Szkodnik in Wonderland... :)
-
DST
105.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa przez północne rubieże Borów Dolnośląskich do Bielawy Tajemniczej Wioski.
Dla mnie wyprawa z cyklu Szkodnik w Krainie Czarów - sami zobaczcie zdjęcia :)
Leśne drogi szybkiego ruchu :)
" Z ZIEMI ŻELAZA" (link jak zawsze na własną odpowiedzialność bo ryje beret - TUTAJ). "Z Ziemi Żelaza" to tytuł całej płyty :D
Uwielbiam takie kamienne drogowskazy!
Upamiętnienie hekatomby wojsk polskich w 1945 roku... forsownie Nysy Łużyckiej celem otwarcia kierunku berlińskiego.
Fatalnie dowodzona zasadzie straty są bez znaczenia, któryś ze szturmów przecież przejdzie... Nysa spłynęła szkarłatem... zginęło prawie 5 tysięcy polskich żołnierzy, 3 tysiące uznano za zaginionych, a około 10 tysięcy zostało rannych...
"Six miles of ground has been won
Half a million men are gone...
And as the night falls the general calls
And the battle carries on and on...
what's the price of the mile...?" (całość TUTAJ)
To była jedna z najkrwawszych bitew polskiego oręża...
Psychodeliczny tekst... jakoś tak kojarzy mi się z:
"- Czytujesz biblię?
- Nieregularnie..." (klasyk TUTAJ)
Labirynt kóz :)
Geheimer ale czy SCHWARZES :D ?
Zestawienie tego tekstu z znakiem WC... jakoś tak kusi odpowiedzieć:
- Tylko mocz, Panie, bo niemal widzę na żółto :)
Granica PL - DE :)
Kręte ścieżki między drzewami do domków na drzewie :)
A w domkach...
Ale maszyna :D
Niesamowicie klimatyczne to miejsce
Obskurna kamera :)
Ścieżka nad bizonami (dosłownie!), tyle że siedziały cieniu bo gorąco
Damą być :D
Szkodnik in WONDERLAND :D
Zakaz parkowania na ziemi :)
Jestem zachwycony tym miejscem :)
Kategoria SFA, Wycieczka
Kolej na rower... Czerwona Małpo :)
-
DST
115.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
KOLEJ NA ROWER Velo czyli wyprawa po Nową Sól... a nawet dalej. Sporo dalej!
Spotkanie z Czerwoną Małpą oraz most na Odrze. Velo KOLEJ NA ROWER jest wypaśne - zwłaszcza jeśli połączyć je w wyprawą po okolicznych, dość sporych lasach!.
W stronę światła :)
Na czerwonym szlaku :)
Leśne autostrady :)
Barszcze...
Czerwone szlaki zawsze są fajne :)
Pod przeszkodami (przeczytać śpiewnie, na melodię: "Pod papugami")
Imprezowicze z Bytomia... Odrzańskiego :D
A rano będzie pobudka w systemie GSM (gzie-jes-em?)
Podochocony... tak to się teraz nazywa :)
Resztki mostu wysadzonego pod koniec IIWW
Lokalny folklor :)
Wypas droga !!!
Ciśniemy !!!
Tylko trzeba uważać na wirażach :D
Mówisz o nim DĄB, a może to Polny Ostaniec Dębowy
Dawno nieużywany parking uległ inwazji roślinności plugawej :)
Zacny mostek :)
Szkodnik mapy czytelnik :)
Szkodnik zachodzącego słońca jeździec :)
CZERWONA MAŁPA !!! "Boom, boom, boom, boom, Mr Big Bamboon, what monkey see, monkey will do..." (całość TUTAJ)
Velo KOLEJ NA ROWER czyli około 70 km !!!! starym nasypem kolejki - Most na Odrze
Nadal Most na Odrze
Mówiłem, że KOLEJ NA ROWER !!!
Obserwując statki z hipernapędem wchodzące w nadświetlną :D
Przepiękna noc na jazdę nam się trafiła :)
Kategoria SFA, Wycieczka
Izerski klasyk... w deszczu i mgle
-
DST
85.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Izerski klasyk w klasycznej pogodzie, ale skoro Lenon nigdy Izer nie widział, to pokazać Mu je trzeba. Mieliśmy trochę dojazdu do Jakuszyc z miejsca zakwaterowania, a o 22:00 Lenon miał pociąg z Jeleniej Góry, więc nie mieliśmy też całego dnia. Udało się jednak "złapać" najważniejsze izerskie miejsca czyli wizyta u Stanisława KWARCA (Kopalnia kwarcu "Stanisław"), wpadliśmy na wieżę widokową na bez-samogłoskowym SMRK'u, zalaliśmy knedliky Kofolą w Jizerce oraz wpadliśmy do Chatki Górzystów... tak jak mówiłem, IZERSKI KLASYK :D
Izerskie single są super :D
Pogoda też klasyczna :D
Ach te single :D
Lenon ginie we mgle :)
Kopalnia kwarcu też ginie we mgle :)
Widok na bardzo charakterystyczne wyrobisko (jak ktoś nie widział, to można zobaczyć TUTAJ)
Widoki owszem są bajer, ale taką pogodę w górach też uwielbiam :)
