Wycieczka
Dystans całkowity: | 15767.00 km (w terenie 23.00 km; 0.15%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 269 |
Średnio na aktywność: | 58.61 km |
Więcej statystyk |
W eskorcie "PINGWINA" do Świętgo Gaju
-
DST
65.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
W Świętym Gaju, głowy ścinają... naprawdę. Jest to domniemane miejsce
śmierci Świętego Wojciecha, czyli jednego z ważniejszych Świętych w
naszej historii. Warto poczytać o tym więcej niż w szkole (TUTAJ),
bo jakby nie mówić, trochę się narzucał lokalsom... i cała akcja nie
jest taka jednoznaczna (zwłaszcza że mówimy o roku 997 gdy przepisy
dotyczące rozwiązywania polubownego konfliktów nie istniały przez jakieś
jeszcze 900 lat :D :D :D)
Inna sprawa, że jeśli chodzi o religię to chyba nadal sprawdzają się na świecie te dawne metody, tylko narzędzia się zmieniły DAESZ, DAESZ, nie przestaESZ... :P
Potem udajemy się nad Kanał Elbląski i trafiamy do eskorty "PIGWINA", któremu będziemy towarzyszyć podczas całego jego rejsu.
A wieczorem uciekamy przed burzą przez różne zakamarki kanałów wodnych.
To istna depresja :)
To ponoć dokładnie w tym miejscu zginął Święty Wojciech
Ej miało być płasko :P
W poszukiwaniu kanału :)
Statkiem po trawie - Elbląg to stan umysłu :D
Statkiem po łące :)
Pingwin wyrusza :)
Pingwin na trawie :)
A my za nim !!! Szlakiem kanałowym :)
Kaskady :)
W eskorcie :)
Nadal w eskorcie :)
"Zewrzeć szyk, szyb jest ciasny" (a w zasadzie to pochylnia)
Lubię takie hydro-obiekty :)
Ruszamy dalej
Perspektywa jest świetna :)
Ze statku musi być jeszcze lepsza :)
Pochylnia
Szlajamy się po okolicznych kanałach :)
Uciekamy przez deszczem
I to dość skutecznie
Stary, zabytkowy młyn
Kategoria SFA, Wycieczka
Przez Wzgórza Dylewskie na... GRUNWALD
-
DST
70.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Telepiemy się tam z rowerami. A potem długi przelot szlakami przez pola aby zobaczyć miejsce bitwy pod Grunwaldem.
Powrót przez "drugą" część Wzgórz Dylewskich i powiem Wam, że są malownicze, ale kupił nas BIAŁY JELEŃ - czyli jeleń albinos.
Pierwszy raz w życiu widziałem, coś niesamowitego...

Wiela na wajzlu, panoczku? Klara Ci powie :D

Wytargaliśmy się na szczyt morenowego pagóra :)

Graniczna składnica? Jedziemy !!
Kamień plebiscytowy? Jedziemy !!
Tylko ciężko na raz...

Zacne te knieje :)

OCZOPLĄSU można dostać - cudowny tunel :)

Open space, który lubię :)

Ciągi komunikacyjnej na OPEN SPACE'sie :)

OPEN SPACE, który lubię jeszcze bardziej !! Prawie jak w Beskidzie Niskim :)

Grunwald

Pomnik Grunwaldzki

Kamienna wizualizacja sytuacji przed bitwą

Over the rainbow :)

Ciśniemy dalej

To znak ostrzegawczy? Ile Hit Points'ów ma Fiugajek?

Bzzzz.... bzzzz... bzzzzzz....
acz barwy nieustannie mi się kojarzą z obecną sytuacją
1939 - The snow speaks Finnish.
1979 - The dunes speak Pashto/Dari.
1994 - The debris speaks Chechen.
2008 - The hills spoke Georgian.
2022 - The wheat speaks Ukrainian." (TUTAJ, przeróbka fińskiej piosenki z 39-tego)

"Spytajcie Szkodnika, daję słowo nie kłamię
ale było jak ulał: sześć słów w tym telegramie..." (parafraza Gałczyńskiego oczywiście - TUTAJ w wersji recytowano-spiewanej)

No ładnie tu mają!

