aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:16202.00 km (w terenie 23.00 km; 0.14%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:273
Średnio na aktywność:59.35 km
Więcej statystyk

VELKY ten POŁOM, taki JAVOROWY

  • DST 62.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2024 | dodano: 12.12.2024

Dwa kolejne szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego. Javorovy oraz potem szczyty na granicy czesko-słowackiej (czechosłowackiej :D :D :D ?) - Velky Polom.
Niesamowicie przejezdne wszystkie szlaki - po prostu bajka :)
Tak, wiem... przy pewnych zdjęciach stwierdzicie, że pieprzę głupoty z tą przejezdnością, no ale ej... pchanie było srogie, ale stosunkowo krótkie, więc bez czepiania się.
Dla mnie to pełna przejezdność... prawie... z jakimiś tam wyjątkami :P :P :P

Podjazd to był zacny...

Parkovisko dla helikoptera

Zostawiamy szczyt za nami...

...i ruszamy dalej

Super przejezdne góry

Kapitalnie!

Piękne zjazdy

I zacne szutry

MISIEK NA DRODZE !!!

A w oddali Lysa Hora - piękny szczyt (tutaj relacja z odwiedzin)

Ściężka oznaczona jako rowerowa, acz trudna - to rozumiem, a nie że się nie da :D

...z naciskiem na "acz trudna: :D

...może ja już nic nie będę mówił...

...tak zdecydowanie, zamilknę... nim mnie ktoś nie zlinczuje za ten pomysł...

No ale zachód słońca zacny :D

WIELKI ten POŁOM :)

Piękna droga

Powrót "dolnymi" ścieżkami rowerowymi

...ale raz jeszcze na prawie 1000 trzeba będzie wydymać... tyle że już po nocy

Taki już nas los, że ciągle nas zastaje noc w górach... ciągle te same błędy, a może to już wybór :D ?



Kategoria SFA, Wycieczka

Nasz trzeci MINCOL

  • DST 35.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 czerwca 2024 | dodano: 24.07.2024

Nasz trzeci Mincoł !!! Dawno temu pod kołami padł ten czerchowski (w miarę niedaleko Leluchowa) - Mincoł (1157m). Możecie przeczytać o tym TUTAJ. Dżyssss... 2017... ale ten czas... sami wiecie co robi. Całkiem dobrze śpiewają o tym TUTAJ (ale ten link BARDZO na własną odpowiedzialność :P)
Jakiś czas później zdobyliśmy ten drugi Mincoł (1394m) czyli szczyt z Magury Orawskiej. Z tej wyprawy nie udało mi się zrobić wpisu na blogu.
Teraz przyszła pora na ten trzeci - Mincoł z Małej Fatry (1364m)
Iście nie-rowerowy ale przepiękny. Pchanie i niesienie, ale przepiękny! Rypanie pod górę z rowerem na plecach, ALE PRZEPIĘKNY !!!
35 km, stosunek chodzenia do jazdy... NIEWAŻNE, PRZEPIĘKNY !!!!

Widok z miejsca, gdzie jeszcze podjazd robiliśmy na siodle :D


Wspomnienie walk czechosłowackiego korpusu z okresu końcówki IIWW.

Pomnik Matki z Dziećmi

Koniec jazdy - pora na "noszonko" :D

Srogi wypych

Oj srogi :D

Pchamy...

Na szycie można spróbować jazdy :)

Acz jest dość wąsko :)

Wychodzimy na otwarte przestrzenie :)

Majestatycznie :)

Amor wybiera :D

"Pracuje artyleria, chłopaki jebią fest..." :D (całość TUTAJ)

Szczyt :D

Tryptyk? Trójząb? szlaków :D

Nasz trzeci...

Panoramy Małej Fatry jest fantastyczna

W stronę słońca

Tylko czemu znowu pod górę?

Dobry techniczny zjazd... jeśli ktoś umyi w bardzo ostre zjazdy...

Zachód słońca

Panoramki

Znowu po nocy w lesie :)

Pięknie!

