczenia tytułu wpisu...

Skoro nie mogę na Bystra to "wyrżnę" inne szlaki w Kościeliskiej, na które nigdy nie ma czasu:
- Jaskinia MYLNA
- Jaskinia RAPTAWICKA
- Staw SMRECZYŃSKI
- Jaskinia SMOCZA JAMA i WĄWÓZ KRAKÓW.


Innymi słowy, nie da się dziś na Bystra to wracam do KRAKOWA :D
No i powiem Wam, że jestem pod wrażeniem, bo części tych miejsc jeszcze nie znalem, nigdy nie po drodze gdy się ciśnienie na 2000m, a sami zobaczcie:

Spotkanie na szlaku :D

Pamiątka z Liliowego Karbu... siadł obok mnie i porywał okruszki ciasta, które jadłem :)

Podejście po łańcuchach  do Jaskini Raptawickiej

Niesamowite miejsce :D

Pożegnanie ze światłem, idę pod ziemię :)

Wejście do Jaskini MYLNEJ (polecam poczytać TUTAJ)

Widok z jednej z komnat MYLNEJ
Przez Wąwóz Kraków

Jest się tutaj gdzie pobawić :D

Nie ma chyba zatem w sumie tego złego z tą Bystra dzisiaj :)

Lubię takie klimaty :)



Kategoria Wycieczka, SFA


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa monci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]