W słoneczku :)

Patrz! Brontozaur opierd**la drzewo !!!

Bronto :)

Kapitalne te pagóry - śliczne!

El circulo magico :D

PKP level imponujacy :)

Woda na młyn :)

Jest i "MŁYNARZ"... niesamowite miejsce, zwłaszcza po zmroku (ale zdjęcie nie wyszło)
"...windows burn to light the way back home
the light that warms no matter where they've gone..." (całość TUTAJ)

Nie obeszło się bez nocnej wizyty na leśnym cmentarzu... acz to jedno z bardziej gorzkich epitafiów jakie widziałem. Wiedział?

Wiatrołomy po nocy... to już chyba hobby :)

Kategoria SFA, Wycieczka
Jej Wysokość Wysoczyzna... Elbląska
-
DST
92.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ruszamy na podbój Wysoczyzny Elbląskiej.
Nad morzem jest płasko, prawda?
A ta nazwa to tylko dla zmyły, prawda?
Wysoczyzna... cóżby nie...
Z Parasolem przez Mostek Elewów do Świątyni Dumania podumać nad Urwiskiem Krystyny :D
Okolice Elbląga czy Dolina w Beskidach?
Szkodnik zastanawia się gdzie ten mostek... a to Mostek ELEW'ów więc znając wojskowy humor, to zakładam że to te kamyczki :)
Single nad potokiem
Jest i jakiś normalny mostek
Rozdają ?!?
Ładnie tutaj :)
Wysoczyzna... cóżby nie... :D
There be dragons !!!
Wysoczyzna... cóżby nie... :D :D :D
Miejsca jak na jakimś Jaszczurze :)
Rajskie jabłka :)
Kamień carski
"Odurzony tanim winem i rozrywką równie tanią
jeżdżę sobie pod Elblągiem, a tu nagle anioł! (parafraza absurdalnej piosenki Artura Andrusa - TUTAJ)
Panorama z wieży widokowej
Naród przemówił... do dziś zastanawiam się co chciał przekazać :P
"Schody, schody, schody, schody
jak w Casino de Paris
schody wyjść nie mogą z mody
widz o schodach z rewii śni..." (całość TUTAJ)
GRUBY pomnik przyrody i znowu leśny Punkt Kontrolny
Wieża widokowa nad Tolmickiem
Port w Tolmicku
Koniec ścieżki
Velo wersja uboga :D
Zachód słońca gdzieś na Wysoczyźnie...
Jest ładnie :)
No bardzo ładnie!
Powrót po nocy przez dziwne miejsca :)
Kategoria SFA, Wycieczka
Bunkry i bagna lasów Otwocka
-
DST
40.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ruszamy w okolice Elbląga i nad morze. Dwa tygodnie urlopu - nareszcie, ale mimo że czekaliśmy na to dość długo, to jest stres. Zobaczymy czy noga wytrzyma dłuższe obciążenie, to wszak zaczyna się dopiero 4 miesiąc od operacji.
Do Elbląga droga naprawdę daleka, więc postanawiamy zrobić sobie kilkugodzinną przerwę w jeździe w okolicach Warszawy. Zwłaszcza, że dysponujemy mapą "Okolice Otwocka", a jakoś nigdy nie było okazji zawitać w te tereny na dłużej. Idealnie wpisuje się to zatem w nasz plan przejazdowy - zwiedzamy zatem bunkry, lasy i bagna Otwocka.
Podążaj za strzałkami
Punkty kontrolne :D
Obczajamy okoliczne lasy
Szlak fortyfikacji - okaże się, że będzie tutaj pełno bunkrów
Całowanie na bagnach. to lubię :D
Mostki
Urokliwe :)
Ruszamy dalej
Ogromny, zabytkowy kirkut
Naprawdę ogromny
"...czerwieńszy będzie kwadrat, nasz lotniczy znak" - wiele razy linkowałem Wam już ten hymn.
Pomnik wdzięczności koreańskiej (przyjęcie sierot z wojny w Korei 1950 - 1953, jednej z pierwszych większych "proxy war" Zimnej Wojny)
Coś pustynnie się tutaj zrobiło
Okopy
Miny
Bunkry
Rowy przeciwczołgowe
"Let me rest in peace
Let me get some sleep
Let me take my love and bury it