Pamięci francuskim partyzantom (info TUTAJ)

Most nad Vahem


Kategoria SFA, Wycieczka

SMRK i RADEGOST

  • DST 72.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 czerwca 2024 | dodano: 24.07.2024

Przepiękna wyprawy w Beskidzie Śląsko Morawskim. Smrk i Radegost.
SMRK to pchanie i noszenie po kamieniach... na tyle, że w pewnym momencie zostawiliśmy rowery w lesie (spięte do drzewa) i na szczyt wyszliśmy pieszo, bo to nie miało sensu. Nawet dla nas :D :D :D
Taki Łopiennik Beskidu Śląsko Morawskiego. Kontekst w punktach:
- Łopiennik to szczyt ponad 1000 w Bieszczadach nad Cisną (obok niego jest DURNA - i taka była też nasza wyprawa :D :D :D)
- Czarnym szlakiem, nic nie pojeżdżone. 3h pchania... od "zera" na szczyt, tylko pchanie
- nie zjechaliśmy także prawie nic, bo trochę za trudne skały dla nas były więc hmmm
- spacer z rowerem na szczyt i z powrotem
Od tamtego momentu, jak coś jest "lokalnym" Łopiennikiem to jest DURNE z rowerem... durne i daremne :D
Natomiast RADEGOST i ścieżki pod nim to fantastyczna jazda. Sam Radegost (pomnik i sam szczyt - no jest w pierwszej dziesiątce moich ulubionych gór, wbił się do niej jak dziś w maliny!)

Prawdziwa ścieżka rowerowa :D

Szkodnik, czemu nie jedziesz?

No czemu?

Misiek: Szkodnik, no czemu nie jedziesz?
Szkodnik: Misiek...
Misiek: Tak?
Szkodnik: Spier***laj
Misiek: XD XD XD


"Gorejący krzew" (historia opowiedziana TUTAJ)

Kolejny bez-samogłoskowy SMERK :D

I widoczki z niego :)

Zacny zjazd - szarpie aż miło :D

No to teraz DZIDA !!!

Niedawno jeździliśmy po szczytach po drugiej stronie :D

Między drzewami :)

Ruiny dawnego hotelu

Kdo mi zase jedl z misticky? :D

Urokliwa ta dolna

Piękna wstęga drogi

Coś wyprostowało misiaczka :D

Projektował ten sam człowiek, który projektował te niesamowite cmentarze z Pierwszej Wojny Światowej w Beskidzie Niskim!

Tam jedziemy!

Kręć!!!

Ja ja kocham takie klimaty!!

No centralnie Indiana Jones i Świątynia Zagłady - aż mnie coś chwyciło za serce :D (no sami powiedzcie, że NIE ----> TUTAJ)

Wygląda jak krawędź lądu !!!

Przeloty, przeloty, przeloty

Czy Cyryl zna wszystkie Metody? :D

Piękny szczyt

Niebo płonie :D

Vyhlidka :)

Na koniec mocno nam dolało... naprawdę mocno

Smokuuuuuu :D



Kategoria SFA, Wycieczka

Hora LYSA a Vrch TRAVNY

  • DST 75.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 czerwca 2024 | dodano: 26.08.2024

Lysa Hora (1323m) oraz TRAVNY Vrch (1203m) czyli zwiedzamy Beskid Śląsko-Morawski.

Kask na kierownicy oznacza srogi podjazd :)

Pod szczytem LYSEJ

Najvyssihy vrchol!!

Jest i szczyt

Zacnie, doprawdy zacnie :)

Piękne drogi :)

Tracimy wysokość :)

Strażnik okolicznych pagórów :)

Robi wrażenie

Niebieski domek :)

Po drugiej stronie jeziora :)

Tam byliśmy jeszcze niedawno :)

Znowu zdobywamy wysokość :)

Bo z góry lepiej widać :)

Spotkanie na szlaku :)

Niekończąca się droga :)

I w dodatku głównie pod górę :P

Ukryty słupek CS - S :)

I znowu zjazd :)

Tam byliśmy rano :)

Znowu zaczyna się spektakl świateł :)

Jest i szczyt !!!

