aramisy prowadzi tutaj blog rowerowy

szermierze-na-rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:16151.00 km (w terenie 23.00 km; 0.14%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:59.38 km
Więcej statystyk

Velo Pszemsza, zapadliska i Rabsztyn

  • DST 50.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 września 2024 | dodano: 01.10.2024

Dzień po naszej kolejnej tatrzańskiej wyrypie (z pierwszym śniegiem w tym roku) jedziemy przejechać się na luzie po szeroko rozumianej okolicy. Tym razem wybór pada na znany nam, ale na razie tylko fragmentarycznie, szlak VELO PSZEMSZA. Powiem Wam: jest zacne - niemal cały czas leci po lesie (albo po pustyni... np. Pustyni Błędowskiej). Do tego przykombinujemy trochę z mapą i złapiemy okoliczne leśne szlaki np. niebieski na Pojezierzu Olkuskim. Tak, dokładnie - POJEZIERZU, bo mamy w kraju nową krainę. Duża ilość zapadlisk i późniejszych ich podtopień sprawiła, że w olkuskich lasach powstają jeziora. I to duże jeziora! Można o tym poczytać na przykład TUTAJ oraz TUTAJ (sporo także zdjęć z procesu - strona FB).
Innymi słowy weekend wykorzystany w pełni, tylko nogi trochę bolą bo wczoraj pękło około 2000 przewyższeń / 28 km, a teraz dokładamy kolejne 600m pod górkę :D 

Szkodnik poszedł po bandzie :)

Silver Park Olkusz

Ciuchcia! Niezmiennie w sercu gra TO !!!

Zabytkowa kapliczka

Czyżby filia znanego klubu studenckiego :D ?

Szukając fajnych miejsc w lesie :)

Szlakiem w kolorze nieba :)

Zapadlisko!!!

Olkuskie Mazury :)

Kosmos, że dwa lata temu tu była droga :D

Prawie jak Jeziorka Duszatyńskie :)

To co? Bierzemy z biegu :D ?

No dobra, tutaj tylko po pas :D

Szkodnik z jeziora :)

Pani Jeziora :D

Upalamy

Nie drzyj ryja. Po dobroci! Z przebitym płucem ciężko będzie Ci krzyczeć :)

Jak niedziela to DO LASU, DO LASU, DO LASU :)

VELO przez Pustynię - wypass

-Daleko do morza? -Z 500km - Panie, ale Wam plażę odwalili...

Wypasss

CISNĄŁBYM... a nie, czekaj! CISNĄŁEM :D

HAŁUDY !!!

Zacne to Velo :)

Kierunek WOLBROM

Tzw. pętla w Kolbarku :)

Niezmiennie :)

Rabsztyn o zmierzchu

Wracamy bo zimno, ciemno i do domu daleko :D



Kategoria SFA, Wycieczka

Polski Grzebień i Mała Wysoka

  • DST 28.00km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 28 września 2024 | dodano: 29.09.2024

Wracamy w Tatry. Znowu! Ten rok to idziemy ostro po bandzie jeśli chodzi o nasze ukochane Tatery :D I to zarówno pieszo jak i rowerowo! Liczę, że to jeszcze nie koniec, bo do końca roku jeszcze trochę weekendów zostało :)
Tym razem naszym celem jest:
- przełęcz Polski Grzebień 2200m (atak ze Smokovca, ale najpierw podejście Tatrzańska Magistralą do Śląskiego Dom pod Gerlachem)
- Mała Wysoka 2429m
- Prielom Rohatka 2288m
- schronisko Zbójnicka Chata
- Rainerova Chata, Hrebieniok i powrót do Smokovca.
W Smokovcu jesteśmy o 8:00 rano i parkujemy na głównym parkingu (tym na skrzyżowaniu dróg "z PL" i "z Popradu"). I jesteśmy na nim trzecim autem. No to są jaja, jest pusto! Po prostu pusto! Wygląda na to, że sezon się już skończył. Bynajmniej nie ubolewam - jestem tym faktem zachwycony :D
Zapowiada się piękny dzień w wysokich górach... nie wiemy jeszcze, że mimo pięknej pogody na dole, to na górze w ciągu godziny przejdziemy z lata w zimę... tak, nie w jesień, ale w zimę, bo na 2400 będzie nam padał śnieg. Owszem dziś jeszcze się nie utrzyma na ziemi, ale gdy piszę te słowa czyli dzień po wyprawie, to już wiem że po nocy na najwyższych szczytach jest biało. A pomyśleć, że pod Domem Śląskim (okolo 1600m) jedliśmy drugie śniadanie w podkoszulku, bo było "lato w pełni". Na Wysokiej (2429m) miałem na sobie polar, kurtę, rękawiczki i czapkę :D