In a hole six foot deep... stop visiting my grave and let me rest in peace" (całość TUTAJ - a jaka to jest klasyka! Pamiętacie to jeszcze? Tutaj)
Bagna...
Mokradła :D
Znowu wariant na rympał :D
Ale jakieś mostki tutaj nawet znajdziecie
Punkt w środku bagna :)
Pora wracać do auta bo jeszcze spora droga przed nami do tego Elbląga
Kategoria SFA, Wycieczka
(wy)TRAWNA Góra, Draboż i Drożdżownik
-
DST
107.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kuba: 22 lipca nadchodzi... no więc jak pojedziecie na pierwszą przejażdżkę na 2-3 godziny
Ja: 2-3 godziny? (i w myślach: KUBA, jak ja mam zrobić 100-tkę w 2-3 godziny? To wynik nieosiągalny jak byłem sprawny. To przecież nie będzie bezpieczne jak na pierwszy przejazd!)
Kuba: No a na ile?
Ja: No... 6-7 chociaż? (i w myślach: nadal nie ma bata, ale brzmi chociaż trochę bardziej realnie)
Kuba: No dobrze, chociaż jak zrobicie paręnaście kilometrów...
Ja: Paręnaście... (myślałem o setce, a teraz wychodzi że mam zrobić STO PARĘNAŚCIE... cholera nie wiem czy dam radę...)
Rozumiecie już w jakiej formie chyba-nie-do-końca-tego-samego-rozumienia odbyła się ta rozmowa :D
I wiecie co jest lekką masakrą... to nie jest żart, ta rozmowa tak wyglądał.
Natomiast oczywiście zdaję sobie sprawę, że to pierwszy wyjazd po bardzo poważanej operacji i jestem świadom, że jeszcze sporo miesięcy rehabilitacji przede mną bo nie jestem jeszcze w pełni sprawny... postanawiam się jednak nie nastawiać na 10, 20 czy 30 km. Jedziemy - po prostu jedziemy. Po równych, spokojnych ścieżkach i zobaczymy jak się kolano sprawuje. Jeśli będzie działać to po prostu jedziemy dalej. Jak będzie działać dobrze na równym, to spróbujemy podjazdu (ale na pewno bez wąwozów i wariantów na rympał - na to jeszcze czas przyjdzie).
Dlatego także nie ruszamy auta, bo bez sensu jechać gdzieś 150 km, aby stwierdzić po ściągnięciu rowerów, że jednak nie dam rady. Pierwszy wyjazd zatem będzie lokalny.
Trasa to: Bulwarami Wiślanymi do Tyńca, potem dalej Velo wzdłuż Kanały Skawina - Łączany aż za Wielkie Drogi i na wysokości Chrząstowic dzida na południe i podjazd przez Marcyporębę na TRAWNĄ GÓRĘ. Tam złapiemy niebieski szlak, który poprowadzi nas na DRABOŻ, a potem dalej "wierzchowiną" pagórów (czyli bez zjazdu w dół) szlakami aż na DROŻDŻOWNIK.
Zjazd na Skawinę i powrót bulwarami, ale z zahaczeniem o "krakowskie Malediwy" czyli Park Zakrzówek (bo to już koniec dnia, więc tłumy się przewalą i będzie tam "do życia").
Łącznie wyjdzie 107,5 km... chyba sporo jak na rehabilitację, czy to było mądre... pewnie nie.
Kondycji brak totalnie, wróciliśmy wykończeni... no ale czego oczekiwać po tak długiej przerwie.
Klasyczne trasy królewskiego miasta :)

Stopień wodny

Skrót przez skały :)

Klasztor/Opactwo w Tyńcu
Słowo "klasztor" kojarzy mi się zawsze z pewną piosenką wojskową, a dokładniej z 4-tą - prawie nikomu nie znaną zwrotką - "Maków"
"Ćwierć wieku koledzy za nami,
bitewny ulotnił się pył
i klasztor białymi murami
na nowo do nieba się wzbił.
Lecz pamięć tych nocy upiornych
i krwi co przelało się tu,
odzywa się w dzwonach klasztornych,
grających poległym do snu..." (jedno z nielicznych wykonań zwrotki czwartej TUTAJ)

