aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

SFA

Dystans całkowity:27664.00 km (w terenie 23.00 km; 0.08%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:397
Średnio na aktywność:69.68 km
Więcej statystyk

Leśne Randez-Vouz

  • DST 110.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 maja 2020 | dodano: 31.05.2020

ARAMISY Spółka z ograniczoną poczytalnością realizuje projekty postaci "LASY NA ZAMÓWIENIE"... czyli zabieramy Kamilę i Filipa do kolejnych wielkich lasów, tym razem w okolicach Miasteczka Śląskiego czyli na tzw. Leśną Rajzę, gdyż wizjonerzy i jasnowidze twierdzą, że tam ma padać najmniej. 
Lasy te znamy z niejednego rajdu (Korna i Liszkory czy też zimowe i jesienne Silesie Race), ale najbardziej utkwiły nam w pamięci po jednym Tropicielu, rozgrywanym w klimacie katastrofy ekologicznej: promieniowanie, tereny skażone i tajne leśne laboratorium. Do dziś pamiętamy zjazd po linie do jeziora aby zaczerpnąć "skażonej" wody czy też akcję z licznikiem Geigera, który pokazał, że ta woda rzeczywiście jest napromieniowana - mistrzowska mistyfikacja ze strony Organizatorów!!!    
Niestety były to czasy, kiedy nie pisałem relacji z każdej imprezy, więc nie będzie wspomnień i zdjęć... a szkoda, no ale cóż, błędy młodości.
Tym razem jedziemy własnym wariantem :)

Ponoć na południu kraju wszędzie pada. Na razie nie zauważyliśmy.

Na "Garbatym Moście"

Pamiętamy to miejsce bo naznaczone zostało radiacją :)

Jak to na Śląsku, infrastruktura drogowa jest wypaśna - jest i droga szybkiego ruchu z pasem zieleni pomiędzy...

... jest i leśna autostrada

Udało się nawet zdążyć na pociąg!

Na rozwidleniach wybieramy kierunek: "tam gdzie nie będzie padać" :)

"Nasze rendez-vous, tylko w LESIE !! Rendez-vous moich snów" - No dobra, do "z moich snów" to brakuje jeszcze gór :)

Dziewczyny nie zadawajcie się z tymi drzewami, bo są puste w środku... IDEALNE MIEJSCE NA LAMPION !!!

Tu chcieliśmy się przeprawić, ale narodził się lekki bunt :)

bo za lampionami to czasem chodzimy tak. Nawet się spodnie Szkodnika zgadzają - KORNO, sierpień 2018... to z kukurydzą w tle :)

Tyle dróg w tym lesie, a my zawsze jakiś wariant "z dupy" znajdziemy...

... i to niejeden raz.

i znowu po nocy... w okolicy radioaktywnego jeziora z Tropiciela



Kategoria Wycieczka, SFA

Łopień

  • DST 10.00km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 24 maja 2020 | dodano: 31.05.2020

Śladami Bestii z Beskidzkich Wysp czyli Łopień między deszczami.
Rozkaz "Poznaj Beskid Wyspowy" nadal aktualny, więc mówimy "Yes, Sir" i ruszamy w góry.


Pod górę, zawsze pod górę :)

Tabliczki moje kochane :)

Oszukaliśmy system bo w Krakowie ulewa :)

Spoglądając w dal :)

Hmmm... ten tego, także... dzień dobry?

Kaplica Jelenia Krzyżaka? :)

Bestia z Wysp Beskidzkich znaleziona :)

Oko w oko :)



Kategoria Wycieczka, SFA

MIELE(c) lasy pod kołami :)

  • DST 93.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 maja 2020 | dodano: 24.05.2020