Mokro :)
Wieża na SMRK'u :)
Widoki :D
Sporo "metrów nad poziomem morza" NIŻEJ nawet wychodzi jakieś słońce :)
Jak my kochamy te drogi :)
"Witojcie Wy piknie, nasi drodzy goście
przejdźcie się po Parku* i po NOWYM MOŚCIE..." (link jak zawsze na własną odpowiedzialność TUTAJ)
*Parku Krajobrazowym Gór Izerskich... a w poprzednim linku (tym przy kopalni, można zobaczyć naszą przeprawę przez rzekę gdy most miał status "zabrany przez wodę")
Ja tam wolę kładkę alternatywną :)
Zachód słońca w Izerach :)
Torfowiska Doliny Izery... serce Gór Izerskich :)
Niestety nie pojeździmy po nocy, bo nas ten pociąg w Jeleniej o 22:00 trzyma... wracać trzeba.
Kolory zrobiły się obłędne - aparat, mimo że zdjęcia wyszyły, tego nie oddał w pełni :)
Kategoria SFA, Wycieczka
Góry Żytawskie 2 - wrzuć na LUZ
-
DST
40.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Druga wyprawa w Góry Żytawskie - tym razem celem był ich najwyższy szczyt LUZ (niem. Lausche).
Po drodze odwiedziliśmy także tzw. SCHWARZES LOCH (czarną dziurę)... no, ale jak coś ma taką nazwę, to choćbyśmy musieli nadrobić drogi, musi wpaść do kolekcji.
Dzisiaj prowadzi nas OWIECZKA :)
... znowu noszenie po skałach.
Niesamowicie klimatyczne chatki...
Droga do SCHWARZES LOCH :D Jest i on...
Perspektywa z góry
Zawsze byłem leśnym menelem... to się nigdy nie zmieni...
Prawdziwy "role-model." Tym razem śpię przy czerwonym szlaku :P :P :P
Tyramy dalej, znowu wzdłuż słupków
Będzie LUZ czy będzie tyranie na LUZ? Chyba znam odpowiedź...
Zwłaszcza, że tracimy sporo wysokości. Luz jest wybitny (jak ktoś nie ogarnia to WYBITNOŚĆ to minimalna wysokość potrzebna do zejścia z danego szczytu przed wejściem na inny wyżej położony teren. Określa to w pewnym stopniu, na ile szczyt wyróżnia się ze swojego otoczenia)
Jakieś małe skałki pod drodze :D
Cel naszej wyprawy widziany z pod tej skałki
A my nadal ostro w dół... oj będzie tyrania na ten LUZ
Tyramy... w stronę słońca
Udało się !!!
Zacne panoramki (zdjęcie robione z wieży widokowej, Szkodnik działa na platformie)
Jak LUZ to LUZ :D
Dużo później, na zjeździe "na szagę" przez polany
LUZ to ten pagór po lewej, widać nawet końcówkę wieży
Do auta mamy daleko, więc powrót jest nocą... ale jazda taką nocą to jest kapitalna sprawa. RED MOON :D
U wybrzeży Afryki... i u stóp Szklanej Piramidy
-
DST
103.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Afryka to nazwa największego z (chyba) miliona znajdujących się tu jezior. Słowo antropogeniczne oznacza, że zostały stworzone ręką człowieka - są to dawne zalane kopalnie.
Teren robi naprawdę wrażenie, zwłaszcza że zostały porobione tutaj ścieżki spacerowo-rowerowe i naprawdę wysoka wieża widokowa.
Następnie przejeżdżamy kolejne szlaki Parku Krajobrazowego "Łuk Mużachowa", jak i sam Park Dworski, także wpisany na listę UNESCO. Leży on po obu stronach granicy PL - DE i jest ogromny.
Stamtąd ruszamy do Krainy Niekończącej się Opowieści aby zobaczyć - raz jeszcze - bajkowy most w Kromlau (Rakotzbrucke).
Tam spotkamy osobnika o chudych oponach... Piotr Włóczykij, który zostanie naszym przewodnikiem po okolicy.
Damy się namówić na spontaniczną wycieczkę do Szklanej Piramidy - nawet uda się nam nawet wejść do środka, mimo że pilnuje jej strażnik z "Gwiezdnych Wrót", Alien oraz Tyranozaur (ale gang!!! wybuchowy niczym BANG - czyli GANG BANG. Pozdro dla kumatych, pozostali niech nie google'ją tego w pracy bo to materiały NSFW :P :P :P)
Po wizycie w Szklanej Piramidzie, pożegnawszy się z Piotrem ruszymy jeszcze nad Felixsee bo maja tam zacną wieżę, a potem wariantem kombinowanym żaba-diabeł (Niemcy tak oznaczają ścieżki rowerowe: wilk, żaba, kot, diabeł, itp) wrócimy do Łęknicy czyli na polską stronę.
Stamtąd jeszcze powrót do Afryki zobaczyć jezioro w blasku księżyca i powrót do miejsca zakwaterowania. Piękna wypraw... miejsca niczym z Krainy Czarów (Wonderland) lub z Niekończącej się Opowieści.
Wybrzeża Afryki :)