Zielone wzgórza nad... Wisłą :)

Infrastruktura level WYPASSS :)

Meandry :)

Stalowy potwór :)

Hydro obiekty zawsze na propsie :)

Kanał Skawina - Łączany :)

CVK - Ciuchcia, Velo, Kanał :)

Typowe FALLOUT'owe "Random encounter" :)

Skoro na Trawnej Górze szumi łąka - to wspinamy się przez Marcyporębę aby tej łąki posłuchać :)

Przyczajon :)

Szlak Trawna Górna - Draboż :)

Jest i szczyt :)

"My HEARTis like an open high-way... " (klasyk TUTAJ)

"Przekaźnik" na Trawnej (wszystkie te konstrukcje to "przekaźniki" - pogódźcie się z tym :P :P :P)

... a jak Wam się nie podoba ta nazwa, to pogadajcie z Panem Szafą - aż słychać jak buczy ze złości i te oczy :D

Nasz punkt kontrolny z "KOMPANI KORNEJ" 2019 !!!!

W kierunku na DROŻDŻOWNIK :)

...nadal w kierunku na DROŻDŻOWNIK :)

...ciągle w drodze na DROŻDŻOWNIK :)

Przepraszam, czy to już widok z Drożdżownika? Nie, jeszcze nie :)

No i w końcu jesteśmy - Drożdżownik :)

Zacny park na powrocie :)

Mały Szkodnik chciał przejść przez rzeczkę, znalazł kładeczkę... trochę zakrzywioną :)

Zacne ścieżki :)

Wieczór na Zakrzówku - jak już tłumy się przewalą :)

Lubię te ścieżki tutaj :)

Zachód słońca :)

Ech - takie schody to bym kiedyś wziął "z biegu/z koła", ale nie ma co jeszcze narażać nogi, że akurat dziś postanowię mieć z nimi problem i się "potknę"...

Krakowskie Malediwy na powrocie do domu :)

"When marimba rhythms start to play
Dance with me, make me sway
Like a lazy ocean hugs the shore
Hold me close, sway me more...
Like a flower bending in the breeze
Bend with me, sway with ease
When we dance, you have a way with me
Stay with me, sway with me...
Other dancers may be on the floor
Dear, but my eyes will see only you
Only you have that magic technique
When we sway, I go weak...
I can hear the sounds of violins
Long before it begins
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now... " (klasyk, ale czy znacie wersję z filmu - no i sam film - "DARK CITY"? TUTAJ)

Kategoria SFA, Wycieczka
Dwie wieże - wersja NISKA
-
DST
18.00km
-
Aktywność Wędrówka
Tym razem z lekkim oszustwem, bo wszystkie poprzednie wyprawy były bez przejazdu autem pomiędzy, ale tutaj odległość jest jednak za duża, zwłaszcza że musielibyśmy mówić o wariancie jakieś sensowej pętli przez obie wieże. No i pętli pieszej, bo rower nadal czeka na odpalenie - już niedługo, już niedługo, ale jednak nadal czeka... inna sprawa, że na Cergowej byliśmy już rowerem (Piotruś wie GDZIE SPADŁ SAMOLOT) i to był lekki hardcore :)
Niemniej, gdyby byliśmy na Cergowej to wieża była dopiero w budowie (stały fundamenty), więc góra jakby się nam zresetowała - trzeba zobaczyć wieżę.
Do tego na Desznicy także jest NOWO-MAŁO-WIEŻA (czyli nowa, mało znana wieża), więc wyruszamy tym razem ponownie w Beskid Niski. Pan Dukl już czeka :)
Po Cergowej kierujemy się do Pustelni św. Jana z Dukli, gdzie okaże się że obrana przez nas "ścieżka dydaktyczna" jest ścieżką tylko na mapie...
Wpadniemy także zobaczyć pomnik z widokiem na Dolinę Śmierci (forsowanie "Twierdzy Karpaty" przez Armię Czerwoną w 1944 kosztowało życie około 85 tys ludzi po ich stronie... oraz 70 tys ludzi pod stronie niemieckiej). Była to jedna z największych operacji górskich i jak zawsze przy takich bitwach, szacunki strat powrotnych i bezpowrotnych różnią się od siebie w wielu źródłach, ale nie zmienia, to faktu że operacja dukielsko-preszowska to była rzeź (TUTAJ). Rzeź, która skończyła się taktycznym patem dla obu wykrwawionych stron... i rosyjskim planowaniem ponownego uderzenia w ramach tzw. Operacji Wschodnio-Karpackiej w pierwszych miesiącach 1945 roku.
Wieczór spędzamy na Desznicy, na nowej wieży widokowej obserwując zachód słońca.
Tyle opisu, teraz zdjęcia.