As you wish, Ma'am... czyli zgodnie z życzeniem Kamili, która chciałaby wycieczkę typu: "las, las, las i jeszcze trochę lasu" ruszam w okolice Mielca, poszwędać się po niemałych kniejach w okolicy tego miasta (przypominam, że knieje to knieje, puszcza to puszcza, a bory to bory i każde z tych słów ma jednak trochę inne znaczenie i mówi sporo o strukturze lasu, który opisuje...)
Wybór tego kierunku związany jest z tym, że w lasach na N, W, S od Krakowa ma padać już za dnia w sobotę, ale w Podkarpackie deszcz ma przyjść dopiero w nocy, więc ulubiona liczba Leonhard'a czyli E :D
Tereny znamy trochę z pewnego Irokeza, ale wiecie jak to się jeździ za lampionami: szczyt wydmy, skrzyżowanie strumieni, zejście debrz, wysiadka, wykrot.
Tym razem postanawiamy przejechać je na spokojnie, czyli poznać główne szlaki, ważniejsze drogi i miejsca. Nie dość, że odkryjemy dawny poligon rakiet V1 i V2, to jeszcze znajdziemy single-tracki na wydmach! Cały dzień w lesie, tego było nam wszystkim potrzeba :)

Oznaczmy prędkość pierwszej rakiety jako V1, a prędkość drugiej rakiety jako V2 :)


Te lasy skrywają wiele tajemnic...


Pierwszy z naszych dzisiejszych kolorów :)


Nadciąga jakaś mocna leśna ekipa, dobrze że mają trochę pod górę, bo mam jeszcze szansę Im uciec :) 


(S)Towarzysze dzisiejszych wojaży


"Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie - ja ze Szkodnikiem na czele... i jakoś to będzie" :)


Rzut o... obiektywem za plecy


Tabliczka "Grozi zawaleniem" zawaliła się wraz ze ścianą, której tutaj nie widać :)


Mieląc szyszki pod oponami :)


Gdzieś nad bobrowiskiem


Dobry, techniczny podjazd :)


Odkrycie dnia - Single na wydmach.


Jak to było w klasyce "niejedna wydma niejedno już widziała" :)


I umieć nie spaść, kiedy piersi pęd rozpiera. A spadłszy, szepnąć jeszcze..." k***a, czyli pozdrowienia dla Szkodnika :D


Noc nas zastała, a my nadal w lesie :)


W stronę światła :)



Kategoria SFA, Wycieczka

Lubogoszcz

  • DST 7.00km
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 19 maja 2020 | dodano: 31.05.2020

Góry po robocie... czyli jako, że mamy blisko w Beskid Wyspowy to skaczemy tam zaraz po pracy.
Maj gwarantuje długi dzień, więc udaje nam się obrócić "na górę i z powrotem" jeszcze przed zmrokiem. Z powrotem do auta oczywiście, bo z powrotem do samego domu, jest już "po zmroku". Dobrze mieszkać tak blisko gór :)

W porządnych lasach wszystkie mają swoje nazwy :) 

Aksjomat czy tautologia naszego życia? Niezależnie którą drogę wybierzesz i tak będzie pod górę :)

Czasem nawet bardzo :)

Szkodnik! Don't look back!

Szkodnik i LUbogoszcz w wersji ZOOM :)

Szkodnik i Lubogoszcz w wersji STANDARD :)



Kategoria Wycieczka, SFA

Rez "Bukowica" i "Rowerowy cud nad Wisłą"

  • DST 50.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 maja 2020 | dodano: 31.05.2020

Drugi wyjazd z Tatą. Jako, że to niedziela to dołącza i Szkodnik. Ruszamy tym razem niedaleko od Krakowa bo w okolice Alwerni, przejechać się po okolicznych lasach.
Dzień wcześniej walczyliśmy o Pasmo Łososińskie oraz Kamienną(i)Paproć i zrobiliśmy 2000 przewyższeń, a więc przyda nam się dziś wyprawa na spokojnie i bez szaleństw.
Na koniec dnia spotkamy Pawła Gorczyce, które ciśnie jak szalony w trakcie przygotowań do maratonu Wisła 1200. Ech, dobrze znowu zobaczyć te rajdowe twarze i dowiedzieć się, że nic się nie zmieniło. Nadal wszyscy mamy nierówno pod sufitem i tęsknimy za rajdami.
Krótka foto-relacja z wyprawy:

Gdzieś w lesie, na rowerowym szlaku :)

Drogi bez szlaków mają swój urok :)

A to już z powrotem na szlaku rowerowym

I znowu poza szlakiem :)

Sami wiecie, jak uwielbiam zdjęcia dróg :)

Strzał w locie, przez plecy :)

(Prawie) Zawsze trzymaj się (szlaku w kolorze) nadziei :) 

Rezerwat "Bukowica"

"I doszli!... I udał się szturm!
I sztandar swój biało-czerwony
Zatknęli na gruzach, wśród chmur!"