Zmiana warunków "w oczach" to jedno, ale dzisiejszy dzień będzie należał do chmur i mgieł. Będą się one "przewalać" przez góry, raz zasłaniając je całkowicie, tylko po to, aby za moment ostre szczyty przecięły tą mleczną biel. Niesamowity klimat, przepiękny i złowieszczy spektakl. Z resztą popatrzcie na zdjęcia poniżej! 
Na podejściu w sercu grać mi będzie poniższy utwór (tak, wiem, że ma on podtytuł "Historia pewnej rewolucji" i jest pewną metaforą, ale dla mnie ma on dwa znaczenia - to alegoryczne, ale i dosłownie, bo kapitalnie ujmuje piękno i majestat gór)

"Porwaliśmy się na zdobycie wielkich gór
Herosi z dawnych lat służyli nam za wzór
Przez niebotyczną grań pięliśmy długo się
Niejeden opadł tam znajdując w dole śmierć
Po drodze hulał wiatr i sypał w oczy śnieg
Paraliżował strach odbierał zmysły lęk
Lecz nie ustawał nikt nawet w godzinie złej
Zaciskał pięści i ze śmiechem wołał : hej

Przepięknie jest
I tylko tlenu mniej

A prowadziły nas Nadzieja Wiara Złość
Bo tam na dole Zła naprawdę było dość
I warto było iść do góry wciąż się piąć
By sobą wreszcie być by przestać karki giąć...

Przepięknie jest
I tylko tlenu mniej

Aż po tysiącach prób przez przeraźliwą biel
Opłacił się nasz trud - osiągnęliśmy cel
Czuliśmy bicie serc i pod stopami szczyt
Gdzie pewne było że przed nami nie był nikt
Lecz nie odezwał się tym razem żaden śmiech
Bo wszyscy padli tu zajadle łapiąc dech
I dziwny jakiś był zwycięstwa słodki smak
Minęło parę chwil aż ktoś wychrypiał tak

Przepięknie jest
I tylko tlenu brak..."
(całość TUTAJ)

Wspinaczka po łańcuchach  w takim klimacie... kosmos! A łańcuchy tutaj wcale nie należą do najprostszych, BA! powiedziałbym, że są trudne i cieszę się, że robiliśmy je w tą stronę - czyli podejście trudniejszym kawałkiem, zejście łatwiejszym. Jednak z naszymi operowanymi kolanami, mimo że działają jak złoto, to jednak nie jesteśmy już 18-letnimi kozicami.

Tatrzańska Magistrala w kierunku Domu Śląskiego


Jest i DOM

Z każdą mijającą minutą, chmury te będą coraz bliżej nas... będą wspinać się po zboczach, aż przykryją nas całkowicie. Niesamowite to będzie - pościg!

Jak ja kocham wodospady

"Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie strachy z domu znał...
Widzi już na szczycie, jak ze źródła
Woda Życia tryska srebrną mgłą

A przy źródle jeden z braci mruga:
Popatrz Jasiu w dół, tam jest twój dom!"
(klasyka, całość TUTAJ)
(popatrz w dół, tam rzeczywiście stoi pewien DOM)

Zaczyna się spektakl... z każdą chwilą stając się coraz bardziej złowieszczy...

"...ale czy pewne formy zła, nie kryją w sobie, pewnego dziwnego, perwersyjnego piękna?"

"Z mgieł zakrywających ścianę, wyłaniała się potężna postać kobiety w długiej sukni, w kapeluszu z chmur.
Uniesioną ręką zdawała się nam grozić. Gniewna Bogini..."
- Anna Czerwińska (himalaistka), cytat z książki "Nanga Parbat - góra o złej sławie"

"Za koronkową mgłą
Misterium się rozgrywa..."
(całość TUTAJ)
"...po drodze hulał wiatr i sypał w oczy śnieg..."