Spojrzenie z wieży widokowej

Klify afrykańskie :)

Przejście Szkodnika przez Morze Czerwone :)

Wieża afrykańska

Zarąbiste są te pagórki :)

Target spotted... gdzie jest moj ŁUK (Mużachowa) :D

Wjeżdżamy do Parku Dworskiego (Łęknica / Bad Maskau)

Hacjenda :)

Dwa lwy i jeden Tygrys Europy :D

Przez tzw. Labirynty Rododendronów (byliśmy tu kiedyś w porze ich kwitnięcia - to jest kosmos jak to wtedy wygląda!!)

Tunele Labiryntu

Klimat "Neverending story" czyli bardzo długich zasłon :D A tak szczerze, to niesamowite miejsce !!!

Z oddali nie wychodzi pixeloza wody :)

Piotr Włóczykij prowadzi nas do Dobern, do Szklanej Piramidy :)
Podróż długa i niebezpieczna, ma chłop odwagę tak w nieznane się wyprawić na tak chudych oponach i bez plecaka :D
#niereformowalni #gotowinawetjakbyśmyspotkaliCZOŁGI :)

Niebieski w zieloności :)

U stóp Szklanej Piramidy... oko w oko ze strażnikiem (tym z Gang Bangu...:P )

Zrobił by furorę na dzielni :)

Jak masz takie obręcze, to nie twoje koło a asfalt "łapie snake'a" :D

Szkodnik znowu coś oswoił :)

Pan jakiś taki wy-ALIEN'owany.... tak to było SUCHE I BETONOWE, wiem :P

Schody nad Felixsee

Wypass wieżę ma ten Felix :)

Szklany dach :)

Jeż wraca chyba z Frontu Wschodniego :)

O Szkodniku co... sie nie bał i księżyć zaj**bał :)
No co, romantyczy cytat z Nicka Cave'a poszedł do galerii na FB
("I told her that the Moon was a magical thing. It shone gold in the winter and silver in spring..." - całość TUTAJ)

Noc nad Afryką :)

