aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Jaszczur - Saint Cross

  • DST 70.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 września 2023 | dodano: 27.09.2023

Wracamy na Jaszczura... to domknięcie pewnej kompozycji, bo nasz ostatni Jaszczurowaty to był ten w Beskidzie Niskim czyli Łemko-Combat. To była także ostatnia impreza, na jakiej byliśmy przed kilkumiesięczną przerwą w rajdach i wyprawach, spowodowaną sami już wiecie czym. Trochę takie "pożegnanie z bronią" i to w dość typowym dla Jaszczura stylu :P 
Dlatego też towarzyszy mi to takie dziwne uczucie, jakbyśmy właśnie wracali z jakieś bardzo dalekiej podróży...a może nawet nie tyle dalekiej, co długiej. Naprawdę długiej i mimo, że nie jest to pierwszy rajd po "przerwie", jest to pierwszy JASZCZUR po. A wiecie jak bywa po :P
Co więcej ta edycja zabiera nas w Świętokrzyskie... i to nie tylko województwo, ale i w góry! W Góry Świętokrzyskie.

"Nie czekaj dłużej - zwiedzanie zacznij w czwartek
zabierze swoją pannę i pokaż Jej DĄB BARTEK
Pacanów jest - tu klimat piękny niczym bajka
Bałtów jest - zobaczysz dinozaurów jajka..
Zabierz rower, wypożycz kajak...
Sandomierz miażdży, Busko nastraja
... ŚWIĘTOKRZYSKIE STYLE" 
(całość TUTAJ)
Koniecznie zapoznajcie się z podlinkowaną powyżej piosenką, której słowa tytułują ten rozdział. Uważam, że każde województwo powinno mieć taką promocję - to jest genialne. Trochę upośledzone ale jednak nadal genialne :D
Jeśli spojrzeć na orientalne areały dzisiejszej imprezy, to okaże się iż wracamy ze Szkodnikiem w tereny, gdzie kiedyś odbywał się Bike Orient (dawno dawno temu więc brak dedykowanej relacji na blogu) oraz gdzie samodzielnie, już kilka razy, szlajaliśmy się po szlakach (na przykład TUTAJ).
W bazie dołączy do nas Andrzej, więc klasycznie pojedziemy w trójkę.
A mówiąc o bazie, wiecie co leżało na stole, przy którym Malo robił odprawę? POCZTÓWKA ! Ale nie byle jaka - pocztówka z nami - sami zobaczcie poniżej.
Wersja limitowana! Napis limitowana powinno się tłumaczyć jako ograniczona i może on dotyczyć sportretowanych tutaj osób... oraz ich umiejętności nawigacji. No, ale nie ma co przedłużać wstępu. Ruszamy w Góry Świętokrzyskie zmierzyć się z lidarami i jaszczurowymi lampionami i chcemy to zrobić "Świętokrzyskie style"

Górna fotografia to Jaszczur - Ogniste Pogranicze (wodny armagedon cholera, a nie jakieś ogniste limes'y...)
Środkowa to Jaszczur - Zaginione Śluzy

Dolna to Jaszczur - Graniczna Przełęcz



LOP, LOP, LOP (czyli x3)
Pojawia się presja aby dobrze nawigować już od startu, bo pierwszy lampion znajduje się bardzo blisko bazy (zapomniałem dodać, że postanawiamy przyjąć wariant: wschód, północ, zachód bo trasa układa się - mniej więcej - w odwróconą literkę "T". Tak, dokładnie, T jak tragedia, a o co chodzi?). Już pierwszy lampion kusi stowarzyszem, ale nie dajemy się nabrać. Przed nami zatem LOP'ka czyli Linia Obowiązkowego Przejścia/Przejazdu. Na niej mają znajdować się aż 3 lampiony, więc na bogato. Oznaczenie na mapie nie jest dla nas w pełni jasne - każde z nas, zakłada że LOP'ka pokazuje inną ścieżką... w praktyce LOP'ka nie będzie pokazywać żadnej drogi, bo będzie wąwozem, jarem, debrzą... nazwij to jak chcesz. Ogólnie będzie zarośniętą dziurą w ziemi o nieregularnym kształcie i przebiegu liniowym... tzn. krzywym... ale liniowym. No wiecie o co chodzi... tyle że z naciskiem na zarośniętą. Cóż by nie... po co dawać lampiony na drodze, skoro można nie :P
Powinniśmy się domyślić. Wszystkie 3 lampiony wiszą w jednym miejscu, co nie jest standardowym rozwiązaniem jeśli chodzi o LOP'ki.
Patrząc na to, że w zasadzie dopiero co wyjechaliśmy z bazy, a już chodzimy po rowach i krzakach... no to zapowiada się, że będzie to klasyczny Jaszczur. Rower będzie balastem podczas przedzierania się przez roślinność (plugawą bo jesteśmy poniżej 1000 m npm).
Chwilę później atakujemy nasze pierwsze lidary dzisiaj i oczywiście zaczynamy do wtopy... w terenie jest więcej dróg niż na na naszej - poglądowej - mapie. Owocuje to, że skręcamy o trakt za wcześniej i szukamy po lewej stronie, a lampiony wiszą po stronie prawej (czyli po lewej od następnej ścieżki, a nie tej naszej). Dopiero wnikliwy skan terenu pozwala nam się zorientować, że coś jest grubo nie tak - chodzimy po płaskim (tyle że pod górę - tak, po płaskim, ale pod górę, czego nie rozumiesz? :P), ale nigdzie nie ma dołków. Dołków, które będą dzisiaj znakiem rozpoznawczym trasy...
Korekta pozwala nam jednak pochwycić oba lampiony. To już 6 punktów, a jesteśmy może ze 3-4 km od bazy.... na bogato :)