Już wiem po kim ciągle mnie ciągnie w podziemia, tłuc rogaciznę :)

"Pazurami" wbite w ścianę...

Idąc pod prąd, zawsze w końcu dotrzesz do źródła :)

Przypadkowe znalezisko!!! Las chyba wie za czym ze Szkodnikiem tęsknimy ostatnim czasem :)

Pięknie zrobione ścieżki rowerowe...

...i leśne autostrady

"Rowerowy cud nad Wisła". Ech kiedyś zamiast jechać w góry musimy to ze Szkodnikiem przejechać całe :)

No koniecznie :)

Jak ja kocham bagna!


Kategoria Wycieczka, SFA

Pasmo Łososińskie + Kamionna + Paproć

  • DST 55.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 maja 2020 | dodano: 19.05.2020

Ponad 2000 przewyższeń... bo wymyślimy sobie dwie dodatkowe góry oprócz Pasma Łososińskiego czyli Kamionną i Paproć.
Uwielbiam te nasze wycieczki, kiedy parkujemy, ściągamy z dachu rowery, zapinamy kaski, przechodzimy na drugą stronę drogi i zaczynamy... pchać przez najbliższe 1,5 godziny. Droga, która wystartowała z naszego miejsca początkowego na wejściu miała 17% nachylenia, a potem pojawiły się kamerdolce i wiatrołomy... Mam czasem wrażenie, że coś jest nie tak z naszym planowanie, acz z drugiej strony lubię takie warianty. Szybko zdobywa się wysokość, a potem już sunie się po szczycie pasma. No chyba, że to Beskid Wyspowy i tutaj w zasadzie nie ma pasm i wszystko co podepchałeś zjeżdżasz, aby za moment podpychać znowu. ALE I TAK BYŁO FAJNIE  !!!!

Leśny klasyk... "W samo południe" :)

Jeszcze większy leśny klasyk, powiedziałbym że "za pięć dwunasta", ale było pięć po :)

Pierwsza z naszych górek... 5,5 km na liczniku i 500 m przewyższeń. Jak to było w filmie "300" --> "A good start!"

Przy paśniku :)

W drodze po kwiat PAPROCI :)

NO NIE !!! Barany zjadają Kwiat Paproci !!!

W drodze na Pasmo Łososińskie czyli góry: Sałasz i Jaworz

Tak TO. Należy to stąd natychmiast:

ZABRAĆ

W drodze na Sałasz...

Nadal w drodze na Sałasz...

No i jest :)

No to w drodze na Jaworz... chyba wpadliśmy w jakaś dziwną pętlę :)

Obserwując ekspolozje na Słońcu z Jaworza :)

"Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy,
Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,
U góry błękitnawy, na zachód różany..."


"Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło
I raz ciepłym powiewem westchnąwszy - usnęło."


 


Kategoria SFA, Wycieczka

Ciecień

  • DST 10.00km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 10 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Odkryj Beskid Wyspowy mówili... no to odkrywamy.
Kilka zdjęć z wyprawy na Ciecień i historia pewnego widoku... jak wygląda porażka? Na pewno ma strzelistą wieżę...
Pod koniec wpisu wyjaśnienie o co chodzi...












Jak wygląda porażka? Ma strzelistą wieżę, w sumie to nawet dwie i zawsze ustawia się pośrodku kadru.
Ktoś by mógł powiedzieć, że to całkiem ładny widok. Nie zaprzeczę, ale dla nas to DEJA VU.
Już go gdzieś widzieliśmy... dokładnie to na Mordowniku 2015, a wiecie kiedy? Gdy wyjechaliśmy poza mapę!!!

SZERMIERZ:
Patrz, jaki piękny kościół po prawej majaczy
blask słońca, znak z nieba - to chyba coś znaczy?

SANTA:
Tak, to niebo wiadomość nam śle że,
że k****a znów pojechaliśmy źle
kościół po prawej zostaje w oddali
a mieliśmy tam być - znowu śmy zje****li...
brak skrętu w prawo, puknij się w czapę
bo właśnie opuściliśmy mapę !!!