Kategoria SFA, Wycieczka
(Feel) LIKE SINGLE... again !!!
-
DST
70.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Co tu dużo mówić - cały dzień na SINGLE'ach.
IZERY, IZERY, IZERY czyli gdzieś POD SMRK'iem, TAK - tym bezsamogłoskowym :D
Puść te klamki :D
Mostki :)
Asfaltowa agonia :D doskonała nazwa dla tego podjazdu, który zaczyna się zaraz za widocznym tu zakrętem
Huberta - Kofola i ciasto z borówkami. ZAWSZE, ZAWSZE :D
Tabliczki przy Hubertce
Wiraże :)
Wąsko !!!
Ale da radę :)
Jak my kochamy te single :)
Lenon poszedł po bandzie :)
We wrota jebut :D
Nawiązywanie komunikacji niewerbalnej :)
Tu jest zacnie !!!
Szkodnik sprawdza koordynaty dla artylerii i...
OGNIA :D
Płoną te pagóry :D
Jest naprawdę zacnie :D
Słońce już gasło, Pani Tadeuszu :D
Do you still feel SINGLE tonight?
Który to już raz SINGLE po nocy - na pewno nie pierwszy, nie drugi, nie trzeci... :D
Kategoria SFA, Wycieczka
Góry Żytawskie - Klasztor Oybin i Hochwald
-
DST
65.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza wyprawa w Góry Żytawskie, poprzedzona wizytą na trójstyku granic PL - CZ - DE, a zakończona zdobyciem Hochwaldu (czes. HVOZD), czyli jednego z ważniejszych szczytów tych gór. Miały być małe, niewysokie góry, co by Basi nogi nie przeciążyć, a skończyło się jak zwykle... noszeniem po skałach, bo owszem niewysokie są, ale niektóre szlaki mają schody i drabinki. W kwestii naszych wariantów, jesteśmy fanem "Rozkazu 227" więc ANI KROKU WSTECZ. Maszyna na ramię... nawet dwie, co by Basi kolana nie obciążać i tyramy po skałach pod górę.
A wytyrać warto bo "wbudowany" w skały Klasztor Oybin robi wrażenie jak z bajki... ogólnie panorama tych gór to taki trochę Wonderland.
Następny przystanek to graniczny HOCHWALD (HVOZD)... podejście niemal cały czas 18%... więc przystanków było w zasadzie więcej... mówiłem o docelowym :)
Stamtąd lecimy już na czeską stronę i powrót będzie odbywał się w dużej mierze po granicy, wzdłuż słupków DE - CZ.
Zacna ta kraina, te Góry Żytawskie (Żytawa - Zittau)... jeszcze tu wrócimy, za jakieś 3 dni, bo nie zdążyliśmy dzisiaj wrzucić na LUZ (niem. Lausch) czyli najwyższy szczyt tych gór.
Padnie naszym łupem jednak już niedługo, ale o tym w osobnym wpisie.
Słupek numer 1 :)
Trójstyk granic :)
Piękny, "polanowy" szlak od granicy do Gór Żytawskich, które już widać :)
Przez skałki :)
ale i po dobrych drogach :)
Ławeczki w standardzie niemieckim :P
No i zaczyna się... niewysokie te góry, ale...
Zacne te platformy widokowe :)
W taki oto sposób wpadają nam kolejne cele wypraw... kim jesteś o zacny pagórze... widzimy się niedługo, wtyrałbym sobie na Ciebie :)
Klasztor na skale OYBIN
Klimat DIABLO :D
Robi wrażenie
Naprawdę duże wrażenie
Przejścia między skałami i murami są niesamowite
To tak aby oddać perspektywę Na tyle szeroko, że kiera się mieści więc dało się zjechać (dla tych bardziej wrażliwy, to jest "kanion" poza terenem klasztoru, aby nie było że odwalamy krzywe akcje :P )
Hochwald szczyt :)
No to Hochwald czy Hvozd?
Planowania ciąg dalszy... ale to jest samo sobie winne, jak się ma taki kształt, jak tak się kole w oczy, to się przyciąga Aramisy :)
Pan pagór KLIĆ
Już po czeskiej stronie
...w promieniach zachodzącego słońca
Fajne te ścieżki
Najpiękniejsza pora w górach (świty się nie umywają :P )
Wzdłuż słupków DE - CZ, w kierunku PL
Kategoria SFA, Wycieczka
Dwie wieże - wersja sądecka
-
DST
52.00km
-
Sprzęt The Darkness
-
Aktywność Jazda na rowerze
W góry, znowu w góry... bo ja bez gór żyć nie mogę. Po poniedziałkowych Tatrach, teraz padło na powrót w Beskid Sądecki, aby złapać kilka pagórów... i będzie ich kilka bo pęknie 52 km po szlakach i 1700m przewyższenia w 7 godzin, bo do Krościenka dotrę dopiero po 12:00. Cóż, ja owszem mogę być rannym ptaszkiem, ale takim dobrze opatrzonym :D
Wolę się szlajać po nocy jak już. Jak to nie Tatry to ciężko się zmusić do wyjazdu o 5:00 rano :)
W planie są dwie wieże "sądeckie": Eliaszówka oraz Radziejowa. Ostatnio "para wież" na jednej wyprawie wpadły w Gorcach: Lubań i Gorc (tutaj), a od dawna chciałem wrócić na Eliaszówkę... bo to szczególnych pagór w moim sercu. Tak wiem, że piszę to niemal o każdej górze, ale co ja poradzę... góry to moja szalona miłość, więc nie szukajcie tutaj logiki :)
W tym związku jest wszystko: niespodziewane burze, wiatr w oczy, drogi na skróty, ale i chwile uniesień (roweru na plecach, bo k***a tak stromo!).