EX EL :D

Into the woods :)

Chciwość - straszna rzecz. Szkodnik zgarnia 3 punkty!!!
Fragment dzisiejszej areny zmagań

KNOCK and BLOCK szaleją na Jaszczurze :)

Dzida wpierjot :D

Leśne upalanie


"Mój dziadek co nierobem był, na peryferiach świata, strzepywał z włosów gwiezdny pył..." i w świętokrzyskie latał :P (parafraza klasyki z dzieciństwa - TUTAJ)
Na peryferiach świata... to na pewno. Gdzie my w zasadzie jesteśmy? Na głównym czerwonym szlaku świętokrzyskim - odpowie Szkodnik. To niby wiem... ale to są rzeczywiście jakieś obrzeża cywilizacji. Szukamy malej kapliczki, bo naszym zadaniem jest odpisać kto jest jej fundatorem i w którym roku to było. Odmierzamy się wzdłuż drogi i lecimy stromym zjazdem pod sam -  jak to Malo nazywa - obiekt sakralny. Tuż obok stoi jakiś gość z kosą i ścina trawy. Pyta czego tu szukamy... nie czuję się komfortowo kiedy ktoś z takim ostrzem na wierzchu zadaje mi to pytanie. Odpowiadamy, że naszym zadaniem jest odpisać fundatora tej kapliczki tutaj, a On z dumą odpowiada że był to jego dziadek.
To nie jest pierwszy raz, jak przydarza nam się taka akcja - chociaż najbardziej - w tym klimacie - to pamiętam akcję z przed kilku lat. Na pytanie "czego szukacie" odpowiedzieliśmy, że "Smoka z Puszczy Noteckiej - czyli pomnika upamiętniającego jeden z największych pożarów lasów w Polsce". Wtedy to starszy Pan odłożył kosz z grzybami, ściągnął beret i odpowiedział z dumą "pokażę Wam gdzie on jest, wyrzeźbił go mój dowódca".
Okazało się, że nasz przypadkowy przewodnik był strażakiem, który brał udział w walce z żywiołem (opowiadałem Wam o tym TUTAJ).
Zawsze w takich chwilach widzę scenę z "Batman: Venom" - "choć wydarzyło się to wiele lat temu, widzę to za każdym razem kiedy zamknę oczy (...) a cienie, które napotykam są puste i zimne". Niesamowite są takie spotkania. To dzisiejsze także zrobiło na nas wrażenie - te małe i często zapomniane obiekty, gdzieś w polu lub pod lasem, odżywają na nowo w takich momentach.

"Świat był drzwiami słabości i ścianą odwagi
Wytrąciłaś mnie z równowagi
" (całość TUTAJ)

Znowu gdzieś w środku lasu...

...z mapą na kierownicy

Klasyka...

Mistrz drugiego planu :D


Kolejne godziny mijają nam w bardzo podobny sposób:
- pchanie
- chaszczowanie
- znowu trochę pchania
- więcej chaszczowania
- próba namierzenia lampionu z lidaru
- korekta namierzenia
- chaszczowanie
- korekta namierzenia
- więcej chaszczowania
- JEST !!!
-... no dobra, gdzie ja zostawiłem rower :P

Edgar, znalazłem studnię! Masz wahadło? (tak wiem, to był betonowy suchar...)

Klasyk 2

Klasyk 3 - z pokorą (na kolanach) po lampion

Cuchnie stowarzyszem na kilometr :P ale jest tak ładnie rozświetlony ,że... brałbym :D

No więc bierzemy.