"...paraliżował strach, odbierał zmysły lęk..."

W górach jest przygoda,
ruszaj jeśliś żyw,
animuszu doda
plecak pełen piw..."
:D :D :D (całość TUTAJ)

"Tam Tatry prawie do nieba,
tam ludzie tacy jak trzeba
tam moje życie, szczęście me i moja łza..."
(całość TUTAJ)

"Na szczytach Tatry, na szczytach
na sinej ich krawędzi,
króluje w mgłach świszczący wiatr
i ciemne chmury pędzi..."
---->

"...rozpostarł z mgły utkany płaszcz
i rosę z chmur wyciska,
a strugi wód z wilgotnych paszcz
spływają na urwiska"
(wiersz Adama Asnyka "Ulewa" ---> w poezji śpiewanej TUTAJ)

"...i warto było iść, do góry wciąż się piąć..."

Wąsko :)

"Aż po tysiącach prób przez przeraźliwą biel
Opłacił się nasz trud - osiągnęliśmy cel
Czuliśmy bicie serc i pod stopami szczyt..."


"Nie widać nic - błękitów tło,
i całe widnokręgi
zasnute w cień, zalane mgłą,
porżnięte w deszczu pręgi... "
(Asnyk - macie link powyżej)

"...i tylko Tatry niech w śniegu zapłaczą,
za Tobą, za mną, za nami.
Oto są sprawy najprostsze
Nic ponad Tatrami"
(całość TUTAJ)

Kocioł między Polskim Grzebieniem a Prielomem Rohatka...

Obiektyw zalany wodą z trudem łapie ostrość

Wtargnięcie mgieł do doliny, za parę sekund jezioro zniknie w mlecznej bieli...

"Po grani, po grani, po grani,
tu mi drogi nie zastąpią pokonani,
tylko łapią mnie za nogi, krzyczą 'nie idź, krzyczą 'stań'
Ci co w pół stanęli drogi i zębami, pazurami, kruszą grań"
(całość - TUTAJ)

"Góry wysokie, wiem co z Wami walczyć karze
Ryzyko, śmierć, te są zawsze tutaj w parze.
Największa rzecz, swego strachu mur obalić
Odpadnie stu, lecz następni pójdą dalej!"
(całość TUTAJ)

"...ściana! Droga pod szczyt...
samo możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt..."
(całość jak wyżej)

"Za szczyty gór,
Za kresy chmur
W krainę cieniów bladą —
Spiesz noc i dzień.
(Odrzeknie cień}
Tam znajdziesz Eldorado!"
- (Edgar Allan "Eldorado" - wersja w oryginale czyli po angielsku, poezja śpiewana ---> TUTAJ)

Schodząc w nieprzebytą biel...

Magiczne miejsce

Under wicked sky...

"To moja droga z piekła do piekła
Z wolna zapada nade mną mrok
więc biesów szpaler szlak mi oświetla..." 
(znowu Mistrz Jacek - link macie kilka zdjęć powyżej bo to ta sama piosenka co poprzednio)

Zbójnicka, Terycho, pod Wagą - czyli historia do dziś pisana przez tzw. "Nosiczy"

Legenda słowackich Tatr




Kategoria SFA, Wycieczka

(Prawie jak) MORDOWNIK 2024

  • DST 16.00km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 14 września 2024 | dodano: 16.09.2024