No ale miało być o Eliaszówce, dla mnie szczególne miejsce bo to miejsce pamięci... to tam właśnie straciłem swojego przyjaciela i od tamtej pory nie wróciłem na tą górę... kto śledzi tego bloga regularnie, ten będzie pamiętał o co chodzi, ale dla tych co nie są na bieżąco wyjaśnię w toku relacji.
12:00 parkuję w Krościenku, aby nie pchać się do Szczawnicy autem w połowie wakacji. O miejsce parkingowe, zwłaszcza w południe, może być tam ciężej niż o zestaw stereo w "czarny piątek" (nawiązanie do TEGO - link jest chory, więc na własną odpowiedzialność, uwielbiam tego gościa, poczekajcie do fragmentu o babci co chciała "stereo set" :P).
Odpalam maszynę i ruszam dalej rowerem. Przelecę Szczawnicę (i może coś jeszcze :P :P :P) na dwóch kołach, po czym wbijam w Rezerwat Wąwóz Białej Wody na żółty szlak... a potem już tylko dymanie pod górę... mocno pod górę... aż do granicy ze Słowacją. Szlak prowadzi do Przełęczy Rozdziele, a wiecie co robi przełęcz Rozdziela? ROZDZIELA Pieniny od Beskidu Sądeckiego... genialna nazwa dla takiego miejsca. Uwielbiam takie klimaty.
Jako, że Wysoką z rowerem już robiłem (tak, to nie było mądre - TUTAJ) walę szlakiem graniczym w drugą stronę przez Szczob na Przełęcz Obidza.
Przed przełęczą, na pięknej polanie trzasnę jeszcze 30 min drzemkę pod krzakiem - uwielbiam być leśnym menelem i obieram szlak zielony w kierunku Eliaszówki (1023m).
Na Przełęczy Rozdziela :)
Lubię takie widoki, pagóry drogami malowane :)
Zielone bezkresy :)
Zaparkowane na słupie (granicznym)
Eliaszówka... miejsce pamięci. To tutaj umarł nieodżałowany SANTA... 5 lat temu i od tamtego zdarzenia na Eliaszówce nie byłem, mimo że w Sądeckim byliśmy w tym czasie wiele, wiele razy. Owszem jeżdżę dziś na niesamowitej maszynie, "Mrok" jest rewelacyjna bestią, ale Santę także kochałem. Gdzie ona ze mną nie była...
Poznał strome alpejskie zbocza
bieszczadzkie łąki, Mazur mokradła
piachy Jury i puszcze Roztocza
beskidzkie lasy, biebrzańskie bagna
Turbacz, Skalnik czy też Lackowa
Rudawiec, Gorc oraz Mogielica
Wysoka, Czupel i Radziejowa
zdobyte za dnia lub w blasku księżyca...
Skrzyczne, Ślęża i Wielka Sowa
Jagodna, Śnieżnik i Waligóra
Wysoka Kopa, Wielka Rycerzowa
Czantoria, Jasło, no i Magura
Otryt, Kudłoń, także Kowadło
Jaworzyny, co różnie mają na imię
tysiące Wierchów pod kołami padło
najczęściej latem, nierzadko w zimie...
ile maratonów się razem przejechało, ile lampionów łapało wspólnie. 5 lat... kawał czasu.
Przetrwał MORDOWNIK czy też PIACHULEC
a także WYRYPY dzięki swym grubym kołom
na GALICJI to nawet spalił hamulec
ostatni punkt w życiu wyrwał ŻYWIOŁOM (całe "Epitafium dla SANTY" znajdziecie TUTAJ)
Posiedzę trochę na Eliaszówce, wypiję Oshee toast pamięci na cześć starego przyjaciela...
Śpij Bestio, w ciszy swej mogiły
pokochałeś góry... i one Cię zabiły
i ruszam dalej:
Moje miejsce pamięci - Eliaszówka
Pierwsza wieża...
Spojrzawszy sobie w... obiektywy :D
Wracam na Przełęcz Obidza - zjazd jest cudowny. W niecałe 7 min byłem z powrotem na przełęczy. Co po drodze to pod koła: psy, dzieci, turyści... "Mrok" też się musi nasycić :)
Teraz odbijam na niebieski szlak i będę dymał ROGASIA... najpierw Małego a potem Wielkiego, bo przede mną masyw Wielkiego Rogacza.
To on oddzielna mnie od drugiej wieży, zlokalizowanej na Radziejowej.
Podejście pod Wielki Rogacz jest zacne... ale zjazd po drugiej stronie to bajka!
Tak przy okazji, Wielki Rogaś kojarzyć się może z książką, lekturą z lat najmłodszych "Rogaś z Doliny Roztoki" - czy wiecie, że chodziło o tą Dolinę Roztoki, która jest tuż obok?
Tak, ta z Beskidu Sądeckiego, a akcja książki dzieje się niedaleko Niemcowej. Taka ciekawostka :)
Krzyżyk na drogę i dymasz pod górę
Na niebieskim szlaku
Jest i Jego Ekscelencja WIELKI ROGAŚ :)
Zjazd z Rogasia do Przełęczy Żłobki, a przede mną RADZIEJOWA
No i teraz srogie pchanie się zaczyna... podejście po kamerdolcach na Radziejową. Czerwonym szlakiem - Głównym Beskidzkim, którego będę się odtąd trzymał już do powrotu Krościenka.
Dymaliśmy to ze Szkodnikiem pewnej zimy... z rowerami, też było wesoło. Też trzeba było nieść maszyny, w śniegu nic łatwiej nie było - niemniej wtedy podchodziliśmy bezpośrednio z Jaworek. Wpis TUTAJ.
Finalnie udaje się stanąć na szczycie najwyższego pagóra Beskid Sądeckiego. Jest i druga wieża :D
Na tle Radziejowej :)