Nagle coś przykuwa mój wzrok :)

"Płoną góry, płoną lasy... stromym zboczem dnia, słońce toczy się" (całość TUTAJ)

Wodospady po nocy zawsze na propsie :)



Kategoria SFA, Wycieczka

Chata dobra jak CHLEB

  • DST 35.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 czerwca 2024 | dodano: 26.08.2024

950m srogiego podjazdu aby zjeść Boruvkove Knedliki i popić Kofolą? WCHODZĘ W TO!!
Szlak rowerowy do Chaty pod Chlebem w Małej Fatrze. Srogi podjazd, pyszny obiad... i spłynięcie w dół w ulewie stulecia. Ponoć większość z Was twierdzi, że my ciągle mamy pogodę. No skoro pogoda to chwilowy stan klimatu na danym obszarze, to TAK - mamy ją zawsze. Póki byliśmy nad chmurami ten stan był stabilny... innymi słowy podjazd i pobyt na górze był w chmurze, ale zjazd był pod chmurą... z której napierało deszczem jak Ruscy na Grupę Armii Środek w czerwcu 44 (operacja "BAGRATION").

Przewalają się chmury po szczytach :)

Daleko mamy dziś po CHLEB :D

Z góry świat wygląda jakoś ładniej :D

Chata dobra jak CHLEB

Incepcja - Chata w chacie :D

Zjeżdżamy w deszcz i zło :)

Przedostatnie zdjęcie bo parę metrów niżej tak lało, że to był koniec zdjęć na dzisiaj :)

To nie mgła, to chmura z której srogo napiera



Kategoria SFA, Wycieczka

Z Piekła do Nieba - SZLAK PIEKIELNY

  • DST 282.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2024 | dodano: 01.06.2024

"To moja droga z piekła do piekła, w dół na złamanie karku gnam, nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla, nie zrywa mostów, nie stawia bram..." (całość TUTAJ) - choć w sumie to tak, nie do końca, bo BRAMA PIEKIELNA na szlaku się znajdzie. Co więcej otworzy ona dla nas swoje wrota (jakbyś ktoś się zastanawiał, gdzie się ona znajduje to TUTAJ, w Świętokrzyskiem, no bo gdzie :P). No ale po kolei - oto krótka opowieść o naszej drodze z PIEKŁA do NIEBA, która zabierze nam 31 godzin i kosztować nas będzie 282 km...

Chyba sam Rogaty mieszał przy pomiarach, bo raz piszą że szlak ma 225 km, potem że 243 km (gruby błąd pomiaru...), a nam wyjdzie łącznie 282 km. 
Acz, aby być szczerym, nasz wynik jest liczony z "dojazdówką" od i do auta, a także z lokalnymi zboczeniami z traktu.. no ale wiecie, wieże widokowe i szczyty pagórów tuż przy szlaku... więc GRZECHEM BYŁOBY NIE ZBOCZYĆ :P

"Umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł..."