Zielono!

Kochamy lasy :)

Źródełko u stóp CERGOWEJ

W Krakowie osiedle 1000-lecia to tez był rezerwat :D :D :D
Do dziś nie wiem jak ja to przeżyłem za młodu :P

Droga zaczyna się wspinać :)

Więc i my się wspinamy

Wieża na Cergowej

i widoki jakie oferuje

GSB zawsze na propsie :)

Z widokiem na kamieniołom

Kiedy przeszedłeś na chrześcijaństwo, murujesz kapliczki, ale nadal nie możesz pozbyć się starych politeistycznych naleciałości :D

Okienko z lasu na góry :)

Rewir Jana z D... zawsze, zawszę muszę dwa razy pomyśleć nim to powiem... z Dukli. Oczywiście że z Dukli

Pustelnia

W kierunku źródła

Jest i ono

Niedaleko stąd do Zawadki Rymanowskiej, więc czego by innego oczekiwać... (jak ktoś nie zna - to TUTAJ oraz TUTAJ)

Lekko creepy leśna miejscówka... trochę jak "Wzgórza mają oczy"

Ścieżka dydaktyczna... co ciekawe znaki na drzewach są!

Tu też były !!
Ech trasy rehabilitacyjne... no my nie umiemy inaczej... po prostu nie umiemy...

Gra świateł

Witamy w Cergowej - zapraszamy na wprdl od naszego Koguta :D

Wzgórze 534

upamiętnienie bitwy

i widok na Dolinę Śmierci.

Wieża na Desznicy

Widok na KAMIEŃ i ścieżkę-skrót na tenże KAMIEŃ :)

Znowu te atomówki napieprzają...

"...stromym zboczem dnia, słońce toczy się" (klasyka TUTAJ)

Na pożegnanie...

Kategoria SFA, Wycieczka
Królewska Góra...i Grzebień
-
DST
8.00km
-
Aktywność Wędrówka
Potem Grzebień, dosłownie - co widać na zdjęciu. Czyli ARAMIS'owe trasy rehabilitacyjne... my nie umiemy inaczej.
Popołudniem skaczemy pod Tatry w odwiedziny do naszej ekipy na obozie szermierczym. Dobry dzień :)
Przez zielone ku światłu :)

Królestwo słonecznej ALERGII :)

Singiel GSBW :D

Widok na Grzebień - tam pójdziemy za chwilę, bo najpierw...

PO KRÓLEWSKU !!!

MAŁOWIEŻA czyli wieża widokowa stosunkowo MAŁO znana :D

Widoczki :)

Resztę widoczków zasłania Luboń :P

W drodze na Grzebień :)

Trasy rehabilitacyjne...

Level ARAMIS...

Jest i GRZEBIEŃ :)

Bagna, nasze kochane bagna... moczary, mokradła, trzęsawiska :)

Nasze małe Gorce :)

Trochę urosły :D :D :D

W drodze na obóz szermierczy, pkt widokowy nad tzw. "ŚCIANĄ BUKOWINĄ"

Kategoria SFA, Wycieczka
Do źródeł rzeki Centurii...
-
DST
16.00km
-
Aktywność Wędrówka
Tym razem padło na Jurę, a to dlatego aby być w miarę blisko Zamku Tenczyn, bo tam o 20:00 robili kapitalny koncert i pokazy teatru ognia.
Żelazko, Hutki Kanki, no po prostu JURA :D
Przez obszary w kolorze szkarłatu...

drogami w kolorze nadziei...

brzegami wód spokojnych...