Druga wieża...
To ile na tą Prehybę? Nie wiem, ja dolecę w około 20 min - większość trasy w dół i przejezdność bajka :)
Widoczki
Szkodnik, to o nas...
Druga wieża zaliczona, teraz będę cisnął czerwonym Głównym Beskidzkim ile się da.
Najpierw przez Przehybę, potem przez Skałkę, potem na Kubę :)
Następnie Dzwonkówka... i to kusić mnie będzie odbicie na trzecią wieżę dzisiaj (na Koziarzu), ale nie zdecyduję się bo:
- byliśmy tam już i to w zimie, tak rowerami :D (TUTAJ)
- nie zdążyłbym na zachód słońca... jest 19:30 jak jestem na Dzwonkówce. Na Koziarz jest stąd około 1,5h... na trudno, nie ma co, lepiej pociąć czerwonym GSB wprost do Krościenka.
I tak niezła trasa wyszła jak na start o 12:00.
Piękny dzień się udał w górach :)
Gra świateł :)
Gdzieś za Prehybą :)
Piękny ten szlak i aż się chce ciąć w dół :)
Kosiary pod Dzwonkówką :)
NO BA!!! JAM NAWIGATOR :D czasem upośledzon, ale jednak nawigator :)
Zjazd w promieniach zachodzącego słońca :)
Kategoria Wycieczka, SFA
To co? BYSTRA? Nie, to MYLNA hipoteza...
-
DST
33.00km
-
Aktywność Wędrówka
...albo wszystko od razu najlepiej obłożyć ogniem artylerii, bo "lecz napisano, że lepiej jest spalić jedno miasto, niż złorzeczyć ciemnościom. Corgo nie złorzeczył... wiele razy". Bądź jak Corgo, Corgo umiał w nie-złorzeczenie, a artyleria robi robotę...
Ten rok jest po prostu niesamowity... i trwa jakieś 5 lat za długo...
Aby zatem uratować kilka istnień ludzkich (czytaj: "nie wypatroszyć ich, nie ugotować i nie pożreć"), jadę w góry. Duży kaliber - TATRY. Góry będą lekarstwem... ta formuła jeszcze nigdy mnie nie zawiodła... jak kiedyś zawiedzie, no to cóż, ktoś albo jakaś grupa ktoś'ów wpadnie do nas na obiad...
Ruszam samotnie... dla Basi z tym kolanem to jeszcze za duży kaliber. Zamierzam się dość mocno przetyrać i upodlic, ale jak mówiłem: "ten rok jest niesamowity" i mimo, że "ten plan nie miał wad", to i tak będzie potrzebny pewien awaryjny wariant kombinowany. Niemniej, mimo komplikacji wpadnie prawie 1800 przewyższeń na 33 km, a to - w Tatrach - już zacnie. Ostatnio na Koprowy było 22 km i grupa mi zdezerterowała pod koniec, nie chcąc obchodzić Sterbskiego Pleasa... w deszczu :)
Basia, co zrozumiałe, nie chce abym jechał samotnie w Tatry Wysokie, zwłaszcza w trybie "idę się upodlić, wybatożyć i sponiewierać", więc obiecuję Jej, że pojadę w Zachodnie, a nie Wysokie... a obietnice są po to aby ich dotrzymywać (z dedykacja dla Ciebie ---> TUTAJ, zwłaszcza że we wrześniu rzeczywiście będzie "put me back in Mark VI"). To i tak pewien kompromis, bo wolałaby jednak, abym sam na takie wyprawy nie jeździł... Z drugiej strony nie chce mi przysyłać owoców do więzienia... a sądy dają wysokie wyroki za kanibalizm ("wypatroszę, ugotuję i pożrę").
Wstępny plan jaki jej pokazałem wychodził na jakieś... 18 godzin i dostałem bana na wejściu:
"Ty i twoje planowanie w Tatrach. Planujesz jak na rowerze, jakby były tu zjazdy, na których nadrobisz czas 3-4 razy względem tabliczek. Problem jest to, że nie będziesz miał roweru".
Trasa zostaje prze-negocjowana, ale uważam sama planuje nam mocne wielogodzinne wyrypy, gdzie wracamy po nocy, więc to trochę podwójny standard :P
Na przykład: Baraniec, oba Rohacze, Wołowiec, Kończysta, Jakubina i Grań Otargańców.
czy też: Nosal - Kasprowy - Czerwone Wierchy - Kopa Kondracka
czy: Starorobociański - Wołowiec - Rakoń - Grześ
Rozumiem jednak, że będzie się martwić, że idę samotnie i wolałbym aby nie wracał po nocy, ja chcę jednak na BYSTRĄ - jeden z najpiękniejszych szczytów Tatr Zachodnich.
Zakochałem się w tym widoku WTEDY, gdy robiliśmy Bystrą, wraz z Kamilą i Filipem, od słowackiej strony z Podbańskiego.
Finalnie ustalony plan jest zatem taki:
Dol Kościeliska - Przełącz Iwaniacka - Ornak - Siwa Przełęcz - Liliowy Karb - Błyszcz - Bystra (2248m)
(według "Mapy Turystycznej" online, to jest 6,5h w jedną stronę)
Mój pierwotny plan zakładał - powrót nie tą samą drogą, ale przez Starorobociański i... Wołowiec, do Chochołowskiej, z której Drogą nad Reglami z powrotem do Kościeliskiej... no ale dostałem bana. W sumie to się nie dziwię... :) :) :)
Zwykle chodzimy "szybciej" niż polskie tabliczki... i wolniej niż słowackie [dla mnie hit to był na Jakubinie (2194m).
Znak, że przez Grań Otargańców na dół to będzie 2,5h... TAAA.... oczywiście... nawet jakbym odpadł z Otargańca to byłbym wolniej :P