Ile jest z PIEKŁA do NIEBA?
Pytacie "życiowo"? To powiem, że bywa bardzo daleko, ale jako że istnieje efekt relatywistyczny, to w drugą stronę bywa już tylko krok :P
Według nawigacji GPS to jest to jakieś 1,6 km, tyle że lekko pod górkę. Natomiast ktoś naprawdę przykombinował z mapą, bo w jego wariancie wyszło Mu około 240 km, czyli optymalizacja marszruty level ekspert :D
Co więcej, nie będzie to lekko pod górkę, ale prawie 2000 m przewyższenia na całej długości trasy i to przez tereny aż 3 województw: świętokrzyskiego, mazowieckiego i łódzkiego.
Szlak ten znamy był nam dobrze, ale fragmentarycznie: to ten kawałek przy okazji jakieś wycieczki, a to ten fragment w trakcie jakiegoś rajdu. Natomiast od dawna nastawialiśmy się na to, aby machnąć go całego za jednym zamachem. W naszym standardzie czyli tak jak my to nazywamy "stylem alpejskim" - plecak i dzida przez las. Bez noclegu po drodze, chyba że liczycie jakąś przydrożną wiatę i 2h snu... może też być przystanek autobusowy. To jest niesamowite, bo pijany nigdy nie byłem, ale na jakimś przystanku autobusowym spałem już kilkanaście razy... hipsterstwo nowy poziom, nie? Menelstwo bez alkoholu :D
Przejechanie tego szlaku w Boże Ciało 2024 i dni przyległe to był jednak trochę spontan, bo planowaliśmy góry i to też w trybie ostrej, srogiej wyrypy. No co? Święto, wolne, więc trzeba się styrać, upodlić i sponiewierać. Góry jednak zaczęły odpływać... dosłownie, bo zrobiła się masakra z prognozami pogody... alert RCB napierał, że:
"...już mnie ta burza denerwuje, miały być grady, miały być deszcze, stacja meteo dezinformuje jak na dwór mam ubrać się. Prognozę pogody oglądam do nocy, może powiedzą prawdę nareszcie... potem zasypiam zawinięty w kocyk i wcale nie wychodzę, tylko śpię".
No właśnie, wszędzie alerty, a prognozy to zmieniały się co 3 godziny. Najpierw, że coś popada, potem że jednak leje, w kolejnym kroku to już miało napierać srogo... No, to trzeba chyba przeplanować wyprawę, a tu prognoza: "eee, bez przesady, będzie nawet spoko". No to zaczynamy się pakować na nowo, a tu prognoza "wiecie co... będzie jednak napierdalać i to srogo".
NOSZ K**** zdecydujcie się... czuję się jak John McClane w "Szklanej Pułapce 2", który biega między pasami startowymi, a "Ci źli" ciągle zmieniają miejsce lądowania samolotu z generałem Esperanzą. "W pale się nie mieści, dwa miesiące przygotowań, a..." (całej sceny na YT nie znalazłem - zwłaszcza tego fragmentu z bieganiem - ale tekst z planowaniem już jest i znajdziecie go TUTAJ)
Aha, jeszcze jedno. Nie napiszę Wam, co to za górska wyrypa miała być, co by jeszcze bardziej z nią nie zapeszyć... To już 3-ci rok jak ją planujemy i zawsze coś wypada. Jak nie pandemia, to kolano... (dosłownie, czaicie bazę? Coś wypada...).
Niemniej, jak to mawiają w pewnym kręgach (mówię o kręgach tych TUTAJ) "SZATAN JEST ZAWSZE ALTERNATYWĄ", więc skoro w środkowej Polsce ma być ładnie, to ruszamy na PIEKIELNY SZLAK (tego linka się nie bójcie, znajdziecie po nim oficjalną stronę szlaku).

"To moja droga z piekła do piekła..." - jedno z pierwszych na naszym szlaku

Długa droga przed nami...

...wiele przeszkód na nas czeka

...nasza droga nie będzie usłana różami (chyba że będzie po to aby koła nam przebijać...). Niemniej, usłana różami to nie, ale wysypana piachem już tak :P


Moje obserwacje dotyczące Szlaku Piekielnego
Część południowa (w zasadzie cała od zachodnich rubieży po wschodnie zakamarki) super, po prostu super. Leci głęboko po lasach w okolicach Końskich, Suchedniowa czy Skarżyska i odwiedza bardzo ciekawe miejsca: skałki, bagna, rzeki, itp. Szlak jest poprowadzony tak, że nie wchodzi do centrów miejscowości - przez pierwsze 160 km minęliśmy 3 sklepy! Wszystkie zamknięte bo święto! Wiadomo, że jak wchodzi nad Zalew w Sielpi to tam mamy mega zaplecze turystyczne, no ale to jest wyjątek potwierdzający regułę. My jak zawsze - z wielkimi plecakami - więc nie cierpieliśmy deficytów, ale jakby ktoś chciał jechać na lekko... no to wyzwanie albo pije z kałuży. O ile taką znajdzie, bo piachy, piachy, piachy :P
Część północna czyli Paradyż:

Żarnów i ich okolice... no mam wrażenie, że szlak pociągnięty aż tam na siłę. Tak jakby się uparły te miejscowości aby o nie zahaczał. Trochę gonienie się po okolicznych wioskach, głównie po asfaltach, czasem przez pola, ale bez miejsc z efektem WOW. Z wyjątkiem Diablej Góry, no ale ją można podciągnąć jeszcze pod strefę "środkową" szlaku, a nie północną.
Trochę szkoda, bo czasem lepiej zrobić coś mniejszego niż żyłować na siłę, no ale cóż było zrobić - jak cały to cały, więc objechaliśmy cały.
Najgorszy fragment to puszczenie kawałka szlaku krajówką - zupełni niepotrzebnie moim zdaniem.
Podsumowując: południe, południowy wschód-zachód - dobre!!! Północ i jej okolice - ewidentnie odstają jakością od całości. Trochę szkoda.

Źródełko

Zakola rzeki Czarnej

Szlak dziczeje

Piekielna sielanka

Tak, tędy wiedzie szlak

"To moja droga z piekła do piekła..." - kolejne z piekieł przed nami

Skałki

Dwukolorowo - szlak w kolorze piekielnym oraz szlak w kolorze niebiańskim

Szlak dziczeje bardziej

Szlak czerwony, wariant czarny :D - widać to na drzewie :D

Ja mostkiem, ale Ty jedziesz tędy...

Leśne autostrady

Urokliwe zakątki szlaku

Ślady historii...

Domek na kurzej stopce :)

Przełaź! Szybko! Trzymam!

Aż mam ochotę wykrzyknać: „Vexilla Regis prodeunt inferni" ("nadciągają sztandary króla piekieł" - Dante, "Boska Komedia")

Wieczorne upalanie

Wciąż dalej i dalej...

Spotkanie wieczorową porą...

Rogaty na lewo :)

Noc w lesie :)

"Gdy trzaśnie bariera na moście...
...i runę w spienione fale rzeki,
rzucą się lekarze na oślep,
dusząc mnie w szponach swej opieki...
... ale ja umrę... i gdy stanę, tam gdzie zupełnie pusto...
...tylko Ona nakryje kocem moje łóżko"


Pora na trochę snu... złapać niecałe 3h drzemki i ruszamy dalej. "Piąta rano, różowieje już niebo na wschodzie" - zabawa dopiero się zaczyna, dzień drugi

Świt czyli "Hier kommt dir Sonne. Sie ist der hellest Stern von allen"

Nowy dzień, nowe kilometry

Artyście coś nie poszło... wygląda jakby ćwiczył CROSS-FIT. Spłonę w piekle za to, ale MACIE... kapitalna piosenka i teledysk :D

"To moja droga z piekła do piekła..." SZKUCJA :D

Nadal w drodze...

Bierzemy z biegu czy szukamy objazdu?

DIABLA !!!

Pomnik na Diablej

Znowu dziko :)

"Już miałem na oku hacjendę, piękną, mówię Wam..." :D

W poszukiwaniu (niesamowicie zarośniętego) Czarciego Kamienia - tak, to na szlaku, ale chyba nikt tędy nie chodzi :D