...ignorując nakazy wszelakie :)

...wędrujemy niestrudzenie wędrujemy.
"...im więcej tej wody, tym się głębiej potoczy, Sama biorąc na siebie cień zboczy… Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu się wije, własna w czeluść ciągnie go siła; Ale jest ciągle rzeka na dnie tej rozpadliny, jest i będzie, będzie jak była..."

"Płynie rzeka wąwozem jak dnem koleiny, która sama siebie żłobiła, Rosną ściany wąwozu, z obu stron coraz wyżej, tam na górze są ponoć równiny..."

...bo źródło, bo źródło wciąż bije" (Klasyka --- TUTAJ)

A potem wciąż dalej i dalej...

"It's Raining Men! Hallelujah! - It's Raining Men! Amen! I'm gonna go out to run and let myself get..." :D :D :D

Jakiś zamonitany ten szlak :)

Muzyka, że ogień :D

Duży ogień :D

Wieczór na zamku :)

Kategoria SFA, Wycieczka
...echa operacji (czyli) "JAŁOWIEC"
-
DST
16.00km
-
Aktywność Wędrówka
Mówią, że człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi... to nieprawda, strzelało mi w kolanie jak Ukraińcy HI-MARS'ami w rosyjskiej składy amunicji, a i tak kule musiałem nosić je sam...
Operacja była odkładana przez 11 lat, "więc nie mów mi co to prokrastynacja, dz***ko" , no ale cóż... dłużej się już nie dało, gdy w piątek 13-stego (stycznia) wpadłem na egipskiego boga TO-PECH'a... no ale o tym, będzie więcej pewnie dopiero w podsumowaniu całego roku 2023.
Tak czy siak, dobrze znowu chodzić na dwóch nogach, a nie jak AT-AT na czterech i choć nadal słychać (i jeszcze długo będzie słychać) echa operacji, to wybraliśmy się na Jałowiec.
Czemu na Jałowiec - bo bo góra nr 15 (wiem, co mówię, znam binarkę - przecież nawet na niej napisali 1111)
"There is only 10 groups of people, those who understand binary and those who don't" :D

Do tego wiele tu dobrych dróg dookoła góry, a mnie na razie nie za bardzo wolno hasać po bardzo nierównym, więc dobre ścieżki pomagają.
Rower także na razie musi jeszcze trochę poczekać, więc włóczymy się głównie po łatwiejszych terenach... no ale strasznie ciągnęło mnie już na jakiś "tysiąc" .
Co będzie dalej - czas pokaże. W końcu mówią, że czas leczy rany, no więc ja się pytam - na co jeszcze czekasz, jedziesz z tym koksem! Bo to już drugi rok leci nam na jakiś naprawach i przeglądach :P
A teraz czas na zdjęcia:
W wysokiej trawie nie widać, że to nie jest równa droga :P

No dobra, długo się trzymaliśmy takich traktów...

"Country roads, take me home..." - to the yellow one :) [uwaga bo hermetycznie pod linkiem]

"Es gibt ein Haus in Neu-Berlin,. man nennt es Haus Abendrot" (Abendrot czyli czerwony - zgadzało by się - link jeszcze bardziej hermetyczny niż poprzedni...)

Skończyły się równe ścieżki... za to, to pewnie mam od mojego Fizjo-Mastera po ryju...

Tu jakby równiej... chyba...

Aha te wspaniałe sygnały sinusoidalne... obkładałbym... obkładałbym Transformatą Fouriera !! (stęskniliście się za hermetem?)

W drogę! Za...

Okno z lasu na świat...

Kluczem jest znaleźć właściwą drogę :)

Zielono :)

Dany jest trójkąt równoramienny, o podstawie "a"...

Jałowiecka masakra piłą mechaniczną :D

Pryska i hałasuje :)