No ile może zająć dojście tam :D ?

Jak już wytelepię się na Ornak to otwierają się widoki - TATRY ZACHODNIE, według mnie o wiele ładniejsze niż Wysokie:
Z lewej to Bystra, z prawej Starorobociański. Pomiędzy nimi Siwa Przełęcz oraz Liliowy Karb (w głębi... tam dalej, jak droga "znika").

Widoki petarda

Zielony robi robotę :)
Inna sprawa, że środek wakacji i ludzi naprawdę niewiele, jak się przyjrzycie to widać postacie na drodze - to lubię w Tatrach Zachodnich :D
Podczas gdy pewnie trwa oblężenie Morskiego Oka, masowy szturm na Rysy i kolejka na Giewont :P

Widok "z lewej". Wyłaniają się Wysokie

Mimo, że ludzi naprawdę nie dużo, to zawsze trafi się jakiś niesamowity osobnik. Gość ubrany w koszulę z opaską... Polski Walczącej.
Ja wiem... ja wiem, 1 sierpnia dzisiaj... ale wybaczcie, dla mnie to szarganie tych symboli. Noszenie takiej opaski w góry, po mieście, gdziekolwiek... w znaczeniu prywatnie, w moim odczuciu przeczy wszystkiemu czy jest pamięć historyczna... no i Pan zabrał dziewczynę w góry. Nota bene, śliczną ale widać, że nie obytą jeszcze z Tatrami - zejście z Ornaka nie jest trudne, ale sprawia jej trudność. Widać, że nie chodziła jeszcze po skałach... zamiast pomóc, to Pan popędza. Dojdzie do dialogu:
Ona: może puścimy Pana (to o mnie - i żeby nie było, NIE NACISKAŁEM... w górach nie wolno wywierać na nikogo presji na wejście czy zejście i to jest żelazna zasada).
On: NIE... (no tak Polska Walcząca! No pasaran, k***a)
Ona (trochę utknęła): Ale
On: IDŹ !!!!
Ona: Pan przejdzie, a ja:
On: IDŹ MÓWIŁEM. NIE WYDZIWIAJ. SZYBCIEJ.
Taaa... popchnij ją jeszcze. To na pewno pomoże... zaufaj mi, znam się na tym, czytałem o tym w komiksach :P
Pan będzie umiejętnie blokował przejście i popędzał partnerkę przez całe zejście... opaska zobowiązuje do walki, prawda?
Ech...
Sesja zdjęciowa słupka :)