Dodam, że kościół był na skraju mapy, więc wyjechaliśmy tak naprawdę konkretnie za mapę...
To, że wtedy udało się wyhaczyć Immortala to chyba był cud... no ale jak tam jest napisane, szczęście sprzyja głupcom, albo coś w ten deseń :)
Ech, wspomnienia...



Kategoria SFA, Wycieczka

Góry Świętokrzyskie - Pasmo Jeleniowskie

  • DST 82.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 maja 2020 | dodano: 11.05.2020

Pasma, pasemka... czyli nasza druga wyprawa w Góry Świętokrzyskie.
Start w Złotej Wodzie i wbijamy ponownie (jak ostatnio) na Pasmo Orłowińskie, ale tym razem nie na niebieski szlak przez szczyty, ale poruszamy się pięknymi drogami rowerowymi. Chwilę później przeskakujemy na niebieski szlak prowadzący przez Pasmo Bielińskie (tak zmiana pasma wiąże się ze zjazdem z pierwszego i podjazdem na drugie...). Tutaj okazuje się że szlak ten został właściwie zamieniony w leśną autostradę, więc przelatujemy je właściwie w expresowym tempie. Może to i dobrze, bo dość późno wyruszyliśmy, a przed nami cel naszej wycieczki czyli PASMO JELENIOWSKIE. Tutaj Góry Świętokrzyskie pokazuję, że są górami nie tylko z nazwy np. 16% podjazd leśną ścieżką, kilka srogich wypychów i przepiękny czerwony szlak, w którym się po prostu zakochałem.
Powrót do auta domykamy Pasmem Iwaniskim, które także oferuje niesamowitą (bo prostą jak strzała) leśną autostradę.

Niebieski szlak czy niebieska autostrada?


Coś tam z niebieskiego szlaku jednak zostało :)


Cisnąłbym!!


Raz autostrada, a raz leśne ścieżki



Wbijamy na czerwony szlak - Główny Szlak Świętokrzyski



Od teraz to on jest naszym przewodnikiem :)


Wszyscy kochamy wąwozy :)


Zaczynamy wspinaczkę na Jeleniowską Górę (a potem na Króla tego pasma, Pana Szczytniaka)


Kręć, kręć Szkodniku, 16% podjazd już na Ciebie czeka


Szczyt Szczytniaka... Góry tutaj są smutne, bo nie mają swoich tabliczek. Jeśli zrobimy tu Wiosenne CZARNE 2022 to gwarantuję Wam, że tabliczki się pojawią !!!


4 km takiego zjazdu - po prostu bajka. Gdzieś między Wesołówką a Truskolaską (kto wymyśla nazwy dla tych gór...)


"Od POWIETRZA, głodu, ognia i wojny..."


Droga "stąd do wieczności" - czyli powrót przez Pasmo Iwaniskie.



Kategoria SFA, Wycieczka

Góry Świętokrzyskie - Pasmo Orłowińskie

  • DST 88.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 maja 2020 | dodano: 04.05.2020

Końcówka majówki to Góry Świętokrzyskie. Przez niektórych nie uważane nawet za góry, ale powiem Wam, że... no owszem, niewysokie, ale niebieski szlak w Paśmie Orłowińskim jest cudowny! A jak popatrzycie na niektóre zdjęcia, to jakbym nie napisał że to Świętokrzyskie to byście pewnie powiedzieli, że Gorce albo (Beskid) Sądecki.
Wyruszamy z Daleszyc i lecimy niebieskim przez Górę Stołową i Zamczysko, a potem odwiedzamy raki w Rakowie i wracamy najpierw żółtym przez ogromne knieje, a potem szlakiem Velo.
Świętokrzyskie to bardzo mało znane nam tereny, więc "Poznaj swój kraj" :)
No i chyba znaleźliśmy miejscówkę na Wiosenne CZARNE KoRNO 2022 - .... ha, tytułu Wam nie zdradzę, bo na razie to się szykujcie na przełożoną Siłę KORNOlisa (10 październik najpewniej), a niedługo potem Wiosenne CZARNE KoRNO 2021 - Piekło KORNOkorum





















Na Świński Ryj !!!