Piekielna wieża :D


"- Ścigają się z zachodem słońca (...) wszyscy staliśmy się szaleńcami Boga"(całość TUTAJ)
Jak nie znacie cytatu, to nadrabiajcie zaległości w klasyce - to najlepsza w historii ekranizacja "Draculi". Francis Ford i gwiazdorska obsada.
Centralnie czuję się jak w tej scenie: "ścigają się z zachodem słońca", a że w drodze do Nieba, to druga część cytatu też pasuje.
Końcówka dnia, przekroczyliśmy już 200 km, ale do Nieba został jeszcze kawałek drogi. Bardzo nam zależy aby dotrzeć tam przed zmrokiem, tak aby zrobić zdjęcie tabliczki w świetle słonecznym a nie świetle czołówki. Aby to się udało, musimy mocno przycisnąć... masakra. Czuć już w nogach dwa dni kręcenia non-stop, a tu aby zdążyć, trzeba się jeszcze mocniej przyłożyć. To nie ma większego sensu logicznego oczywiście, ale jak ktoś pyta: "po co tak gnacie", to i tak nie zrozumie odpowiedzi.
Po prostu trzeba było być w Niebie przed zmrokiem. To oczywiste! Przelotowo kosmiczna, na tyle ile pozwoli zmęczenie, ale nie hamujemy dla nikogo.
I uda się, 19:45 - jesteśmy w Niebie, na 20-30 min przed zachodem słońca!
Objechaliśmy PIEKIELNY SZLAK !!! Od Piekła do Nieba!
282 kilometry... mega wyrypa!
Jeszcze powrót do auta, pieczony kurczak nad Sielpią gdzie dyskoteka trwa do rana i powrót do domu. Niełatwy, ale jak utopicie sleepmonstera kofeiną to dacie radę :D

"Knock, knock, knocking on heaven's door..." (całość TUTAJ)


"Take my to your Heaven, hold on to your dream... won't you take me to your Heaven, to your heart?" (całość 
TUTAJ)
Powrót z Nieba do auta wiedzie ponownie przez Piekło. Czy to nie ironia... gnać 282 kilometry aby dostać się z Piekła do Nieba i potem w ciągu kilku minut znowu trafiamy do Piekła. I tak jak pisałem na początku: było z górki. Bez kitu... jak w życiu...
Długa i trudna jest droga "do", ale droga "z" jest dużo szybsza i prostsza... uważajcie zatem na siebie..

A skoro znowu trafiliśmy do Piekła to... tak na "do widzenia"... tak refleksja, przestroga, obserwacja?

"...życie tutaj to czasem piekło, nie wiem jak jest w Niebie.
Znowu czuję wielką wściekłość bo nie ma tu Ciebie...

...mam problem, generalnie mam ich sporo,
bo od dawna żyć spokojnie - to oksymoron (...)

...zdrowie mi siada, to trochę śmieszne
jak myślę ile lat powinien mieć przed sobą jeszcze

...i coraz częściej widzę strach stojąc przed lustrem
skaczę za marzeniami i spadam w pustkę
podobno jestem twardy jak skała, podobno...
podobno taka jedna mnie kochała
...nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać
uczę się jak przeżyć i co zrobić aby nie upaść"
(całość TUTAJ)


Kategoria SFA, Wycieczka

Przez Wzgórza Strzelińskie...

  • DST 36.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2024 | dodano: 02.08.2024

Wycieczka w nieznane nam do tej pory Wzgórza Strzelińskie. Nocą ruszamy na TROPICIELA, ale skoro start mamy dopiero o północy, to dzień trzeba jakoś zaopiekować, prawda?
Lecimy zatem naszym standardowym klasykiem rajd lub wycieczka za dnia, a potem przejazd na Tropiciela. Tym razem wybór pada na miejsce, w które ciągle nie możemy dotrzeć, a niemal zawsze jest po drodze - Wzgórza Strzelińskie. No i powiem Wam, że zaskoczyła nas ilość atrakcji na tak małym terenie.
Nie udało się objechać całych, choć taki była plan, bo 15 min po przybyciu na miejsce spadł biblijny chyba potop połączony z gradem... dobrze, że zdążyliśmy pod wiatę, bo by nas po prostu zmyło. Ukradło nam to jednak prawie 3h z planowanej wyprawy, więc trzeba będzie tu jeszcze wrócić.
Niemniej, coś tam udało się zwiedzić po deszczu i tak jak mówię, liczba atrakcji naprawdę robi wrażenie. Lećmy ze zdjęciami :)
W drodze na Gromnik - po deszczu :)

Dobre miejsce na Geocache :)

Jest i Gromnik - zacna wieża widokowa :)

393m !!! Szaleństwo :D :D :D

Ale ruinki urokliwe :)


Atrakcje !!! jak ja kocham takie miejsca :D

W lesie deszczowym :)

W lesie gęstawym :D

W poszukiwaniu ruin kościoła!