...ciężko cokolwiek sensownego napisać, gdy południe naszego kraju po prostu tonie. MORDOWNIK 2024 jeszcze w piątek, decyzją gminy Ujsoły, został odwołany ze względu na prognozowane opady deszczu. Nie chcę pisać tutaj frazesów o tym, że była to dobra i jedyna słuszna decyzja (bo była!)  - chyba wszyscy są świadomi tego, co się wydarzyło w ten weekend.
Jako, że relację piszę w tygodniu, to widzimy już ogromne konsekwencje ulewnych opadów w sobotę i niedzielę...
Dolny Śląsk to dla nas niemal drugi (i pół) dom... Jak kiedyś nam odbije aby wyprowadzić się z Krakowa, to jedną opcją jest JELENIA GÓRA... bo JELENIA JEST SPOKO !!!. Drugim i pół bo drugim są Gorce. Nie zmienia to faktu, że oglądając wiadomości mam wrażenie otrzymywania raportów z frontu, gdy pod naporem wroga "padają" kolejne miejscowości... w zasadzie wszystkie te miasta bardzo dobrze znamy i darzymy niemałym sentymentem, a widok przelewającej się tamy w Plichowicach (zwłaszcza, jak wiecie jak to miejsce wygląda w normalnym czasie) jest wręcz surrealistyczny...
Niewiele możemy jednak zrobić... natomiast wiemy także jak wielki problem mają Janek, Kamila i Łukasz czyli Organizatorzy. Przeżyliśmy to (przynajmniej tyle... bo mogliśmy "nie" przeżyć, jeśli wiecie o co mi chodzi) w 2020 roku, kiedy nasz rajd Siła KORNOlisa został odwołany na 3 dni przed imprezą. Opisywałem to w Podsumowaniu Roku 2020.
Skoro niewiele możemy poradzić na sytuację na południu kraju, to może chociaż pomożemy ze złożeniem trasy?
Podejmujemy spontaniczną decyzję aby pojechać do Ujsołów i na coś się przydać. 
Decyzja może i spontan, ale przygotowanie wyjazdu konkretne.
Pamiętajcie, że relację piszę w tygodniu - natomiast w sobotę kompletnie nie wiedzieliśmy co zastaniemy.
Czy dojedziemy? Czy droga będzie przejezdna?
Czy wrócimy? Przejazd w jedną stronę to jedno, ale powrót po kilku godzinach - to mogą być zupełnie inne warunki.
Czy w miarę bezpiecznie będzie wejść do lasu?
Decyzja zapadła, pora teraz zminimalizować ryzyko. Do plecaka idzie cały zestaw do przebrania, ale wszystko - wszystko. Polar, druga kurtka przeciwdeszczowa, rękawiczki wodoodporne. Wszystko zapakowane w dwa lub trzy worki - tak abym mógł się przebrać "w suche" w terenie, jeśli nas przemoczy lub się skąpiemy.
Drugi taki zestaw leci do auta, czyli mamy dwa zestawy przebrania się "w suche".
Do tego zapasy wody i jedzenia na dwa dnia - możemy zabiwakować jak nas gdzieś odetnie. Folie/pałatki NRC jakby nie dało się w aucie. Do tego 3 latarki, w tym jedna zapakowana w 3 worki plus także trzy powerbanki, nóż, lina, saperka i multitoole.
Ostatecznie okaże się to nadmiarowe bo Ujsoły nie ucierpiały. Cała siła żywiołu poszła właściwie w Dolny Śląsk i obrzeża opolskiego. W Beskidzie Żywieckim warunki nie odbiegały od normalnego deszczu w Beskidach. Powiem więcej, na pół godziny nawet przejaśniło się niebo i wtedy... upchać do plecaka dwie przeciwdeszczowe kurtki, dwa polary oraz resztę szpeju, o którym pisałem powyżej... no to było wyzwanie. Zawsze lepiej jednak mieć ekwipunek niż go nie mieć.
Ruszamy po lampiony, ale cały czas staram się być na bieżąco z sytuacją w kraju. Serce boli jak widzi się dobrze znane nam miejsca rujnowane przez wodę... Mimo, że takie zjawiska to domena głównie lata, to jednak tym razem nawiedziły nas wczesną jesienią... a skoro to "Deszcze jesienny" no to:

"Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...
Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą..."

(całość w wykonaniu ROCKOWYM "śpiewane" przez AI ---> TUTAJ.
Ciekawe ilu z Was w szkole przerabiało tylko ten fragment o szybach, a fragment o Szatanie to był jakoś tak dziwnie ocenzurowan :P )

W bazie spotykamy Anię i Grześka, którzy także postanowili pomóc i zebrać część trasy. Jakoś tak ich decyzja o przyjeździe wydaje nam się mega racjonalna :D
Jak to było w "V for Vendetta" ---> "ah, man of my own heart"
W praktyce zatem, jako że punkty zbierają także Organizatorzy, to już w sobotę uda się zebrać wszystkie lampiony ze wszystkich tras..
Śmiać mi się chciało, bo Ania i Grzesiek zebrali 7 punktów kontrolnych, więc pasowałby zebrać przynajmniej 8, prawda?
Takie myślenie to chyba już jest nieuleczalny stan umysłu :D

Stwory hydrofobowe :)

"Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia,
dokąd pędzisz w stal odziany,
pewnie tam, gdzie błyszczą w dali
Jeruzalem, białe ściany..."
(całość TUTAJ)

W białą otchłań...