Mówiłem, że widoki petarda :D

Starorobocian :D

Bystra... no ale coś się tam zbiera na niebie

No i właśnie... miało dziś nie padać i nie być burz. Dlatego uderzałem w poniedziałek... no ale nad szczytem gęstnieją chmury i z każdą minutą robią się coraz czarniejsze.
Ech... nie lubię tych momentów decyzji. Iść, nie iść... to jeszcze rozsądek czy już panika?
Tego nie da się udowodnić matematycznie... trzeba by wysłać kolegę, a jak go piorun zabije, no to wtedy miałbym pewność, że wykazałem się rozsądkiem... acz nie wiem czy wysyłanie go tam byłoby podciągnięte pod to wykazanie się. Trzeba jednak podjąć decyzję... a niebo robi się coraz ciemniejsze nad Bystrą.
Nie znoszę się wycofywać, ale pamiętam jak kiedyś waliło na Śnieżce w zasadzie przed naszymi oczami... to był znak, że natura nalega na wycof :P
Co za rok... człowiek jedzie się poleczyć psychicznie w góry i na 1,5h przed szczytem (tak od tego słupka jest taki czas dotarcia na Bystrą) i nie wyjdzie na szczyt... mam niesamowitą ochotę stwierdzić "damy radę"... ale wiem, że jeśli dostanę piorunem to mnie Szkodnik zabije... mogę nie wracać... dostanę w ryj na progu własnego domu....
a jeśli nie przeżyję uderzenia pioruna, to mnie Szkodnik wykopie z ziemii, ożywi i zabije raz jeszcze... wycof.
Nie wiem czy finalnie była burza, ale po godzinie zejścia chmury tyko jeszcze zgęstniały, zrobiło się tam czarno... a ja byłbym 30 min przed szczytem...
Nie wiem czy to nie panika, nie wiem czy to rozsądek... na pewno lekki WKRW bo chciałem wrócić na Bystrą i tyle by było...
No ale jak nie to, nie to nie... no i teraz pora na odkrycie znaczenia tytułu wpisu...
Skoro nie mogę na Bystra to "wyrżnę" inne szlaki w Kościeliskiej, na które nigdy nie ma czasu:
- Jaskinia MYLNA
- Jaskinia RAPTAWICKA
- Staw SMRECZYŃSKI
- Jaskinia SMOCZA JAMA i WĄWÓZ KRAKÓW.
Innymi słowy, nie da się dziś na Bystra to wracam do KRAKOWA :D
No i powiem Wam, że jestem pod wrażeniem, bo części tych miejsc jeszcze nie znalem, nigdy nie po drodze gdy się ciśnienie na 2000m, a sami zobaczcie:
Spotkanie na szlaku :D

Pamiątka z Liliowego Karbu... siadł obok mnie i porywał okruszki ciasta, które jadłem :)

Podejście po łańcuchach do Jaskini Raptawickiej

Niesamowite miejsce :D

Pożegnanie ze światłem, idę pod ziemię :)

Wejście do Jaskini MYLNEJ (polecam poczytać TUTAJ)

Widok z jednej z komnat MYLNEJ


Jest się tutaj gdzie pobawić :D

Nie ma chyba zatem w sumie tego złego z tą Bystra dzisiaj :)

Lubię takie klimaty :)

Kategoria Wycieczka, SFA
Modyń - Góra Zakochanych
-
DST
6.00km
-
Aktywność Wędrówka
Modyń - Góra Zakochanych... jeden z ośmiu tysięczników Beskidu Wyspowego (kocham to stwierdzenie, po prostu kocham "osiem tysięczników" - ktoś kto to wymyślił był genialny).
Tym razem w deszczu i chmurach, czyli klimat prawie jak gorczański... no ale w końcu Gorce są tuż za rogiem.
Deszcz... góry w deszczu tez mają swój niesamowity urok. Deszczu nie lubimy na rowerach, bo sprzętu żal jak wali błotem i mokrym piachem po napędzie i hamulcach, ale pieszo to inna bajka.
Pamiętacie? GOD IS IN THE RAIN (scena TUTAJ)
Niech więc pada, niech mgły przewalają się przez zielone pagóry... mokre lasy, tego nam potrzeba.
A gdy zapada wieczór to... wiata... i ponad godzina snu na ławce. Pusto, nikogo, wszyscy siedzą w domach bo leje, można położyć się na ławce i słuchać kropel uderzających o dach tejże wiaty. Zdjęcia nie ma, ale czy to pierwszy raz jak śpimy w lesie :D ? Na pewno nie ostatni, spróbujcie kiedyś...:)
Dokładnie :)
Jeszcze nie pada :)
GSBW - Główny Szlak Beskidu Wyspowego :)
Wieża na szczycie - koniec wędrówki i początek deszczu
Tabliczki :)
Jeden z ośmiu tysięczników :D
Mleko :)
Jeszcze więcej mleka :)
Szkodnik na szczycie
Iście gorczański klimat :)
Zróbmy zdjęcie :)
Trochę mały się czuję :)
"The window burns to light the way back home
A light that warms no matter where they've gone.
They're off to find the hero of the day
But what if they should fall by someone's wicked way?
Still the window burns, time so slowly turns...
...
'Scuse me while I tend to how I feel
These things return to me that still seem real..." (całość TUTAJ)
Kategoria Wycieczka, SFA