A jest czego szukać!

Totalnie ukryte w gęstwinie i bez drogi do nich, ale doświadczenie orientalne procentuje :)

Robią wrażenie - idealne miejsce na punkt kontrolny!

Kolejne atrakcje :)

Wyrobiska, jaskinie i wnęki :)

Johann Wolfgang i jego skałka :)
czyli "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni".
"Chwilo trwaj, jesteś taka piękna..."


Szkodnik z lasu :D

Stromo!

Atrakcje !!!

Dobry ten niebieski, taki mało przejezdny :D Takie lubimy

Stromiej :D

Najstromiej :D

GarNeczek czy jakoś tak :D

"Always in motion Szkodnik is..."

Krzyżowe Dęby !!!


Atrakcje !!!

Dobry, techniczny...

...ZJAAAAAAZD :D

Jak pisałem, to nie był deszcz, to był potop i są miejsca gdzie jeszcze wody nie zeszły

"Witaj Zosieńko, otwórz okienko na wschodnią stronę..." (całość TUTAJ) - tzw. POGAŃSKI MŁYN !!!

Gęsto na tym szlaku :)

"...krętą ścieżką poprzez las" :)

Zachód słońca gdzieś nad Wzgórzami Strzelińskimi...


Kategoria SFA, Wycieczka

...nie pozostała nawet ALTANA

  • DST 101.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 maja 2024 | dodano: 26.12.2024

Altana (408m) to najwyższe wzniesienie województwa mazowieckiego. Byliśmy tam tylko raz (wtedy) łapiąc je "pod górny koniec" mapy Góry Świętokrzyskie. Tymczasem Wydawnictwo Compass wydało nową mapę "ZIEMIA RADOMSKA", która swym zasięgiem sięga wysoko ponad Altanę. Konkluzja jest prosta - nabywamy i objeżdżamy :)
Wyznaczamy na mapie ciekawe miejsce takie jak "DINOZAURY Z BORKOWIC" (jak widzimy na mapie taką nazwę - to to jest "must-see" dla nas). Do tego okaże się, że odkryjemy także kolejne (na naszej liście takowych) wysiedlone/opuszczone wsie - tym razem "zlikwidowane" w czasach słusznie minionych pod poligon, na którym ćwiczono walkę z tym "zgniłym zachodem"... Zlikwidowane tak doszczętnie, że po zburzonych domach to "...nie pozostała nawet ALTANA".
Do kolekcji wpadnie także Góra Krakowa :D

Wbijamy na wejściu :D

Historia jednego wiatrołomu...

i jego forsowania :)

Trochę mokre te szlaki...

Ciśniemy pod górkę

Pamięci powstań...

...oraz pacyfikacji podczas IIWW

Przez bezdroża

Czacha z dawny lat

Bardzo ładne epitafium

Są i DINUSIE :D

Przelot

Zaczynamy zdobywać nowe wieże widokowe nim skończą ich budowę - nic co wychodzi z ziemi się przed nami nie ukryje :D

GÓRA prosto z KRAKOWA :D

Budżetowa latarnia morska :D

Kolejne ciekawe miejsca

Trochę upiorna (ale przez to też klimatyczna) święta figurka

Znowu pełna przejezdność :D

Gdzieś w lesie... w poszukiwaniu wysiedlonych wsi

Czasem z buta, bo wchodzimy głęboko w las

Pamiątka nieistniejącej już wsi...