Mokre szlaki...

Mordownik nie zawsze uznaje ścieżki :D

Zbieramy mokre lampiony

Na 30 min się przejaśniło

Przez mokre lasy

"Niebo, ziemia, ja i Ty, na świata dwóch krańcach, żeby bliżej Ciebie być, STAWAŁAM NA PALCACH..." (całość TUTAJ)

Przez potoki...

No i czasem pod górę...

Nasz część trasy zebrana... mission accomplished.


Kategoria SFA, Wycieczka

Dolina pod szczytami Tatr - część 3

  • DST 55.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 września 2024 | dodano: 30.11.2024

Epilog naszej tatrzańskiej trylogii czyli trzecia faza operacji "Dolinami pod szczytami Tatr" .
Do tego zdobędziemy CHUJAVY szczyt! Serio! Sami zobaczcie zdjęcia poniżej.
Na zakończenie naszego urlopu lecimy kolejne tatrzańskiego doliny, tym razem: Ziarską oraz Rohacką.
Tym razem tylko dwie, ale wiecie - to dzień pakowania i powrotu do Krakowa, więc i tak w domu będziemy grubo po północy... a pierwszy dzień w pracy to oczy na zapałkach.
Wakacje wykorzystane w pełni :P
Atakujemy Dolinę Ziarską!

Szkodnik kopalniany :)

Misiek pracuje na umowę zlecenie czy jest na kontrakcie?

Mostki :)

Jedna z największych lawin tatrzańskich ever... KAMZIKY BOJUJU O ŻIVOT...

Każda z tych dolin ma inny charakter i to jest kapitalne :)

Jesteśmy pod schroniskiem

Wracamy

Jakie kierunek? CHUJAVY !!!

A z niego widoki NIE są takie chujave...

...mimo nazwy...

...powiedziałbym nawet że widoki są zacne

Bardzo zacne !!!

Spalona ziemia :P

Piękne widokowo miejsce ten CHUJAVY

Zjazdy miodzik :)

No to co - ROHACKA Dolina

Zachód słońca więc ściany płoną - lub jeśli graliście w gry typu "Sim City" to właśnie pojawił się komunikat "NIE MOŻESZ POSTAWIĆ GÓRY W TYM MIEJSCU"

Podjeżdżamy do schroniska

Co będę pisał - wszystko napisane na ramie okna :P

Małe jeziorko za schroniskiem

Powrót po nocy - normalka :P



Kategoria SFA, Wycieczka

DUMBIR to fajny CHOPOK

  • DST 21.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2024 | dodano: 07.12.2024

Odwiedziny u smoka Demiana na Chopoku i najpierw "spacer" na Dumbir, a potem w druga stronę czyli kolejny kawałek grani Tatr Niżnych wpada do naszej kolekcji :)

Dumbir - najwyższy szczyt Tatr Niżnych. Idziemy? No pewnie :)


Spojrzenie przez ramię, do tyłu


Coraz bliżej szczytu

"Jest długi, ma łuski i pełza pewnie,
kolega Predatora, widzi na podczerwień,
to gad historyczny, trzyma się gruntu
Jest symbolem DIABŁA, WIECZNOŚCI I BUNTU..."
(całość tutaj, ale jak zawsze - na własną odpowiedzialność)

Przestrzenie

Jest i DUMBIROWATY :)

Szkodnik na szczycie :)

Jasna i ciemna strona gór

Górna stacja kolejki na Chopoku - wracamy i będziemy iść w drugą stronę

Dla formalności i tą tabliczkę trzeba chwycić

Smok Demian. A tutaj, genialne zdjęcie: "lot smoka Demiana na Chopok". Cały artykuł: TUTAJ