"Uderzył deszcz, wybuchła noc, przy drodze pusty dwór
W katedrach drzew, w przyłbicach gór, wagnerowski ton
Za witraża dziwnym szkłem, pustych komnat chłód
W szary pył rozbity czas, martwy, pusty dwór..."
(klasyk - TUTAJ)
Dwa punkty z efektem WOW. Pierwszy to grób pierwszych mieszkańców miejscowości Mokry Bór. Do tego zachowany jest on w naprawdę dobrym stanie. Chwilkę się go naszukamy, bo bardzo łatwo go przeoczyć i to mimo że "teoretycznie" stoi na skrzyżowaniu dróg...ale tylko teoretycznie, bo trzeba wejść trochę głębiej w krzor. 
Drugim takim punktem jest opuszczony dom, do którego także nie prowadziła żadna droga i trzeba przez chasz na wprost. Sami zobaczcie zdjęcia.
Uwielbiam takie miejsca, uwielbiam jak stają się punktami kontrolnymi rajdów. Jeden z najlepszych punktów dzisiejszej trasy.
Dla porównania - także w Świętokrzyskim, inny opuszczony dom - BIKE ORIENT Kozłów
I mega miejsce w Borach Strobrawskich, ruiny karczmy "Wilcza Buda" !!! - TUTAJ

Pierwszym mieszkańcom...

Opuszczony dom


"Weselny pyton, weselny pyton, tańczy go Radom, tańczy go Bytom..." (całość TUTAJ)
I Świętokrzyskie także! Całe a może nawet połowa! Wyjeżdżamy z dzikich pól i trafiamy prosto w przejazd motorów i ciężarówek. Wpadaliśmy właśnie w środek naprawdę dużego orszaku weselnego. Goście na motorach jeżdżą na tylnym kole, ciężarówki trąbią jak popieprzone - przez chwilę myślałem nawet, że to jakaś blokada drogi przez lokalnych rolników, no ale "w krainie latających siekier" (Świętokrzyskie) to po prostu dobra weselna impreza (3 zabitych, 10 rannych - norma).
Chwilę jedziemy razem przyłączając się do kakofonii - tzn. drzemy ryja, tak dla klimatu :D, ale trzeba jednak uważać, aby nie poznali żeśmy zamiejscowi - innymi słowy drzemy ryja jak wszyscy, co by w tego ryja nie dostać. Nie udało mi się zatem zrobić zdjęcia - kaski, rowery, mapy to wszystko dało się wytłumaczyć, ale zdjęcia.... nie... to by nie przeszło.
Wiecie, nie chcieliśmy ryzykować scenariusza jak poniżej:
"
W zacnej knajpie pod Kielcami siedzi Stasiu z Markiem,
czas beztrosko im tak płynie, choć przebrali miarkę (...)
Wszedł do knajpy jakiś łobuz kosę miał za pasem
Potem jeszcze czterech weszło z otworzonym kwasem
Stasiu smutny Marek smutny poznać to po minie
Stasiu myśli Marek myśli któryż pierwszy zginie..."
(całość TUTAJ)

Przez pola :)

A za nami orszak weselny


"Dołek, k***a, a ja w tym dole
stowarzyszy tutaj, że ja pierd*** (...)
Krzysztof znalazł więcej i jest liderem
będzie trenerem i managerem
nic z tego, w centrali Mu dupę obrobię
podjebę trochę - pomogę sobie"

(parafraza mojej ulubionej piosenki o mojej pracy TUTAJ i to mimo, że pracuję w innej branży, to w engineeringu koszty to też ważne słupki) 
Północna część mapy to jakiś dramat... wygląda to mniej więcej tak...
Lidar pokazuje od 10 do 30 dołków... dołków jest oczywiście więcej niż na lidarze, bo lidar pokazuje tylko te największe. 
Sytuacja jednak stabilnie się pogarsza... bo jak dochodzimy we wskazane miejsce, to w co drugim dołku wisi stowarzysz... Krzysztof także szuka i kontempluje...
I ktoś by mógłby powiedzieć - prawdziwa nawigacja, super.
Tak - w pierwszym dołku, TAK
Mniej tak - w drugim dołku.
Irytujące - w dołku numer 20. GRRRR
KUR*A !!!! - w 50-tym dołku
A lidarów jest tutaj sporo... na każdym lidarze 1 lub 2 punkty kontrolne. Można to zobaczyć na jednym ze zdjęciu poniżej.
Nawigacja, szukanie, decyzje który lampion wziąć plus wtopa na jednym z punktów i mega długie poszukiwanie... no mijają godziny, serio godziny... dzień się zacznie kończyć.

Takie dołki...


Zachodzi już słońce

Ambona nr 26


Jak patrzę na te lidary, to mam wrażenie że operowały tu jakieś GRADY (acz Malo mówi, że to wyrobiska)

Skończyły się dołki, zaczęły się DOŁY...

Zapada noc, a przed nami jeszcze sporo trasy... przynajmniej dołki się skończyły.