Kategoria SFA, Wycieczka
Wielki Rogacz, Szkodnik i Kinga Pieninska :P
-
DST
30.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku wyjazdach z nami, Kinga nabyła prawdziwą SPECJALISTYCZNĄ górską bestię... no i potulny baranek został w domu.
To była naprawdę kaskada zdarzeń, bo po pierwszych wyprawach powiększyła plecak, a po kolejnych zmieniła sprzęt na głazo-żercę :D
No ja to naprawdę nazwę instynktem samozachowawczym.
Mieliśmy jechać powłóczyć się z Andrzejem po lasach Mielca... ale skoro Andrzej ustawił status "chwilowo niedysponowany", to stwierdziliśmy że trzeba by przetestować nowy nabytek.
Miał być MIELEC to był... Mielec do śniegu :D
No i tak wyszło, że mieliśmy Kingę Pienińską, a tak naprawdę to sądecko-pieninską, bo Wąwóz Białej Wody wszedł na dzień dobry, nie dała się już namówić jeszcze na Durbaszkę o 19:00, już po zjeździe z Radziejowej. Ale nic straconego, indoktrynacja "wariantem czarnym" idzie dobrze, nie naciskamy... sama niedługo zechce :D
Nic na siłę, wszystko manipulacją :D
Jedyne czego żal, to trochę pierwszego fragmentu zjazdu z Radziejowej w stronę Przehyby, bo to jest zjazd tam bajkowy, ale dziś jeszcze pełen śniegu:
- jak był mróz i śnieg był zmarznięty, to się go super cięło (TUTAJ)
- w lecie też się go genialnie trzasnęło (na przykład TUTAJ)
ale dziś pierwszy fragment trzeba było sprowadzić, bo śnieg się topił, kleił i zapychał koła. Jednak "stokówka" poniżej, to jak zawsze bajka :D

"Cherez richku..."

...cherez hai" :P (całość TUTAJ)

Don't look back...

...just PUSH FORWARD !!!

Coś nie przeżyło :)

Przełęcz (co) ROZDZIELA Pieniny i Beskid Sądecki :D

Chcesz coś z DEWONU? Jakieś DEWONcjonalia?

Na zielonej trawce :)

Nadal na zielonej trawce :)

Szkodnik, gdzieże Ty znowu leziesz?

Hmm... to chyba zaraźliwe

Szkodnik błotnisty... coś Ty taki zadowolony, znowu trzeba będzie wodę z napędów wylewać :P

Niezmiennie :)

Kinga pienin... sądecka, oczywiście że sądecka :D

Szkodnik zjada kamerdolce na śniadanie, obiad, kolacje, podwieczorek i inne nieregularne przekąski :D

Zjazd na Przełęcz (jak) Obrazek :)

(jak ja nie znoszę tej piosenki...) "Co z nami będzie, gdy znajdziemy się na zakręcie..." --> jak to co? REDUKCJA, GAZ, ODCIĘCIE :D proste :D

Ladies club: Wiatrołomki-zarypianki... czyli nosimy rowery przez wiatrołomy do zarypania :D

Idź z rowerem na Radziejową mówili, będzie fajnie mówili :)

Szkodnik uczy Kingę asertywności w wariancie czarnym czyli co odpowiadać znajomym w przypadku głupich pytań:
"- Słyszałem, że lubisz jeździć a rowerze!
- Tak, to prawda.
- To czemu twoja ostatnia wycieczka to tylko 20 km?
- SPIERD***J"

"Wyszliśmy w góry jeszcze za dni ciepłych
Dopadła nas zima zaskoczonych
Zjedliśmy wszystko co zjeść się dało Nic nie zostało
Widoki na przyszłość są raczej nieciekawe
Zachciało się nam iść na wyprawę... "

"...zawieja nie ustąpi, jest wręcz coraz większa
Co rusz nasza sytuacja gorsza
Tak losować będziemy kto kogo zje
Czekając, aż ratunek nadejdzie" (całość TUTAJ)

Ech, trzeba było jeszcze trzeci rower położyć, aby domknąć kompozycję :)

No ale szło prawdziwe zło i nie było jak myśleć o kadrach :D

:D :D :D (a rok temu za serce złapała mnie ta -----> naklejka)

Cocaine, so much cocaine !!!

"THERE BE DRAGONS" czyli tabliczka prawdziwy RARYTAS :D

"Za szczyty gór,
Za kresy chmur
W krainę cieniów bladą...

...spiesz noc i dzień.
(Odrzeknie cień}
Tam znajdziesz Eldorado!" (całość w oryginalne i poezji śpiewanej TUTAJ). Edgar Allan :)
Jak ktoś woli to w polskiej wersji jest TUTAJ

Kategoria SFA, Wycieczka