Ruszamy w drugą stronę

Kolejne przestrzenie do pokonania

Ogromne przestrzenie

Aż do zachodu słońca

Jest zacnie

Płonie grań w promieniach zachodzącego słońca

A my robimy fotki :)

O tak :D

Wieje tak, że łeb urywa ale jest pięknie :)



Kategoria SFA, Wycieczka

Dolinami pod szczytami Tatr - część 2

  • DST 102.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2024 | dodano: 30.11.2024

Druga faza operacji "DOLINAMI POD SZCZYTAMI TATR" (pierwsza faza TUTAJ). Znowu trzaśnie ponad 1500m przewyższenia...co więcej zrobi się też ponad 100 km. Powiem szczerze, że trochę niedoszacowaliśmy tej wyprawy, więc znowu czekał nas powrót grubo po północy.
Zaczynamy od podjazdu pod DOM ŚLĄSKI pod Gerlachem czyli schronisko na 1670m.
Potem dwie mało znane i jeszcze mniej uczęszczane doliny z Podbańskiego czyli CICHA LIPTOWSKA oraz KOPOROWA... pieszo byłby to makabryczne, bo są one ogromnie długie. Pamiętam kiedyś, dawno temu zrobiliśmy rowerami - na nielegalu - nawet przełęcz ZAWORY (prawie 2000m) i to właśnie "jadąc" z jednej z tych dolin... ech, ale to były inne czasy. Dzisiaj, przy obecnym poziomie turystyki to była by siara... ale końcówka lat 90-tych, stalowe rowery z hamulcami cantilever, to były naprawdę inne czasy i inna jazda.
Na koniec dnia, a właściwie także po nocy już pojedziemy pod schronisko przy Popradzkim Plesie.
Czyli znowu 4 doliny w jeden dzień! 

W drodze pod Śląski Dom

Podjazd...

Jesteśmy! W oddali Wielicki Wodospad - można go zobaczyć tutaj
Tym razem pieszo - jedna z naszych najbardziej klimatycznych wycieczek w Tatry ever, magia chmur, deszczu ze śniegiem... i łańcuchy we mgle!


IDZIE O ŻYWOT :P

Piękne wysokości jak na rower :D

Zjeżdżamy

Mr. Krywań zawsze robi wrażenie czyli atakujemy doliny z Podbańskiego

Tutaj w zasadzie nie spotkamy nikogo... a dokładniej to tylko dwójkę rowerzystów

A dolina przepiękna

Cudownie... poznajecie co to za szczyt?

Koniec drogi rowerowej - stąd szlaki już pionowe po korzeniach

Ale wiata na popas zacna

Wracamy bo trzecia dolina już czeka

Zakochałem się w tej dolinie jednak !!!

Koporowa teraz przed nami, w cieniu Krywania

A w niej kolejny duży wodospad !!!
I mały także !!!

Szkodnik pod Krywaniem :D
Zachód słońca, a tutaj trzeba z Podbańskiego dymać do Strbskiego Plesa i potem kolejna doliną... ech, co za życie :D :D

Jeszcze ostatnie zdjęcie z Krywaniem w promieniach zachodzącego słońca

Przeprawiamy się przez niemałe potoki

Klucz do Popradzkiego Plesa :)

Szkodnik z kluczem :)

Strebskie Pleso nocą :)

Za dnia są tutaj tłumy, ale koło północy cisza i spokój :)

Upamiętnienie słowackiego powstania narodowego.


Kategoria SFA, Wycieczka

Dolinami pod szczytami Tatr - część 1

  • DST 70.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2024 | dodano: 30.11.2024