No i po majówce, ale na koniec jeszcze: Szkodnik w szalonych kolorach :D



Kategoria SFA, Wycieczka

Ćwilin i Śnieżnica

  • DST 10.00km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 2 maja 2020 | dodano: 04.05.2020

A dokładniej to na odwrót. Najpierw Śnieżnica, a potem Ćwilin, czyli wycieczka taka północ - południe, bo baza wypadowa była dokładniej pomiędzy tymi górami. Powiedzieli: Odkrywaj Beskid Wyspowy,  to się stosujemy.
Wiecie jak jest, najwyższy szczyt Mogielica to zaliczony prawie tyle samo razy co Turbacz, z rowerem, bez roweru, raz nawet prawie Jelczem - gość chciał nam rowery na pakę zabrać (wraz z nami) abyśmy pchać nie musieli... mówię o samej końcówce podejścia, tej pionowej ścianie na niebieskim szlaku. Jechał wieżę widokową budować i wjeżdżał od znanej polany Jelczem, więc chciał nas po drodze zgarnąć... pewnie do roboty, więc się nie daliśmy!
A tak serio, to podziękowaliśmy bo oczyma wyobraźni widzieliśmy już nas na tej pace, w tym Jelczu, gdy będzie staczał się on w dół po wspomnianej wcześniej ścianie... jeb, jeb, jeb.
Raz w życiu dachowałem (siedząc na pace Toyoty Hilux... tak, ten model co nie ma zadaszonej paki, więc to takie umowne dachowanie, acz auto koziołkowało) i staram się jak mogę unikać tego doświadczenia. To że myśmy to przeżyli i skończyło się tylko na złamanej ręce kumpla i zanikach pamięci drugiego (po uderzeniu głową w szosę), to rozpatruję w kategoriach takiego małego lokalnego cudu :)
Wracając do Beskidu Wyspowego - zawsze chodzi się na Mogielicę bo to najwyższy szczyt. A te góry mają naprawdę sporo innych szczytów... no i ta adekwatna nazwa: szczyty jak wyspy pomiędzy miejscowościami. W zasadzie nie ma tutaj pasm górskich, tylko takie pojedyncze, zwykle bardzo strome (a jakże!) stożki. Stożki czy ostrosłupy? Nieważne...
Basia robiąc kiedyś Kurs Przewodników Beskidzkich była w zasadzie na prawie wszystkich szczytach, ale "prawie robi znaczną różnicę", bo na przykład Szczebel ostatnio robiliśmy po raz pierwszy oboje. Poza tym kurs miała dawno i na przykład na Ćwilinie była tylko zimą, a ja na Ćwilinie to byłem za małego. W znaczeniu, że młody byłem, a nie za Małego, bo Mały nie chciał iść i ja poszedłem, rozumiecie? Natomiast na Śnieżnicy nie byłem wcale do tej pory.
Odkrywamy zatem po raz pierwszy, albo na nowo Beskid Wyspowy. Aha, no i odkrycie dnia nam się przydarzyło także - oglądamy niesamowitą panoramę z Ćwilina i stwierdzamy, że Babia Góra z tego kierunku wygląda nietypowo... za nią Pilsko... a dalej. Zaraz, zaraz... czy to możliwe. Przecież jeśli to Babia i Pilsko, to dalej będzie... NIEMOŻLIWE: VELKY CHOC !!!
Aż po powrocie robiliśmy research w tym temacie, bo nie wierzyliśmy i tak jest to Velky Choć. Niesamowite! Rok temu tam byliśmy (niestety nie zrobiłem osobnych wpisów ze wszystkich wypraw wtedy i Choć jest tylko w podsumowaniu roku 2019). Niesamowita góra i jakże nieplanowane jej zdobycie. Wiecie... jedziecie sobie spokojnie przez Słowację, a tam nagle przed Wami taki olbrzym wyrasta. W zasadzie jeden, pojedynczy i takie serpentyny zapodaje, że ciężarówki wymiękają (i robią korek, gdy z ich rury wydechowej wydobywa się ogień i nie jest to dopalacz... raczej generator ciepła, które czuje nagłą potrzebę wydzielenia się w postaci płomieni). Wtedy poszła spontan decyzja "CHODŹ NA CHOĆ". No i taka niespodzianka: Choć'a widać z Ćwilina. REWELACJA!!

A teraz parę zdjęć: Śnieżnica i Ćwilin:


Trasy DH na Śnieżnicy:


Daszek nad szlakiem:










 


Kategoria SFA, Wycieczka