...gdzieś w zapomnianym miejscu (odnaleźliśmy 4 takie kamienie)

...ale dróg do nich nie było czasem wcale - mapa i azymut

OPEN FOREST HIGHWAY

Ludwinów, Kacprów, Eugeniów... oraz inne

Tak jak wspomniałem

Powrót przez skałki PIEKŁO (NIEKŁAŃ)

Jak zawsze po nocy, bo jeździ się do zachodu słońca... a potem zaczyna się wracać do auta :D



Kategoria SFA, Wycieczka

Z biegiem Wiaru... przez Księstwo Arłamowskie

  • DST 33.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 kwietnia 2024 | dodano: 23.05.2024

Dzień do "Jaszczurze - Galicyjskie Pagóry", po kilku godzinach snu w samochodzie, ponownie ruszamy w bezkresy Księstwa Arłamowskiego (kiedyś już Wam o tych ziemiach pisałem - TUTAJ). Tym razem ruszamy jedziemy z biegiem Wiaru, aby później zahaczyć (ponownie) o Hotel Arłamów oraz totalnie dziki pagór KANASIN. 
Dzikie, dzikie tereny. Pisałem Wam o tym w relacji z Jaszczura... tutejsze polany są niebezpieczne. Dwa dni szwendania się po Galicyjskich Pagórach i 3 złapane gumy. Ten wynik mówi chyba sam za siebie. Pagóry na które nie wiedzie żadna droga a i ze ścieżką ciężko... Dzikie, dzikie tereny. I Wiar... piękna rzeka. Вігор Wihor... красива річка

Into the wild...

Вігор Wihor...

Pusto tutaj...

Uphill battle begins...

Czarna krew ziemi...

The battle continues...

Można dostać młotem :P

Słonny smak gór...

Podejście pod Kanasin - początek

Podejście pod Kanasin - środek

Podejście pod Kanasin - nadal środek...

Szlak jest... droga niekoniecznie

KANASIN - szczyt

Ruszamy w dół...

Bywa ciężko...

Bywa dziko...

Niebezpieczne polany...

Ślady dawnych dni...

Klimatyczny mostek...

Watch your step...

Nawet bardziej... watch your steps. Mostek, który przekraczaliśmy noc wcześniej, na Jaszczurze... tropiąc punkty kontrolne.


Kategoria SFA, Wycieczka

Dupnik Nad Przepaściami :)

  • DST 41.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 kwietnia 2024 | dodano: 23.05.2024

Czując lekki niedosyt po wczorajszej "Wiosennej HALE", wybieramy się w Dolinki aby jeszcze trochę się wyjeździć. Jako, że nie sprawdziliśmy prognozy pogody, to deszcz także trochę się wyjeździł... po nas :P
Ale i tak było fajnie... bo świat po deszczu, lśniący wodą w pojawiającym się ponownie słońcu, ma swój niepowtarzalny klimat. Mała popołudniowa wycieczka bo tylko 41 km, ale pękło prawie 1000 przewyższeń... Dolinki, po prostu Dolinki :)
Jak zawsze, częściej w górę niż w przód :P

Cel
: Skała DUPNIK oraz pola nad Sułoszową, przez które biegnie czerwony Szlak Orlich Gniazd (fragment ten nazywa się "Nad przepaściami")

Szkodnik wychodzi na wyższy poziom :P

W przelocie :)

Two-face tree :D

Zielono :)

Punkt kontrolny naszego KORNO, kilka lat temu - Grób Kaprala Konrada Winklera

Pod górkę :)

Zielone drogi :)

DUPNIK (nazwa skały) i jaskinia, która się tam znajduje

Nasze ścieżki :)

Piękna wstęga drogi - w kierunku czerwonego szlaku

No i zaczęło dość mocno napierać deszczem

Mokro :)

Nawet bardzo mokro :)

Piękna droga :)

Nad przepaściami i pod drzewem :)

Równiutko :D

Droga jest celem :)

SIMBA! SIMBA! :D :D :D



Kategoria SFA, Wycieczka