Cztery Doliny w jeden dzień czyli pierwsza faza operacji "Dolinami pod szczytami Tatr".
Na pierwszy ogień idzie CHATA PLESNIVEC (1290m) czyli "Dolina do Siedmiu Źródeł". Srogi podpych... naprawdę srogi i niesamowity zjazd. Szarpało na kamerdolcach i prawie zagotowałem płyn hamulcowy, klamka już charakterystycznie "miętka" się robiła i trzeba było zatrzymać się i chłodzić... Mocny początek, ale KOFOLA w schronisku była przepyszna :D
W drugim rzucie strategicznym robimy "CASH-ma-ROCK White Water Valley Challenge" :D :D :D czyli Dolinę Kieżmarskiej Białej Wody i odwiedzamy Chatę przy Zielonym Plesie
W trzecim podejściu... dosłownie... podchodzimy z Tatrzańskiej Łomnicy pod jedną ze stacji wyciągu, tam dokąd biegnie ścieżka rowerowa CESTA 5860.
Te trzy doliny zjedzą nam sporo czasu... to jednak srogie podjazdy i przewyższenia. Niemniej jesteśmy tak blisko Starego Smokovca, że postanowimy jeszcze już po zachodzie słońca kopsnąć się na Hrebieniok :)
Jest to miejsce początku wielu tatrzańskich wycieczek i byliśmy tu n-razy, ale skoro planem jest zrobić wszystkie legalne tatrzańskie trasy rowerowe, to Hrebieniok także musi paść pod naszymi kołami. A skoro znamy miejsce, to możemy pokusić się o nocny szturm (jak są nowe miejsca, to żal tracić widoki...). Domykamy zatem 4-tką dolinę przedzierając się przez ciemności. Wakacje, nie mogło się obyć bez jazdy po nocy :D  
Podpych z cyklu "Każdy umiera w samotności"...

Coś tam uda się podjechać nawet :)
Kask na plecaku = srogi podjazd w słońcu


Chata przed nami, ale jeszcze będzie mocno pod górę

Ciśniemy

Uwielbiam zapach przewyższeń o poranku :D

Coraz bliżej!

Udało się !!!

Pora na KOFOLĘ :D

Dzida w dół!

Podtatrzańska rowerowa magistrala czyli gdzieś między dolinami - VELO NA WYPASIE :D

Mały Szkodnik w wielkich górach :D

CASH-ma-ROCK...

...WHITE WATER...

...VALLEY CHALLENGE :D

FUTRZAK na drodze !!!

Przekupiony kiełbaską dał się namówić aby nam pokazać drogę :)

Zielone Pleso...

...zawsze na propsie

I to jest piękny projekt !!! (to jest naprawdę sporo schronisk z legalnymi ścieżkami)

Zabrakło paliw... kiełbasek :D

Akcja ratunkowa na BARANICH ROGACH (2530m)...

Zjazd z pod Chaty

Stary wyciąg na zboczach Łomnicy

Kolejny podjazd!

Tak wysoko rowerem jak to legalne :)

Good START...ER :D

Zjazd po zachodzie słońca

Ostatnia z dolin czyli pod szczytem Hrebienioka
Jest i szczyt!

Misiek podziwia widoki :)

Znowu na Velo - wracamy do auta

Wszyscy kochamy metryki - przewyższeń jak zawsze coś między 1500 - 2000. Wakacje !!! :P


Kategoria SFA, Wycieczka

Koprowy Wierch

  • DST 22.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 września 2024 | dodano: 07.12.2024

"Bo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludne, ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe..." (całość TUTAJ). Czyli gdy wiele osób rusza czerwonym na Rysy, to my niebieskim na Koprowy (2363m). Ja tam kiedyś już byłem, ale Szkodnik jeszcze nie, więc nadrabiamy :)
A wracając spotkamy pewna młodą słowacką parę, która trochę przeszacowała swoje siły... schodzą z Rysów, ale nie mają latarek i są wykończeni. Dostaną paczkę ciastek, kofeinę i światło... bo zapadł już zmrok. "Bierzemy" ich ze sobą. Okazuje się, że to ich pierwszy tatrzański szczyt i od razu uderzyli na Rysy. No ambitnie. Zejdą z nami do naszego auta, a potem podrzucimy ich do Strbskiego Plesa (bo parkowali w zupełnie innym miejscu niż my).

Chyba każdy wie gdzie to :)

Pora ruszać w drogę

Bo to kawałek drogi

A trochę się już ściemnia :P

Królestwo kazmików... teraz jeszcze ich nie ma, ale wieczorem będzie ich tu mnóstwo :)

Kierunek KOPROWY

Gdy na Rysach tłumy to tutaj dosłownie kilka osób :)

Wciąż wyżej i wyżej...