"Gdy gaśnie pamięć ludzka - dalej mówią kamienie..." (lubię takie punkty kontrolne)

Myślą :P

Nadal myślą :P

Zabrania się rozłupywania głazów :P


Rozalkę do pieca? Nie tym razem... tym razem do kaplicy

Zauważyliście, że te wszystkie szkolne nowele "Janko M", "Antek", "Dym" to było prawdziwe rycie bani? Ile myśmy mieli lat... 10? 11? A czytasz: Rozalkę znachorka wrzuca do pieca na 3 zdrowaśki. Albo kociołownię rozdupiło i tylko dym napierał ze zgliszczy... jak z ruskich tanków pod Vuhledarem w 2022 i 2023.  
Albo "O psie, który jeździł koleją"... polubiłeś zwierzaka? Świetnie! Dawaj go pod koła! Byłoby przykro, gdyby coś go rozjechało... Jak tak się pomyśli o kanonie lektur z podstawówki, to hmmmm no przyznacie chyba sami, że ryło psychę dziecka :D
A dziś Facebook blokuje posty, w których ktoś pokazuje, że świat to nie zawsze piękne miejsce bo obrażasz czyjeś uczucia... jak to się ma do: ANTUŚ, DAWAJ ROZALKĘ DO PIECA? :D
A skąd ta rozkmina? Ano, jest przed północą a my pchamy jak na zdjęciu poniżej, czyli tyramy pod jakiś pionowy pagór, bo ostatni z punktów kontrolnych to Kapilca Św. Rozalii... i no i jakoś tak mi się skojarzyło z dawnymi lekturami. Samo miejsce jest niesamowicie klimatyczne. Kolejny punkt z efektem WOW, jak ktoś nigdy wcześniej nie był (my pierwszy raz poznaliśmy je właśnie na Bike Orient'cie)

Szlak się wypionował...

Targamy...

Byliśmy tu już kiedyś :D (TUTAJ)

Znowu nocą po jakiś skałach chodzimy...


Komplet Plus (ale nie Komplet PREMIUM :P )
Zjeżdżamy do bazy kilka minut po północy mając komplet punktów, jednocześnie nie mając tego kompletu :D
Jak to możliwe? Ano, nawet prosto, bo dla trasy rowerowej dostępne były wszystkie punkty na mapie, ale jako komplet Malo zdefiniował "bez 600-set" (punktów przeliczeniowych), W praktyce zatem aby mieć komplet na naszej trasie, nie trzeba było fizycznie odwiedzić wszystkich punktów. Było to związane z faktem, że część lampionów wisiało w terenach naprawdę nierowerowych... Wiedz, że jak lampion ma mnożnik razy dwa dla trasy rowerowej, to będziesz tyrał. A jak ma oznaczenie TRUDNY i przelicznik razy dwa... to będziesz tyrał bardziej.
My natomiast wzięliśmy więcej punktów niż zdefiniowany komplet. Różne są wagi punktów kontrolnych, więc nie jest to tak wprost, ale na potrzeby relacji uprośćmy to do stwierdzenia że nie zdobyliśmy 2 lampionów, a mogliśmy - aby nadal mieć komplet - odpuścić nawet 4 lub 5. Odpuściliśmy wspomniane dwa, bo nie prowadziły tam tak zupełnie żadne drogi... w zasadzie ścieżki to nawet nie podchodziły w okolice lampionów i stwierdziliśmy, że mamy już dość dołków na dzisiaj.
Nazwaliśmy to zatem KOMPLET PLUS, ale nie KOMPLET PREMIUM bo jednak nie mamy tych dwóch ostatnich.
To i tak jeden z lepszych wyników na Jaszczurze, bo czasem jest takie chaszczowanie że zrobimy góra połowę trasy. Tym razem także było chaszczowanie, ale patrząc na wyniki - byliśmy ekipą, która zebrała najwięcej punktów przeliczeniowych ze wszystkich. SZOK. Na Jaszczurach zwykle piechurzy są od nas zawsze szybsi (bo nie muszą targać dwu-kołowego balastu przez krzory). A tu takie zaskoczenie. Ktoś by mógł pomyśleć, że "FACHURA"... ale nie, głupota i bycie upartym. Tyle :P
No, ale cóż mogę powiedzieć. Dobrze było wrócić na Jaszczuru, nawet takie świętokrzyskie Jaszczuru :D :D :D

Niemniej - jeśli mam być szczery to północna część mapy i te dołki... a co ja będę sam mówił, niech przemówi klasyk ---> masz tu dedykację, MALO
Natomiast opuszczony dom, grób pierwszych mieszkańców i punkty w okolicach czerwonego i niebieskiego szlaku - kapitalne :D 

AWERS

REWERS



Kategoria SFA, Rajd


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zisie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]