Trzymamy się niebieskiego

Kamienne ściany wokół nas

Wysoka i Rysy :)

Przedwierzchołek

Szczyt

A tak to wygląda z góry :)

Dzień dobry :)

Ptaszki jadły mi z... hmmm :)

Trzeba to teraz zejść

Kamzik :)

Kochamy góry :)

A ten jegomość ciągle z nami :)

Zapasy czekające na wyniesienie do Chaty pod Rysami przez nosiczy



Kategoria SFA, Wycieczka

Kralova Hola i grań Tatr Niżnych

  • DST 32.00km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 września 2024 | dodano: 07.12.2024

Ruszamy w Tatry Niżne. Tym razem z buta na Kralovą Hole (1948m), dlatego że nie jest legalny czerwony graniowy dla rowerów... a szkoda bo fantastyczny to szlak. Idziemy zatem na nogach, od Kralovej dalej i dalej... idziemy od Kralovej do zmroku... no i dopiero wtedy schodzimy.
A naszą wędrówkę zaczęliśmy od wizyty w SHIRE :D

"...Wszystko się kończy, pora się pożegnać, spójrz w moje oczy... wrócę - przysięgam
choć wyjeżdżam, wyruszam w nieznane, to nie zapomnę o moim SHIRE.
To tutaj się śmiałem, uczyłem się życia, wciąż przed sobą miałem tyle dróg do odkrycia..." 
(całość TUTAJ)

Wstęgi dróg...

Zrobiło się szermierczo... 907m, no jestem pod wrażeniem... JEDYNE O CZYM DZIŚ MYŚLĘ, TO JEGO WYPAD WZDŁUŻONY, NIE ZDĄŻĘ Z PRZECIWNATARCIEM, NIE ZDĄŻĘ POSTAWIĆ ZASŁONY !!! - na melodię Peggy Brown (nie wiem czy się nie pomyliłem z linkiem... może lepiej nie klikajcie...ech Polska w dużych dawkach...)

Srogo podchodzimy... tylko 1000m przewyższenia trzeba zrobić...

Szkodnik walczy z wiatrołomstwem :D

...i wichrowałem :D

Wydaje się, że to już blisko... to prawda, wydaje się. 

Źródła VAH'u

Zaczyna wiać :)

Maszt na Kralovej

A my teraz E8 i kierunek Priehyba

Szkodnik masztowy :)
Ruszamy granią

"... mmmmm son of the blue sky" (klasyka - TUTAJ)

Masz pomału znika w oddali

A przed nami nieprzebyte przestrzenie

...i piękne widoki

Bartkova i jej hermetyczne imprezy :D

W oddali chyba leje, nam nie :D

Droga się nie kończy...

...wciąż dalej i dalej

...na zachód i do zachodu słońca :)

...przez kolejne szczyty

A to już na powrocie do SHIRE



Kategoria SFA, Wycieczka

Wyprawa po KOZI KAMIEŃ

  • DST 43.00km
  • Sprzęt The Darkness
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2024 | dodano: 07.11.2024

Wycieczka na tzw. dojeździe czyli w drodze na urlop. Wyprawa na Kozi Kamień (1255m), który ma SVIT-ny widok na Tatry. Będzie sporo pchania, ale i kapitalnej jazdy po dzikich, zarośniętych zboczach. Na koniec wspaniała ścieżka rowerowa w okolicy Popradu (i Svitu) oraz burza. Udało się wrócić do auta na 3 minuty przed ulewą.

Metryki, metryki, metryki :)

Mniej uczęszczane szlaki

Srogi podpych pod...

KOZI KAMIEŃ :)

Przenoszą jezioro?

Dzikie zbocza!

Ciężko nawet zejść...

Tak, to szlak - niebieski jakby ktoś pytał

Mówiłem!

Szkodnik trawersujący

Szkodnik podjazdowy

Niezmiennie :)

Kozi od drugiej strony (spojrzenie przez ramię)

Wyrwaliśmy się z krzaków

Nie na długo, ale poszukujemy...

...tego jegomościa :D

Teraz trzeba wrócić co się zjechało, bo jegomość siedział w głębokim wąwozie...

Wypass Velo do Popradu. Tatry już nie widać, bo idzie burza.

Kochamy zachody słońca :)

Zaraz jebnie deszczem i piorunem :)



Kategoria SFA, Wycieczka